Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Gadomski, prezes Lotosu Trefla Gdańsk: Może zbudujemy siatkarską potęgę [ROZMOWA]

Łukasz Żaguń
Fot. materiały prasowe
O celach na nowy sezon, kadrze zespołu i budżecie, rozmawiamy z Dariuszem Gadomskim, prezesem Lotosu Trefla Gdańsk.

Jak ocenia Pan przygotowania zespołu do nowego sezonu?
Wszystko, co sobie zaplanowaliśmy z trenerem Andreą Anastasim, czyli m.in. dużą liczbę meczów kontrolnych, przyjazd JT Thunders Hiroszima do Ergo Areny oraz treningi, udało się zrealizować. Przygotowania przebiegały bez zakłóceń. Zawodnicy, poza Patrykiem Niemcem, Szymonem Jakubiszakiem i Mateuszem Miką, byli dostępni od początku przygotowań. W porównaniu z poprzednim sezonem, teraz było pod tym względem idealnie.

Jest Pan zadowolony z kadry, którą udało się zbudować?
Kadra jest oczywiście zbudowana zgodnie z możliwościami budżetowymi. Wszyscy doskonale wiemy, że w sporcie pieniądze są ważne, a niektórzy twierdzą nawet, że najważniejsze. Zbudowaliśmy zespół racjonalnie. Wierzę w to, że zmiany, których dokonaliśmy, dadzą nam nową jakość. Postanowiliśmy zmienić m.in. rozgrywającego - z Marco Falaschiego, którego bardzo ceniliśmy za to, co zrobił u nas przez dwa lata, na Michala Masnego. Słowak na pewno odświeży styl gry w naszym zespole. Wzmocniliśmy też pozycję środkowego, gdzie pojawił się Dmytro Paszycki. W tym miejscu, powiem jeszcze, że bardzo cieszę się, iż wypożyczyliśmy Artura Ratajczaka do MKS-u Będzin, gdzie został kapitanem i będzie się rozwijał.

Odważnego ruchu dokonaliście też na pozycji atakującego. Damian Schulz jest gotowy na grę w pierwszej szóstce?
Zgadza się, że to odważny ruch, ale pytanie - kiedy ma dostać szansę? Ostatnio rozmawiałem z prezesami z różnych klubów PlusLigi m.in. o tym, kiedy zaczynali grać tacy zawodnicy jak Sebastian Świderski czy Bartosz Kurek. Oni mieli wtedy po 16 czy 17 lat. Nie da się ukryć, że Damian ma już swoje lata (26 - dop. aut.). Decyzja o tym, by dać mu szansę, zapadła w porozumieniu z trenerem Anastasim. Damian już niejeden raz pokazał, że potrafi świetnie wspomóc drużynę. A na sytuację, w której na każdej pozycji posiadalibyśmy zawodników z absolutnego topu, nas nie stać. Nie jest jednak powiedziane, że na ten top Damian nie wskoczy, przynajmniej na polskim podwórku. Zresztą, wiele klubów z PlusLigi o niego się wcześniej pytało.

Od wielu tygodni przewija się temat nowego przyjmującego. Zatrudnicie kogoś?
Oczywiście cały czas obserwujemy rynek, ale na ten moment nie przewidujemy żadnych ruchów. Dodam też, że naszą ideą jest wprowadzanie młodych zawodników, wychowanków na poziom PlusLigi. Szkolenie dla samego szkolenia byłoby sztuką dla sztuki. Ponadto, nasz główny partner - miasto Gdańsk - przeznacza spore środki na to, by trenować młodych siatkarzy. Kiedyś muszą oni dostać swoją szansę. Zresztą, jesteśmy stawiani pod tym względem, również przez PZPS, jako wzór.

Nie obawia się Pan o zdrowie Mateusza Miki, którego kontuzje ostatnio nie omijały? To zawodnik mocno eksploatowany.
Oczywiście, że pewne obawy są, ale przecież kontuzja może przytrafić się każdemu. Ktoś źle stanie na boisku, złapie uraz i może to wywołać konieczność zmiany koncepcji. Wracając jednak do Mateusza, w sparingach grał mniej, występował nawet na pozycji libero, ma indywidualny cykl na siłowni i dłużej też odpoczywał niż przed poprzednim sezonem. Wrócił z Rio de Janeiro i dostał odpowiednio dużo wolnego.

Ale Mateusz chciał wrócić do gry znacznie szybciej.
Dokładnie, ale my go trochę hamowaliśmy, nad jego wprowadzeniem do treningu pracował sztab ludzi. Pamiętajmy, że teraz nie zagramy w pucharach, będziemy mieć więcej czasu na trening. Uważam, że ten system rozgrywek, który nas czeka, sprzyja zdrowiu Mateusza.

Jaki będzie budżet klubu na nowy sezon?
Zbliżony do ostatniego. Cały czas pracujemy jednak nad pozyskiwaniem nowych sponsorów, rozmawiamy z kolejnymi potencjalnymi partnerami, którzy mogą pojawić się w trakcie sezonu. Dokładamy wszelkich starań, by budżet się powiększał.

Rozumiem, że gracie o medal.
Będziemy bić się o czwórkę, czyli o strefę medalową. Liga będzie jednak bardzo wyrównana, bo zespoły się wzmocniły i jest wiele drużyn, które będą walczyć o to miejsce w czwórce. W sporcie może się zatem wszystko wydarzyć.

Czyli piąte miejsce to będzie porażka?
Prawda jest taka, że wszystko weryfikuje boisko, łącznie z marzeniami. Chcemy, żeby drużyna walczyła i aby kibice opuszczali halę z myślą, że ich zespół dał z siebie wszystko. Jeżeli nie uda nam się wejść do czwórki, to nie będziemy spuszczać głów. Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że dwa lata temu bardzo rozbudziliśmy apetyty kibiców, ale przypominam, że to jest sport i wszystko jest w nim możliwe. Na pewno nasz zespół jest ciekawy.

Na jaką frekwencję liczycie?
Na podobną jak w ubiegłym sezonie, a może nawet trochę lepszą. Wszystkie mecze rozegramy w Ergo Arenie. Chciałbym tutaj podkreślić, że świetnie nam się współpracuje z przedstawicielami hali. Zdajemy sobie jednak też sprawę z tego, że w Trójmieście jest wiele dyscyplin i każdy trochę tego kibica sobie wyrywa. Przed naszym działem marketingu dużo pracy.

Jak ocenia Pan zmiany w PlusLidze - 16 zespołów, przewidziane spadki, brak przerw technicznych, 10-minutowa przerwa po drugim secie?
Myślę, że jest za szybko na 16 drużyn w PlusLidze. Głosowaliśmy przeciwko takiemu rozwiązaniu, choć na pewno dobre jest to, że do siatkarskiej ekstraklasy weszły duże ośrodki - Katowice i Szczecin. Co do spadków i awansów - bardzo dobre rozwiązanie. To powoduje, że rozgrywki w I lidze będą miały sens. A odnośnie przerwy 10-minutowej po drugim secie - rozumiemy to, bo wiążę się to też zapewne z reklamami. Powiem zatem tak - wszystko akceptujemy. Możemy się droczyć, ale nie zmienimy już tego.

Możemy na koniec jeszcze coś optymistycznego powiedzieć kibicom przed startem sezonu?
Przede wszystkim chciałbym zaprosić wszystkich kibiców na nasze mecze. Wasze wsparcie jest zdecydowanie potrzebne do walki, co często podkreślają zawodnicy. Z drugiej strony wiele rzeczy składa się na wynik sportowy i ja zawsze podchodzę do sportu z nastawieniem, że niczego nie da się przewidzieć. Najważniejsza jest walka. A kto wie, może uda się nam zbudować jakąś małą, siatkarską potęgę, nie tylko w kraju, ale nawet na europejskim poziomie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki