Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chojniczanka najgorsze ma już za sobą

Piotr Hukało
Jakub Mrozik
Jakub Mrozik
W marcu kibice odsyłali piłkarzy na emeryturę. W kwietniu "Chojna" została drużyną miesiąca I ligi.

Dla zespołu, który walczy o utrzymanie 11 punktów zdobytych w miesiąc, to niezłe osiągnięcie. Jednak zanim zawodnicy Chojniczanki zaczęli zdobywać punkty, musieli odbyć męską rozmowę.

Pierwszym symptomem, który udowodnił, że Chojniczanka nie ma zamiaru być chłopcami do bicia, był mecz z GKS Bełchatów. Beniaminek był w stanie zremisować z drużyną, która jedną nogą jest już w ekstraklasie. Kibice liczyli, że będzie to początek dobrych występów żółto-biało-czerwonych. Fani musieli jednak jeszcze poczekać.

Przełamanie przyszło dopiero po spotkaniu z Termalicą.

- Z Niecieczą zagraliśmy chyba najgorszy mecz w I lidze - wspomina Błażej Radler, kapitan Chojniczanki. - Po tym meczu spotkaliśmy się we własnym gronie, bez trenerów, i każdy wyrzucił z siebie to, co mu leżało na żołądku. Nasza sytuacja była bardzo kiepska. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeżeli nie zaczniemy wygrywać, to zabraknie nam punktów na koniec sezonu.

Męska rozmowa przyniosła efekty. W kolejnym spotkaniu Chojniczanka pokonała Stomil Olsztyn.

- Nasza rozmowa wniosła dużo, ale swoje zrobiło to, że mecz w Olsztynie był transmitowany w telewizji - mówi Jakub Mrozik. - Mamy świadomość, że takie mecze ogląda bardzo dużo kibiców. Jest to dla nas dodatkowa motywacja.

Później było już tylko lepiej. Zwycięstwo z Flotą Świnoujście i Wisłą Płock oraz remisy z GKS Tychy i Sandecją. Jednak zanim "Chojna" pokazała swój potencjał, musiało minąć jeszcze kilka kolejek. Jakub Mrozik zauważa, że drużyna potrzebowała trochę czasu, aby złapać właściwy rytm.

- Zimą do drużyny dołączyło kilku dobrych zawodników. Pojawił się Marek Gancarczyk, Andrzej Rybski i Arkadiusz Mysona. Byłem przekonany, że stać nas na grę na dobrym poziomie, tylko potrzebowaliśmy trochę czasu, aby stać się drużyną - tłumaczy 20-letni pomocnik Chojniczanki.

Chojniczanka nie potrafi jednak wyeliminować powtarzających się błędów. Największą bolączką zespołu jest niefrasobliwość we własnym polu karnym.

- Mamy dużo karnych, które trzeba uznać za kontrowersyjne, np. w meczu z Niecieczą Arek Mysona poślizgnął się, wpadł w rywala i tutaj nie ma dyskusji. Ale w przypadku "11" po moim zagraniu w Nowym Sączu sędzia tylko czekał, żeby podyktować karny. Niby zawiniłem, ale po faulu w polu karnym kartki nie dostałem. Było jeszcze kilka takich stykowych sytuacji. No cóż, beniaminek zawsze musi zostać dodatkowo skarcony - mówi Radler.

Trenerowi Pawlakowi należą się gratulacje za wybrnięcie z kłopotu, który dotyka wielu szkoleniowców. Do "Chojny" udało się pozyskać obiecującego młodzieżowca. W meczu z Sandecją Jakub Mrozik pauzował z powodu nadmiaru żółtych kartek. Jego absencja nie przeszła niezauważona.

- Kuba faktycznie utrzymuje ostatnio bardzo dobrą formę - przyznaje Krystian Feciuch. - W ostatnim meczu zabrakło nam jego wrzutek ze stałych fragmentów gry. Kuba potrafi również dobrze dograć, ale w sytuacji, gdy ma zabrać się w głąb połowy rywali, też nie ma z tym kłopotu.

Talent Mrozika docenia również doświadczony Błażej Radler.

- Chłopak mimo młodego wieku ma "papiery na granie". Kuba w każdym meczu dojrzewa i staje się coraz lepszym graczem. Z mojego doświadczenia powiem, że ta runda jest dla niego przełomowa. Jeżeli uda mu się utrzymać obecną formę do końca sezonu, to z pewnością znajdą się na niego chętni w ekstraklasie - twierdzi kapitan "Chojny".

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki