Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcę się dobić do czołowej "dziesiątki"

Redakcja
Z Damianem Jonakiem, 24-letnim polskim bokserem, który za niecały tydzień w Gdyni walczył będzie o tytuł zawodowego mistrza świata, rozmawia Waldemar Gabis

9 maja walczy Pan w Gdyni z Wenezuelczykiem Carlosem Donquizem o pas mistrzowski federacji IBC kategorii junior średniej. To najważniejsza walka w Pana dotychczasowej karierze.

I to z kilku powodów. Po raz pierwszy będę walczył o tytuł mistrza świata, po raz pierwszy w walce 12-rundowej, no i Wenezuelczyk to w dotychczasowej mojej karierze najmocniejszy przeciwnik.

Jaki jest Donquiz? Promotor Andrzej Wasilewski twierdzi, że ma silną prawą rękę.

[Jak większość pięściarzy z Ameryki Południowej mocno bije z prawej ręki. Zresztą jego bilans walk - z 21 stoczonych aż 19 zakończył przez nokaut - to potwierdza.

Co Pan szykuje na Wenezeulczyka?

Intensywnie ćwiczyliśmy obronę przed tym prawym, ale też szybki kontratak i pracę nóg. Zresztą mam delikatne kłopoty, by nogi nadążyły za rękami. Nad tym jeszcze pracujemy.

Federacja IBC jest jedną z wielu w zawodowym boksie. Te najbardziej liczące się to WBC, WBA, IBF, WBO. Skąd pomysł na walkę właśnie w tej federacji?

Jako młody i perspektywiczny jeszcze zawodnik jestem za nisko w rankingu. Walka o mniej prestiżowy pas pozwoli mi przesunąć się w klasyfikacji, a jak wejdę do 15-10 najlepszych [w federacji WBC, w której zdobył tytuł młodzieżowego mistrza świata, jest na 21. miejscu - przyp. red.], to będę mógł walczyć w tych bardziej prestiżowych federacjach.

Jerzy Kulej często powtarza, że bokserom chcącym przejść na zawodowstwo potrzebny jest szlif amatorski. Pan miał tych walk, łącznie z nieoficjalnymi, około 200. Był Pan też brązowym medalistą Młodzieżowych Mistrzostw Europy.

Pan Jerzy ma absolutną rację. Amatorstwo daje doświadczenie i obycie w ringu, które procentuje w boksie zawodowym. Co prawda nie każdy dobry amator zostaje potem zawodowym mistrzem, ale zdecydowana większość mistrzów zawodowych miała sukcesy w amatorstwie. Oczywiście zdarzają się "diamenciki", które obywają się bez amatorstwa, ale one też potrzebują opieki trenerskiej czy finansowego wsparcia. Inaczej nie przebrną.

Do walki w Gdyni pozostał jeszcze ponad tydzień.

Po ośmiu tygodniach ciężkich przygotowań potrzeba świeżości i odpoczynku. Będzie więc sporo odnowy biologicznej - masaże, sauna, solanki. W piątek mam jeszcze ostatni sparing, tym razem 6-rundowy. W przyszłym tygodniu z kolei będę trenował już tylko raz dziennie, bez forsowania. Będą to głównie ćwiczenia na szybkość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki