Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy otwarcie bramek na autostradzie A1 polepszyło sytuację na pomorskich drogach?

P. Niemkiewicz, K. Hoffmann, T. Modzelewski
Maciej Majchrzak
Czy to był szczęśliwy weekend dla kierowców turystów, którzy na Pomorze jechali autostradą A1 z otwartymi bramkami? Nie stali na autostradzie, ale zablokowali obwodnicę i drogę "6".

Szczęście było krótkotrwałe, bo wprawdzie zniknął zator na końcówce Amber One, ale zatkała się obwodnica Trójmiasta oraz droga krajowa m.in. na odcinku między Rumią a Wejherowem. Koszmarnie było też w powiecie puckim, na drodze wojewódzkiej aż do Helu. Czy weekendowe "uwalnianie bramek" rzeczywiście zatem polepsza komunikację nad morzem?

- Z naszej perspektywy to bez większego znaczenia, bo turyści i tak tłumnie do nas przyjeżdżają - ocenia Roman Kużel, burmistrz Władysławowa. - Nam wszystkim potrzebne jest systemowe, a nie doraźne rozwiązanie.

Do takich można byłoby zaliczyć Obwodnicę Północną Aglomeracji Trójmiejskiej... gdyby powstała. Póki jej nie ma, trzeba się ratować szczątkowymi rozwiązaniami, takimi jak to wprowadzone w życie w powiecie wejherowskim.

Krócej przez Rumię i Redę

Po ośmiu latach starań można wreszcie pojechać tzw. drogą za Auchan, która połączyła Rumię i Redę. Droga ułatwia poruszanie się zmierzającym m.in. w stronę półwyspu.
W Rumi droga zaczyna się na przedłużeniu Kosynierów, a w Redzie przy Obwodowej. Umożliwia ominięcie skrzyżowania przy Auchan, przez które, według badań, przejeżdża najwięcej samochodów na Pomorzu.

- Ten bypass to niedługi odcinek, ale pozwala na ominięcie "szóstki" i ułatwi życie mieszkańcom - mówi Krzysztof Krzemiński, burmistrz Redy.

O ile sama budowa mającego niespełna kilometr połączenia trwała od jesieni 2014 roku, to starania o rozpoczęcie przedsięwzięcia już znacznie dłużej.

Tak samo od lat trwają próby, na razie bezowocne, doprowadzenia do budowy OPAT. W 2011 r. samorządowcy zorganizowali nawet happening i namawiali kierowców jadących na mierzeję do wysyłania pocztówek do ministra infrastruktury. Ich treść była z góry przygotowana:

- Szanowny Panie Ministrze, dzisiaj na odcinku od zjazdu w Gdyni z obwodnicy Trójmiasta do zjazdu na Puck w Redzie muszę pokonać 56 skrzyżowań lub przejść dla pieszych. Przepustowość drogi w godzinach szczytu zbliża się do 0 proc. Proszę nie zmuszać mnie do spędzania wakacji w samochodzie!

Od tego czasu szanse na budowę OPAT jednak się nie pojawiły. A wiosną 2015 r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podpisała umowę na sporządzenie koncepcji programowej dla odcinka między Lęborkiem a obwodnicą Trójmiasta, co jeszcze bardziej odsunęło w czasie budowę OPAT.
Jedźmy jednak dalej. Jeśli nawet uda nam się wjechać na 216 i przebić na półwysep, to poruszanie się po nim też nie jest łatwe...

Rondo frustracji

Jeden z największych problemów trasy 216 Reda - Hel znajduje się we Władysławowie. Wjazdowa droga do miasta, czyli ulica Gdańska, kończy się rondem, z którego można skręcić na półwysep oraz na zachód - w kierunku Jastrzębiej Góry i Karwi.
Rondo miało upłynnić ruch, ale to nie do końca się udało. Krzyżówka jest po prostu za mała, by przepuścić tysiące aut nadjeżdżających z trzech kierunków.

- Chcemy je przebudować - deklaruje marszałek Mieczysław Struk. - Ale to raczej kwestia następnych lat.

Aby np. powiększyć rondo, trzeba by wyburzyć przynajmniej kilka domów. A to kosztowna i czasochłonna operacja. Nie wiadomo, czy ten właśnie wariant zostanie ostatecznie wprowadzony.

- Dopiero precyzujemy koncepcje - mówi Roman Kużel, burmistrz Władysławowa. - I raczej skłaniamy się do opcji modyfikacji nie tak mocno ingerującej w otoczenie.

