Daniel Gałęza z Drakkaru Gdańsk swoją przygodę ze sportem zaczął od piłki nożnej, potem było też pływanie i bieganie. Co spowodowało, że ostatecznie postawił na wioślarstwo? – Ten sport poznałem przez mojego przyjaciela. Całe życie byłem związany z różnymi dyscyplinami i zawsze kochałem rywalizację z innymi oraz ciężkie treningi. Wioślarstwo jest idealnym przykładem długiej, żmudnej i ciężkiej pracy i to ona, a nie talent jest w tym sporcie najważniejsza.
Nasz rozmówca ma w swoim dorobku m.in. brązowy medal mistrzostw świata juniorów w Bułgarii oraz złoto mistrzostw Europy w Monachium. Który sukces ceni sobie bardziej? – Oba te wyniki są dla mnie niesamowitym osiągnięciem, ale ten brąz jest dla mnie ważniejszy. Był to pierwszy medal na tak dużej arenie międzynarodowej, wywalczony na samym końcu wyścigu. Całych przygotowań i treningów nie dało się lepiej zorganizować.
W wioślarstwie bardzo ważna jest dieta, ale Gałęza nie liczy kalorii. – Na śniadanie jem owsiankę, a potem to co mama lub sam sobie ugotuję. Skupiam się tylko na tym, żeby zjeść dużo i dostarczyć sobie wystarczającą ilość wartości odżywczych.
Wolny czas spędza ze znajomymi, grając w szachy lub w League of Legends, ale najlepszy jest dla niego aktywny odpoczynek, czyli lekki bieg, jazda na rowerze lub trening boksu.
Utalentowany sportowiec ma za sobą intensywnie przepracowaną zimę. – Ostatnie miesiące trenowałem głównie w klubie oraz na obozie kadrowym. Ćwiczeń na ergometrze wioślarskim nie lubię, lecz są one niestety potrzebne.
Gałęza bardzo dużo godzin spędza z Mikołajem Kulką. Można powiedzieć, że w osadzie rozumieją się bez słów. Nic więc dziwnego, że czasem mają siebie dość. Młody gdańszczanin wie jednak, że lepszego partnera do łódki nie da się znaleźć, a przepisem na ich sukces są systematyczne treningi oraz pot, krew i łzy zostawione na wodzie. Obiecujący polski wioślarz marzy o starcie w igrzyskach olimpijskich. – Wszystko jest możliwe, ale Paryż jest niesamowicie wysokim celem, lecz nie planuję spocząć na laurach i jak tylko będzie okazja, to na pewno zrobię wszystko, żeby ją wykorzystać. Na chwilę obecną jestem juniorem, więc droga do Francji jest dla mnie bardzo długa.
Swojej najbliższej przyszłości nie wiąże tylko z zawodowym uprawianiem sportu, ale ma także inny plan na życie. – Zamierzam założyć hodowlę psów lub stworzyć aplikację również związaną z tymi zwierzętami, ale więcej zdradzić nie mogę.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?