Przypomnijmy: pod koniec września policjanci odebrali telefon z informacją, że w Szkole Podstawowej nr 1 przy ul. Kościelnej podłożono ładunek wybuchowy, a godzinę później - że bomba została podłożona również w Zespole Szkół przy ul. Świętojańskiej. Ponieważ zgłoszenia miały miejsce w godzinach popołudniowych, na szczęście nie było konieczności ewakuacji uczniów.
Ewakuowano jedynie kilku pracowników, a pomieszczenia przeszukano. Ładunków wybuchowych nie znaleziono.
Funkcjonariuszom udało się ustalić i zatrzymać sprawcę tego głupiego żartu. Okazało się, że dzwoniła 14-latka, której towarzyszyła koleżanka.
- Dziewczyna nie potrafiła wytłumaczyć, dlaczego to zrobiła - mówi Anetta Potrykus, rzecznik wejherowskiej policji. - Stwierdziła jedynie, że to miał być taki dowcip.
Ten dowcip może ją słono kosztować. Nastolatka odpowie bowiem przed sądem rodzinnym, a istnieje też bardzo duże prawdopodobieństwo, że jej rodzice zostaną obciążeni kosztami przeprowadzonej akcji ratowniczej.
- Nie mogę podać dokładnej kwoty, ile kosztowały te akcje, ponieważ nie było dotąd potrzeby przeprowadzania takich obliczeń - wyjaśnia Anetta Potrykus. - Na pewno jest to niemała suma, rzędu kilku, a może nawet kilkunastu tysięcy złotych. To nie jest przecież błaha sprawa, lecz kilka godzin pracy różnych służb. Szczegółowy kosztorys przeprowadzimy, jeśli zażąda tego od nas sąd.
Nastolatka, która dzwoniła, po przesłuchaniu została zwolniona do domu. W środę policja miała przesłuchać jej rówieśniczkę, która towarzyszyła koleżance podczas głupich żartów.
O losie dziewczyny zadecyduje teraz sąd rodzinny i nieletnich. Za zawiadomienie o przestępstwie, którego nie popełniono, grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?