We Władysławowie czekają na decyzje - w tym tygodniu samorządowcy znad Zatoki Puckiej mają właśnie o tym dyskutować - i jednocześnie planują dodatkowe prace.
To m.in. remont ul. Żwirowej, dzisiaj raczej przypominającej polną drogę niż jezdnię. Miasto chce ją wyremontować i puścić tędy część ruchu.

- Nasz projekt zakłada sieć małych obwodnic wokół Władysławowa i reszty gminy - mówi Kużel. - To powinno częściowo zlikwidować przestoje.

Ale w gminie i w sąsiedniej Jastarni podkreślają, że potrzebne jest rozwiązanie systemowe.

- Z naszej perspektywy otwarcie bramek było jak najbardziej pozytywne - mówi Tyberiusz Narkowicz, burmistrz Jastarni. - Niemniej w żaden sposób nie rozwiązało problemu korków na półwyspie i u jego nasady.

Szersza droga?

W turystycznym powiecie na pewno przydałaby się szersza droga - jak od lat postulują kierowcy. Albo lepsze oznakowanie tras - np. w samochodowych nawigacjach, by te kierowały ruch alternatywnymi drogami. Tym bardziej że te zyskują coraz lepsze nawierzchnie. Ale za tym idzie też tłok.

W ostatni weekend lipca sznurki aut ciągnęły się m.in. przez Łebcz, Gnieżdżewo, Starzyński Dwór, Mrzezino... Alternatywne drogi dla podróżujących między bałtyckim wybrzeżem a Trójmiastem i jego obwodnicą. To wioski, których nazwy większości zmotoryzowanych turystów niewiele powiedzą, choć usilnie nad tym pracują nadmorscy kwaterodawcy. Ci chętnie podpowiadają swoim gościom objazdy - choć jeszcze rok temu skrzętnie takie informacje trzymali dla siebie.

- Wiem, że mój gość będzie wdzięczny za to, że nie odstoi w korku, i za rok wróci - mówi Karol Budzisz, właściciel pensjonatu z Władysławowa. - A i ja mam spokojne sumienie, bo poprowadzę letnika drogami, na których nie zniszczy auta.

A może woda?

Szerszej drogi na mierzei lub do Władka nie będzie. Jaka jest alternatywa? Droga wodna? To pomysł, który promuje m.in. Puck. Miasto w tym sezonie uruchomiło wodne połączenie z Jastarnią. W Pucku można zostawić auto na darmowym parkingu, wsiąść na statek i popłynąć.

- Po co się pieklić w korku, skoro można spokojnie i atrakcyjnie dotrzeć na półwysep? - pyta Hanna Pruchniewska, burmistrz Pucka, która z kolegami samorządowcami rozmawiała o sieci podobnych połączeń.

Tyle że w grę ewentualnie wchodzić może transport pasażerów, a nie ich aut. Choć i to jest mocno dyskusyjne, bo aby utrzymać regularne połączenia z półwyspem i skłonić kierowców do zostawienia aut np. w Pucku - i tak zminimalizować ruch na 216 - trzeba zapewnić niskie ceny rejsów. Umożliwiłyby to dopłaty z budżetów samorządów. Ale te starały się, jak mogły, by uciec od tego rozwiązania w przypadku rejsów między portami Trójmiasta a Helem i Jastarnią.

- Transport wodny? Jak najbardziej! - mówi burmistrz Kużel. - Ale to raczej dodatek turystyczny niż alternatywa na korki. Przede wszystkim dlatego, że do obsługi takiej trasy flota musiałaby być dosyć spora.

Urzędnicy zmierzyli ruch pojazdów w turystycznym mieście. W wakacyjny dzień przez Władysławowo przejeżdża 10 tys. aut...

Kolej na kolej

Perspektywiczne może być połączenie ruchu kołowego z koleją. Temat ciągnie się już kilka lat. W skrócie - przed Władysławowem powstać ma wielki parking, na którym zatrzymywaliby się jadący na półwysep. Na miejsce dowoziłby ich pociąg, co między innymi skutecznie odblokowałoby rondo.

- Coraz bardziej podoba mi się ten projekt - przyznaje burmistrz Narkowicz, który dotąd sceptycznie oceniał tę ideę.

Ale na nowy węzeł komunikacyjny musimy jeszcze poczekać, bo marszałek i samorządy dopieszczają koncepcję. Jest więc realna szansa na rozładowanie korków w drodze nad morze?

- Najlepiej się do nich przyzwyczaić, bo w trasie do atrakcyjnych miejsc zawsze się stoi - komentuje burmistrz Jastarni. - Na własnej skórze sprawdziłem to w Niemczech, gdy znad morza jechaliśmy w kierunku autostrady. Znajomi opisywali podobne sytuacje we Włoszech. Nierozwiązywalny problem korków nad morzem to nie tylko nasza specjalność.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki