Czujnik czadu ocalił życie mężczyźnie

Zarząd Budynków Komunalnych w Elblągu jeszcze w grudniu ubiegłego roku nakazał rozbiórkę pieca i wyznaczył termin do 12 stycznia br. Lokator jednak ignorował pisma. Nie wpuszczał również do mieszkania inspektorów ZBK.

Ta samowola mogła się tragicznie skończyć. Na szczęście w tym mieszkaniu również zainstalowano czujnik czadu zakupiony przez miasto. - Czujnik tlenku węgla zaczął alarmować i mężczyzna wezwał pomoc - mówi jeden ze strażaków, który był na miejscu. - Na miejscu stwierdziliśmy spore stężenie tlenku węgla. Gdyby nie to urządzenie, być może mielibyśmy kolejną ofiarę czadu w mieście.

Wydział Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności Urzędu Miejskiego w Elblągu kupił jeszcze w grudniu 300 czujników do pomiaru stężenia zawartości tlenku węgla w powietrzu. - Wszystkie urządzenia są już zainstalowane w mieszkaniach komunalnych, które tego wymagały. Na przykład tam, gdzie były wcześniej zgłoszenia o wydobywaniu się czadu - mówi Piotr Rzepczyński z biura prasowego prezydenta Elbląga. - Na pewno sprowadzimy kolejną partię.

- Czujniki są proste w użyciu, poziom stężenia gazu można odczytać z cyfrowego wskaźnika - mówi Krzysztof Święcicki, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego. - Jeśli stężenie bezwonnego gazu przekroczy dopuszczalną normę, urządzenie zaalarmuje domowników ciągłym i głośnym sygnałem. Raz do roku urządzenia będą przechodziły przegląd.

Decyzję o zakupie czujników czadu Urząd Miejski w Elblągu podjął po tragedii, jaka wydarzyła się w listopadzie ubiegłego roku. Wówczas doszło do zatrucia czadem pięcioosobowej rodziny. Jednak nim na dobre zaczęto montować urządzenia w budynkach komunalnych, doszło do kolejnej tragedii. Tuż przed świętami czad zabił dwie małe dziewczynki i ich babcię. W ostatni poniedziałek czad omal nie zabił 30-letniego mężczyzny.