Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czerwonej flagi hokeiści MH Automatyki Gdańsk wywieszać nie muszą, ale punktować już tak

Rafał Rusiecki
Przemyslaw Swiderski
Po pięciu meczach nowego sezonu MH Automatyka ma na koncie tylko jedno zwycięstwo. Gdańszczanie zamykają więc ligową stawkę.

Pięć meczów sezonu 2017/2018 i tylko cztery punkty na koncie. Tak słaby dorobek oznacza 10. miejsce w tabeli PHL. Nie liczymy tutaj oczywiście ostatniego SMS-u PZHL-u Katowice, czyli młodzieży (najstarsi hokeiści z rocznika 1998), która ma się uczyć gry wśród seniorów i regularnie, wysoko przegrywa te potyczki.

- Nie widzimy powodów do alarmu - wyjaśnia Arkadiusz Bruliński, wiceprezes MH Automatyki Gdańsk. - Rzeczywiście, miało to wyglądać inaczej. W niektórych meczach o wynikach przesądzały ostatnie minuty. Tak było z Unią Oświęcim, z którą przegraliśmy po dogrywce. Myślę, że to jest kwestia zgrania naszych zawodników. Przed sezonem doszło przecież 11 osób.

Bruliński zwraca także uwagę na kontuzje, które również źle wpływają na solidne obsadzenie wszystkich formacji. A z urazem pachwiny zmagają się obrońca Dawid Maciejewski, bramkarz Tomasz Witkowski oraz napastnik Adam Skutchan. Do tego problem z kolanem ma napastnik Marek Wróbel. W jego przypadku trwają jeszcze konsultacje lekarskie, które mają dokładnie zdiagnozować problem. Prognozy nie są jednak najlepsze.

- Te urazy pachwin to mimo wszystko wciąż małe rzeczy, ale składają się na nasze wyniki na lodowisku - tłumaczy Arkadiusz Bruliński. - W ubiegły piątek przegraliśmy 1:8 w Katowicach. Tam nie jest jednak łatwo, bo GKS ma w składzie wielu reprezentantów Polski i dobrych obcokrajowców. Mimo to nie widzę powodów, aby wywieszać czerwoną flagę. Wygląda to na razie lepiej, niż w ubiegłym sezonie. Kilku zawodników zrobiło duży postęp.

W tym sezonie celem drużyny jest awans do play-offów. Pierwsze kolejki sezonu pokazały, że rywalizacja ze wspomnianym Tauronem GKS-em Katowice, GKS-em Tychy, Comarchem Cracovią i Tatryski Podhalem Nowy Targ będzie piekielnie trudna.

- Z resztą zespołów, u siebie, chcemy wygrywać - dodaje wiceprezes MH Automatyki. - JKH GKS Jastrzębie, Orlik Opole, Unia Oświęcim i Polonia Bytom to drużyny w naszym zasięgu. Mamy zawodników, którzy do Gdańska wrócili. Po Kubie Stasiewiczu niewiele osób tak dużo się spodziewało, a on prezentuje bardzo dobrą formę. Szymon Marzec i Maciej Rompkowski też mają wiele do pokazania. Potrzeba nam jeszcze troszkę czasu.

Dzisiaj o godz. 18.30 w hali Olivia biało-niebiescy zmierzą się z Anteo Naprzodem Janów. Będzie to więc znakomita okazja do przełamania i zdobycia punktów. Ekipa z Katowic do tej pory pokonała Orlika Opole oraz GKS Jastrzębie (po dogrywce).

Później podopieczni trenera Andrieja Kowaliowa będą mieli dłuższą przerwę, ze względu na występy reprezentacji Polski. Następne mecze ligowe czekają ich dopiero w połowie października.

- Ta przerwa będzie dla nas dobra. Mamy czas, aby się przegrupować, wyleczyć te kontuzje, które można - kończy Arkadiusz Bruliński.

Magazyn Sportowy24 - Mariusz Fyrstenberg o zakończeniu tenisowej kariery

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki