Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CMM na tropach katastrofy morskiej sprzed wieków

Jacek Sieński
Badania archeologiczne w Motławie i Martwej Wiśle są prowadzone w ramach inwestycji Urzędu Morskiego w Gdyni. Obejmie ona m.in. pogłębienie torów wodnych i odbudowę części nabrzeży.

- W trakcie penetrowania wraka burdyny i przygotowań do jego wydobycia z dna natrafiliśmy na dziobnicę dużego statku wiślanego - opowiada dr Waldemar Ossowski, archeolog z CMM. - Porównując ten element konstrukcyjny kadłuba z podobnymi, w tym odnalezionym w Wiśle niedaleko Sandomierza, doszliśmy do przekonania, że mamy do czynienia z wrakiem dubasa albo szkuty z XVII lub XVIII wieku. Zatem burdyna i drugi statek pochodzą z tego samego okresu. Pierwszy ma doskonale zachowaną część dziobową, ale w połowie ma uszkodzoną lewą burtę i jest jakby przełamany. Do uszkodzenia burdyny i jej zatonięcia mogło dojść po uderzeniu dziobem przez ciężką, wyładowaną zbożem szkutę. Oprócz dziobnicy, z piaszczystego dna wystaje także nieduży fragment drugiego wraka. Leży on na głębokości 7 metrów, pod dwumetrową warstwą piasku, i jego przebadanie wymagałoby kosztownego odsypania. Nie mamy jeszcze dotyczących go decyzji inwestora i służb konserwatorskich.

Centralne Muzeum Morskie bada podwodne relikty dawnego okrętownictwa i żeglugi w Zatoce Wraków

Trwają przygotowania do wydobycia wraka burdyny, który został oczyszczony z mułu i piasku. Będzie on umieszczony na pontonie, a potem dokładnie zbadany i pomierzony. Następnie ma być zatopiony w Zatoce Gdańskiej, aby nie uległ rozeschnięciu i destrukcji.

W dawnym Gdańsku burdyniarze, posiadacze i załogi burdyn mieli monopol na usługi polegające na rozładunkach statków na redzie i wyładunkach towarów w porcie. Należeli oni do Bractwa Burdyniarzy. Miało ono swoją kaplicę w kościele Świętego Jana. Praca burdyniarzy nie była łatwa. Burdyny miały napęd wiosłowy i żaglowy. Jednakże na płytkich wodach portowych ich załogi stosowały napęd "na pych", odpychając się tyczkami opieranymi o dno.

- Do dziś nie zachowały się żadne plany i inne dokładne wizerunki burdyn, umożliwiające poznanie ich konstrukcji. Ta, którą badamy, jest pierwszą odnalezioną w Polsce. Mamy więc wyjątkową okazję zapoznania się ze szczegółami jej budowy - dodaje dr Ossowski.

Burdyny - dawne statki portowe
Pierwsze statki dowozowe w transporcie morskim. Burdyny budowano m.in. w Gdańsku. Pływały one w okresie od średniowiecza do początków XVIII stulecia, służąc dowożeniu do portu gdańskiego towarów z żaglowców kotwiczących na redzie. Załadowane żaglowce, mające duże zanurzenie, nie mogły od razu zawijać do portu, bo niegdyś jego głębokość nie przekraczała około 2,6 m. Burdyny, zabierające ładunek o masie do 200 ton, miały więc co robić i czekały w rejonie Wisłoujścia na statki wymagające odładowania, czyli odciążenia.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki