Przed Sądem Rejonowym w Człuchowie rozpoczęła się seria procesów, w trakcie których funkcjonariusze Służby Więziennej pozywają dyrekcje swoich zakładów karnych, domagając się zwrotów pieniędzy za dojazdy do pracy w latach 2010-2011. Z powództwem wystąpili pracownicy Zakładu Karnego w Czarnem. Człuchowski sąd ma wydać orzeczenia w przeszło 70 sprawach. Podobna sytuacja panuje w całym kraju.
Do końca 2011 roku obowiązywał przepis zobowiązujący dyrekcję zakładów karnych do zwrotu kosztów poniesionych przez pracowników na dojazdy do pracy. Mieli otrzymywać równowartość cen biletów kolejowych za przejazdy na określonej trasie. W artykule 183 Ustawy o Służbie Więziennej znalazł się jednak zapis, że w sytuacji, gdy pracodawca pokryje przynajmniej 50 procent wartości biletów, funkcjonariusze zniżek nie otrzymają. I właśnie ten zapis budzi kontrowersje. Od połowy 2010 roku Centralny Zarząd Służby Więziennej opłacał bowiem równowartość połowy cen biletów kolejowych dla funkcjonariuszy z całej Polski. Pracownicy zakładów karnych nie otrzymywali więc pieniędzy za dojazdy.
- Artykuł 183 Ustawy o Służbie Więziennej skreślono i od 1 stycznia 2012 roku nie obowiązuje - mówi Patrycja Rudnik, pełnomocnik części funkcjonariuszy Zakładu Karnego Czarne, którzy walczą o odszkodowania przed człuchowskim sądem. - Funkcjonariusze Zakładu Karnego w Czarnem domagają się zwrotu kosztów dojazdu za lata 2010-2011. W tym okresie ten przepis jeszcze obowiązywał, więc z założenia ten zwrot kosztów dojazdu im się należy. W kwestii interpretacji tego przepisu każda ze stron ma swoje racje i z tego powodu spotkaliśmy się w sądzie.
Problemy interpretacyjne związane były między innymi z faktem, że nie wszyscy dojeżdżający pracownicy zakładów karnych mają w swoich miejscowościach stacje kolejowe.
- Sprawy, które odbywały się wcześniej w sądach całej Polski kończyły się bardzo różnie - mówi Patrycja Rudnik. - Sąd orzekał i zwrot kosztów za dojazdy, i oddalał powództwa. Generalnie problem tkwi w samym przepisie. W latach 2010-2011 służba więzienna wykupiła 50-procentowe zniżki na przejazdy PKP na terenie całego kraju. Pojawiła się jednak kwestia, czy funkcjonariusze mogli z tych zniżek korzystać, czy też nie. Były wykupione dla wszystkich, ale nie wszyscy mieli możliwość korzystania chociażby dlatego, że w miejscowościach, w których mieszkają, nie ma stacji PKP. Druga kwestia to godziny pełnienia służby. Nie zawsze odpowiadają rozkładowi jazdy pociągów. Zdarzało się, że funkcjonariusze rano mogli dojechać do pracy, ale połączeń powrotnych już nie mieli.
Znaczna część funkcjonariuszy Zakładu Karnego w Czarnem dojeżdża do pracy z oddalonego o około 20 kilometrów Szczecinka. Połączeń kolejowych na tej trasie nie ma zbyt wiele. Właśnie to było powodem oddalenia powództwa podczas pierwszej z cyklu rozpraw toczących się przed sądem w Człuchowie. Funkcjonariusz, który dojeżdżał do pracy ze Szczecinka, walczył o nieco ponad dwa tysiące złotych. Wprawdzie pracował na dzienną zmianę (co drugi dzień w godzinach 6-18 ) i teoretycznie miał możliwość dojazdu do pracy pociągiem, ale zdarzały się też sytuacje nadzwyczajne, w który pracownicy służby więziennej musieli stawiać się w pracy. Wówczas dojazd pociągiem był niemożliwy.
O jakich sytuacjach mowa i jakie rozwiązanie widzą przedstawiciele jednostki penitencjarnej w Czarnem? Więcej w sobotnim wydaniu Dziennika Bałtyckiego i na
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?