Szczęście było krótkotrwałe, bo wprawdzie zniknął zator na końcówce Amber One, ale zatkała się obwodnica Trójmiasta oraz droga krajowa m.in. na odcinku między Rumią a Wejherowem. Koszmarnie było też w powiecie puckim, na drodze wojewódzkiej aż do Helu. Czy weekendowe "uwalnianie bramek" rzeczywiście zatem polepsza komunikację nad morzem?
- Z naszej perspektywy to bez większego znaczenia, bo turyści i tak tłumnie do nas przyjeżdżają - ocenia Roman Kużel, burmistrz Władysławowa. - Nam wszystkim potrzebne jest systemowe, a nie doraźne rozwiązanie.
Do takich można byłoby zaliczyć Obwodnicę Północną Aglomeracji Trójmiejskiej... gdyby powstała. Póki jej nie ma, trzeba się ratować szczątkowymi rozwiązaniami, takimi jak to wprowadzone w życie w powiecie wejherowskim.
Krócej przez Rumię i Redę
Po ośmiu latach starań można wreszcie pojechać tzw. drogą za Auchan, która połączyła Rumię i Redę. Droga ułatwia poruszanie się zmierzającym m.in. w stronę półwyspu.
W Rumi droga zaczyna się na przedłużeniu Kosynierów, a w Redzie przy Obwodowej. Umożliwia ominięcie skrzyżowania przy Auchan, przez które, według badań, przejeżdża najwięcej samochodów na Pomorzu.
- Ten bypass to niedługi odcinek, ale pozwala na ominięcie "szóstki" i ułatwi życie mieszkańcom - mówi Krzysztof Krzemiński, burmistrz Redy.
O ile sama budowa mającego niespełna kilometr połączenia trwała od jesieni 2014 roku, to starania o rozpoczęcie przedsięwzięcia już znacznie dłużej.
Tak samo od lat trwają próby, na razie bezowocne, doprowadzenia do budowy OPAT. W 2011 r. samorządowcy zorganizowali nawet happening i namawiali kierowców jadących na mierzeję do wysyłania pocztówek do ministra infrastruktury. Ich treść była z góry przygotowana:
- Szanowny Panie Ministrze, dzisiaj na odcinku od zjazdu w Gdyni z obwodnicy Trójmiasta do zjazdu na Puck w Redzie muszę pokonać 56 skrzyżowań lub przejść dla pieszych. Przepustowość drogi w godzinach szczytu zbliża się do 0 proc. Proszę nie zmuszać mnie do spędzania wakacji w samochodzie!
Od tego czasu szanse na budowę OPAT jednak się nie pojawiły. A wiosną 2015 r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podpisała umowę na sporządzenie koncepcji programowej dla odcinka między Lęborkiem a obwodnicą Trójmiasta, co jeszcze bardziej odsunęło w czasie budowę OPAT.
Jedźmy jednak dalej. Jeśli nawet uda nam się wjechać na 216 i przebić na półwysep, to poruszanie się po nim też nie jest łatwe...
Rondo frustracji
Jeden z największych problemów trasy 216 Reda - Hel znajduje się we Władysławowie. Wjazdowa droga do miasta, czyli ulica Gdańska, kończy się rondem, z którego można skręcić na półwysep oraz na zachód - w kierunku Jastrzębiej Góry i Karwi.
Rondo miało upłynnić ruch, ale to nie do końca się udało. Krzyżówka jest po prostu za mała, by przepuścić tysiące aut nadjeżdżających z trzech kierunków.
- Chcemy je przebudować - deklaruje marszałek Mieczysław Struk. - Ale to raczej kwestia następnych lat.
Aby np. powiększyć rondo, trzeba by wyburzyć przynajmniej kilka domów. A to kosztowna i czasochłonna operacja. Nie wiadomo, czy ten właśnie wariant zostanie ostatecznie wprowadzony.
- Dopiero precyzujemy koncepcje - mówi Roman Kużel, burmistrz Władysławowa. - I raczej skłaniamy się do opcji modyfikacji nie tak mocno ingerującej w otoczenie.
We Władysławowie czekają na decyzje - w tym tygodniu samorządowcy znad Zatoki Puckiej mają właśnie o tym dyskutować - i jednocześnie planują dodatkowe prace.
To m.in. remont ul. Żwirowej, dzisiaj raczej przypominającej polną drogę niż jezdnię. Miasto chce ją wyremontować i puścić tędy część ruchu.
- Nasz projekt zakłada sieć małych obwodnic wokół Władysławowa i reszty gminy - mówi Kużel. - To powinno częściowo zlikwidować przestoje.
Ale w gminie i w sąsiedniej Jastarni podkreślają, że potrzebne jest rozwiązanie systemowe.
- Z naszej perspektywy otwarcie bramek było jak najbardziej pozytywne - mówi Tyberiusz Narkowicz, burmistrz Jastarni. - Niemniej w żaden sposób nie rozwiązało problemu korków na półwyspie i u jego nasady.
Szersza droga?
W turystycznym powiecie na pewno przydałaby się szersza droga - jak od lat postulują kierowcy. Albo lepsze oznakowanie tras - np. w samochodowych nawigacjach, by te kierowały ruch alternatywnymi drogami. Tym bardziej że te zyskują coraz lepsze nawierzchnie. Ale za tym idzie też tłok.
W ostatni weekend lipca sznurki aut ciągnęły się m.in. przez Łebcz, Gnieżdżewo, Starzyński Dwór, Mrzezino... Alternatywne drogi dla podróżujących między bałtyckim wybrzeżem a Trójmiastem i jego obwodnicą. To wioski, których nazwy większości zmotoryzowanych turystów niewiele powiedzą, choć usilnie nad tym pracują nadmorscy kwaterodawcy. Ci chętnie podpowiadają swoim gościom objazdy - choć jeszcze rok temu skrzętnie takie informacje trzymali dla siebie.
- Wiem, że mój gość będzie wdzięczny za to, że nie odstoi w korku, i za rok wróci - mówi Karol Budzisz, właściciel pensjonatu z Władysławowa. - A i ja mam spokojne sumienie, bo poprowadzę letnika drogami, na których nie zniszczy auta.
A może woda?
Szerszej drogi na mierzei lub do Władka nie będzie. Jaka jest alternatywa? Droga wodna? To pomysł, który promuje m.in. Puck. Miasto w tym sezonie uruchomiło wodne połączenie z Jastarnią. W Pucku można zostawić auto na darmowym parkingu, wsiąść na statek i popłynąć.
- Po co się pieklić w korku, skoro można spokojnie i atrakcyjnie dotrzeć na półwysep? - pyta Hanna Pruchniewska, burmistrz Pucka, która z kolegami samorządowcami rozmawiała o sieci podobnych połączeń.
Tyle że w grę ewentualnie wchodzić może transport pasażerów, a nie ich aut. Choć i to jest mocno dyskusyjne, bo aby utrzymać regularne połączenia z półwyspem i skłonić kierowców do zostawienia aut np. w Pucku - i tak zminimalizować ruch na 216 - trzeba zapewnić niskie ceny rejsów. Umożliwiłyby to dopłaty z budżetów samorządów. Ale te starały się, jak mogły, by uciec od tego rozwiązania w przypadku rejsów między portami Trójmiasta a Helem i Jastarnią.
- Transport wodny? Jak najbardziej! - mówi burmistrz Kużel. - Ale to raczej dodatek turystyczny niż alternatywa na korki. Przede wszystkim dlatego, że do obsługi takiej trasy flota musiałaby być dosyć spora.
Urzędnicy zmierzyli ruch pojazdów w turystycznym mieście. W wakacyjny dzień przez Władysławowo przejeżdża 10 tys. aut...
Kolej na kolej
Perspektywiczne może być połączenie ruchu kołowego z koleją. Temat ciągnie się już kilka lat. W skrócie - przed Władysławowem powstać ma wielki parking, na którym zatrzymywaliby się jadący na półwysep. Na miejsce dowoziłby ich pociąg, co między innymi skutecznie odblokowałoby rondo.
- Coraz bardziej podoba mi się ten projekt - przyznaje burmistrz Narkowicz, który dotąd sceptycznie oceniał tę ideę.
Ale na nowy węzeł komunikacyjny musimy jeszcze poczekać, bo marszałek i samorządy dopieszczają koncepcję. Jest więc realna szansa na rozładowanie korków w drodze nad morze?
- Najlepiej się do nich przyzwyczaić, bo w trasie do atrakcyjnych miejsc zawsze się stoi - komentuje burmistrz Jastarni. - Na własnej skórze sprawdziłem to w Niemczech, gdy znad morza jechaliśmy w kierunku autostrady. Znajomi opisywali podobne sytuacje we Włoszech. Nierozwiązywalny problem korków nad morzem to nie tylko nasza specjalność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?