Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co z pracownikami z Ukrainy? Wyjadą walczyć z rosyjska armią, przyjadą z rodzinami? Co to oznacza dla polskich firm?

Jacek Klein
Jacek Klein
mat. prasowe
Do 50 tysięcy pracowników z Ukrainy zatrudniają firmy w Trójmieście i na Pomorzu. To dane oficjalne. Najczęściej to młodzi ludzie w wieku poborowym. Niewykluczone, że otrzymają lub już otrzymali wezwanie do wojska. Z drugiej strony można spodziewać się jeszcze większej liczby chętnych do pracy w Polsce i na Pomorzu, którzy przyjadą z rodzinami.

Pracownicy z Ukrainy są zatrudnieni w tysiącach firm. Gównie w budowlance, handlu, usługach czy IT. To pokaźna siła na pomorskim rynku pracy. Co może oznaczać wojna na Ukrainie?

  • Po pierwsze część, głównie mężczyzn, może otrzymać powołanie do ukraińskiej armii.
  • Inni mogą wrócić do ojczyzny zaniepokojeni o los rodzin.
  • Można się również spodziewać ruchu w drugą stronę. Osiedlić się w Polsce może chcieć jeszcze więcej obywateli Ukrainy. Na samym Pomorzu przygotowanych jest dla nich już kilka tysięcy miejsc.

Sygnały o większym zainteresowaniu pracę i życiem w Polsce i na Pomorzu już napływają z rynku.

- Kandydaci, którzy mieli zaplanowane przyjazdy na późniejsze dni, proszą o pilne przyspieszenie procesu ich zatrudniania. Nie chcą dłużej czekać na rozwój sytuacji. Obawiają się też zamknięcia granic, bo to uniemożliwi im bezproblemowy i szybki wyjazd z kraju - mówi Cezary Maciołek, prezes Grupy Progres. - W tym momencie nie otrzymujemy sygnałów o masowych powołaniach do wojska pracowników z Ukrainy i ich natychmiastowych powrotach do ojczyzny. Zarówno w naszej organizacji – jak i innych firmach, z którymi rozmawiamy – nie wystąpił problem nagłych odejść z pracy spowodowany konfliktem między Rosją a Ukrainą i wcieleniem do armii. Ukraińcy, jeśli obecnie decydują się na wyjazd, to nie z powodu przymusu wojskowego, a raczej w związku z decyzją, którą sami podjęli i potrzebą bycia blisko rodziny, która nie przebywa w Polsce. Tego typu decyzje są obecnie jednostkowe. Co więcej, pobór rozpoczęty do Sił Zbrojnych Ukrainy i obejmujący również rezerwistów dotyczy głównie osób mających doświadczenie wojskowe.

Konflikt, jak uważa prezes Grupy Progres, może spowodować perturbacje kadrowe dla firm, ale z innego powodu niż powołania do armii.

- Problemy kadrowe w polskich firmach – również tych z województwa pomorskiego – wywołane toczącym się konfliktem oczywiście są prawdopodobne. Jednak mogą pojawić się one nie z powodu masowych powołań do wojska, a raczej ze względu na niedrożne lub zamknięte granice. Obecnie wyjazd z Ukrainy już jest utrudniony – długie kolejki przy przejściach granicznych oraz wielokilometrowe korki na drogach prowadzących w stronę granicy, która może zostać zamknięta. Jeżeli tak się stanie, to braki kadrowe faktycznie staną się odczuwalne zarówno dla firm z regionu – oraz całej Polski – jak i dla klientów, którzy np. nie otrzymają zamówienia na czas lub nie zostaną obsłużeni, a usługa, za którą zapłacili nie będzie zrealizowana, bo płynne działanie firm uniemożliwią braki kadrowe, które do tej pory w dużym stopniu uzupełniali Ukraińcy - dodaje Cezary Maciołek.

Twoje niezawodne narzędzia do pracy — teraz w dobrych cenach!

Materiały promocyjne partnera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki