MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do zobaczenia w toalecie

Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Środa, 29 kwietnia 2009

W ostatnich dniach kilka znaczących autorytetów publicznie opowiedziało się, za skrajnym wariantem powszechnej lustracji, z ujawnieniem tak zwanych "danych wrażliwych" włącznie. To krok w słusznym kierunku, ale obawiam się, czy pomysłodawcy nie zatrzymają się wpół drogi. Mimo bowiem upływu 20 lat od upadku komunizmu, jesteśmy w Polsce świadkami permanentnej fetyszyzacji zła "made in PRL".

Zupełnie jakby dwie ostatnie dekady nie pokazały, że i bez udziału czerwonych ludzie potrafią robić najgorsze świństwa bliźniemu swemu. Po 1989 wielu Polaków na własnej skórze przekonało się, że kapitalistyczny wyzysk to nie wymysł autorów szkolnych czytanek. Wraz z upadkiem tamtego, kryminalnego systemu znacząco wzrosła przestępczość indywidualna. Szereg inicjatyw oddolnych, niekrępowanych totalitarnym gorsetem, doprowadził do spontanicznego organizowania się obywateli w grupy przestępcze oraz struktury o szerszym zasięgu, niekiedy ponadnarodowe. Skala tego zjawiska szacowana jest rozmaicie. Dość powiedzieć, że pewnej partii udało się zbić spory kapitał polityczny (24 proc. poparcia wg sondażu PBS z początku kwietnia 2009) na lansowaniu tezy, że istnieje układ przestępczy obejmujący właściwie wszystkich Polaków, poza działaczami i zwolennikami tejże partii.

Poza tym - nie czarujmy się - środki inwigilacji stosowane przez Służbę Bezpieczeństwa, to epoka kamienia łupanego w porównaniu z możliwościami, jakie daje współczesna technika. Billingi wszystkich połączeń telefonicznych z danego numeru. Rejestracja treści wszystkich rozmów z telefonów komórkowych (obowiązek operatora). Setki tysięcy, jeśli nie miliony kamer przemysłowych penetrujących nie tylko obiekty prywatne i urzędowe, ale i przestrzeń publiczną. Elektroniczne systemy bankowe pozwalające ustalić co, gdzie i kiedy kupowaliśmy kartą. Bramki na lotniskach nie tylko mierzące temperaturę pasażerów, ale też "rozbierające" ich do rosołu.
Programy przeczesujące pocztę elektroniczną w poszukiwaniu określonych słów i zwrotów, co ostatecznie oznacza, że tajemnica korespondencji mailowej jest fikcją. Taką samą fikcją jest zresztą anonimowość internetu. Głupcy, którzy tego nie wiedzą, nie zaliczą nawet testu gimnazjalnego, choćby potrafili wcześniej ściągnąć z sieci pytania. To wszystko, to są dopiero interesujące dane do ujawnienia!

Z tego powodu uważam, że sprowadzenie lustracji do publikacji całej zawartości teczek IPN, jest nieuzasadnionym ograniczeniem praw obywatelskich. W sieci powinno się także ujawniać uaktualniane comiesięcznie (no dobra, w ostateczności może być kwartalnie) statystyczne zestawienie 5-10 najczęściej odwiedzanych stron internetowych przez każdego obywatela, tyluż numerów telefonów i adresów mailowych, z którymi regularnie się łączy. Kolejny istotny element to lista jego najpopularniejszych zakupów, z obowiązkowym rankingiem największych wydatków w każdym miesiącu. Możnaby też udostępniać wybór jego e-maili zawierających jakieś słowo kluczowe, np. "seks", "numerek", "laska", "interes", "kasa", "przekręt", "przelew", "skok", "towar", "działka", etc. A także losowo wybraną składankę telefonicznych rozmów, jakie przeprowadził i filmików, jakie nagrał swoją komórką.

Dlaczego mielibyśmy się decydować na taki publiczny striptiz? Na przykład dlatego, że - cytuję wodza, partii wspomnianej wcześniej - uczciwi nie mają się czego bać ani wstydzić. Dla tych, których to nie przekonuje jest inny argument, ten sam, co przy teczkach: bo jeśli można to ujawnić, to prędzej czy później znajdzie się ktoś, kto to zrobi, zapewne ze złą intencją. Dlatego, by nie dać się złapać ze spodniami opuszczonymi do kolan, najlepiej zaakceptować układ, w którym wszyscy publicznie wypinają gołe zadki. To oczywiście przenośnia, choć z drugiej strony, jak doskonale wiedział Winston Smith, bohater "1984" Orwella, nigdzie obywatel nie jest tak bacznie podglądany, jak w toalecie. Ja bym nie lekceważył tego przekonania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki