– Panowie Midakowie już nawet boją pokazywać się w Gdyni i wcale się nie dziwię. Nagrabione mają tutaj niesamowicie. Konflikty właściciela z kibicami zdarzają się w różnych klubach, ale akurat oni nie mają żadnego argumentu, który by ich bronił. Nawet im nie współczuję, bo zrobili to na własne życzenie. Jedno jest pewne: z obecnymi właścicielami nie ma już żadnych szans na wyjście z finansowych tarapatów - wyjaśnia w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Czesław Boguszewicz.
O sytuacji Arki Gdynia, która jest nie do pozazdroszczenia, pisaliśmy już kilkukrotnie. Według informacji ujawnionych przez kibiców, jeszcze przed pandemią koronawirusa, budżet klubu miał się nie spinać kwotą co najmniej 7 mln złotych. Z finansowego wspierania wycofało się także miasto Gdynia. A to dobitnie świadczy o poziomie niezadowolenia władz miasta ze współpracy z Dominikiem Midakiem i jego doradcami.
Kibice Arki Gdynia wciąż czekają na jakieś przełomowe informacje. W obliczu domowej kwarantanny komunikacja jest w znaczący sposób utrudniona, a to właścicielom klubu nie pomaga w szukaniu skutecznych rozwiązań. Nie ma jednak wątpliwości, że to powinien być czas działania.
- Czasu walki z epidemią Arka nie może przespać. Wierzę, że ludzie, którzy dobrze jej życzą, wspólnie się zmobilizują i nie dopuszczą do upadku klubu. Nawet w tak ciężkich chwilach można się komunikować i szukać ratunku dla Arki. Liczę, że wesprze ją grupa odpowiedzialnych ludzi - powiedział Boguszewicz w rozmowie z Antonim Bugajskim.
Zdaniem legendarnego obrońcy Arki jedynym wyjściem z twarzą dla Dominika Midaka powinny być sprzedaż udziałów w sportowej spółce akcyjnej za symboliczną kwotę oraz... trzymanie kciuków za nowego właściciela żółto-niebieskich. Zarządzanie piłkarskim klubem na poziomie ekstraklasy przerosło 22-letniego przedsiębiorcę. W Gdyni nikt nie ma wątpliwości, że - jak to często bywa - przyczyną wielu problemów były złe decyzje transferowe. Sprawdzono bowiem piłkarzy, którzy zarabiali krocie, a nie potrafili pokazać swoich możliwości na boisku.
- Transferowe ruchy wymknęły się spod kontroli. Ktoś w odpowiednim czasie nad tym nie zapanował, nie było odpowiedniego zarządcy i problem gotowy - kwituje Czesław Boguszewicz.
Źródło: Przegląd Sportowy
Adam Matysek na Gali PKO BP Ekstraklasy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?