Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą zmian granic okręgów wyborczych w Gdańsku

Ewelina Oleksy
Ewelina Oleksy
Działacze z gdańskiej lewicy złożyli pismo 23 marca
Działacze z gdańskiej lewicy złożyli pismo 23 marca Ewelina Oleksy
Działacze lewicowych ugrupowań – Stowarzyszenia Lepszy Gdańsk i Partii Razem – złożyli 23 marca w Radzie Miasta Gdańska pismo z prośbą o zajęcie się przez radnych tematem modyfikacji granic okręgów wyborczych w mieście. Chcą konsultacji społecznych w tej sprawie. Ich zdaniem obecny podział jest krzywdzący dla lokalnej demokracji.

Obecnie w Gdańsku jest 6 okręgów wyborczych obejmujących 34 dzielnice, z czego cztery z nich to okręgi 5-mandatowe, po jednym 6- i 8-mandatowym. System ten preferuje duże ugrupowania. Te mniejsze- np. ruchy obywatelskie odpadają, nawet jak zdobędą stosunkowo wysokie poparcie na poziomie kilkunastu procent. A głosy tych, którzy je poparli, się marnują.

- Im więcej okręgów, tym wyższy próg wyborczy. To właśnie lokalny samorząd ma bezpośredni wpływ na wysokość progu wyborczego, który w chwili obecnej wynosi kilkanaście procent, co skutecznie blokuje małe i średnie komitety wyborcze- podkreśla Jędrzej Włodarczyk z Lepszego Gdańska. - Ostatnia zmiana granic okręgów nastąpiła jesienią 2012, jak to zwykle bywa w atmosferze pośpiechu, pozornych konsultacji i uzgadniania szczegółów za zamkniętymi drzwiami klubu PO. Zarówno tamta korekta, jak i poprzedni stan rzeczy, utrzymały podział na małe okręgi wygodne dla partii dominującej- ubolewa. - Kilka tygodni temu Rada Miasta Gdańska apelowała o poszanowanie zasad demokracji na szczeblu centralnym. Jest w tym pewna hipokryzja, bo PO apelując o demokrację, jednocześnie trochę zaniedbuje tę demokrację lokalną.

Zobacz też: Gdańscy aktywiści krytykują miejski portal. Gdańsk Obywatelski i Lepszy Gdańsk pytają o koszty

Włodarczyk tłumaczy, że chodzi właśnie o obecny podział na okręgi wyborcze, w którym premiowane są większe ugrupowania polityczne.- Wedle ustawy to Rada Miasta Gdańska decyduje o wielkości okręgów wyborczych. Im więcej radnych wybiera się w okręgu, tym niższy realny próg wyborczy. Przy obecnym podziale ten próg wynosi nawet 13-14 proc. To wielki dysonans w stosunku do poziomu ustalonego przez ustawodawcę, czyli 5 proc.- mówi Włodarczyk

– Sytuacja, w której komitet, mimo kilkunastoprocentowego poparcia nie wprowadza żadnego radnego, a tak było w 2014 r., jest niedemokratyczną. Jeśli PO krytykuje niebezpieczne pomysły PiS-u dotyczące zmian w ordynacji wyborczej na szczeblu centralnym, to powinna dostosować w Gdańsku sytuację do stanu idealnego.

Lewicowi działacze mają kilka propozycji na zmianę granic okręgów. Jedna z nich zakłada, że zamiast obecnych 6 okręgów, powstałyby 4, w których mieszkańcy wybieraliby po 8-9 radnych.

Okręg nr 1: Śródmieście i Piecki, Okręg nr 2: Chełm- Ujeścisko, Okręg nr 3: Wrzeszcz- Oliwa, Okręg nr 4: Przymorze- Zaspa.

- Układając to w ten sposób, nie patrzyliśmy kto i gdzie ma jakie poparcie. Patrzyliśmy na mapę realnych problemów miasta, takich jak bezrobocie, czy migracja. Tylko taki podział ma charakter trwały. Obecnie nie ma np. takiego okręgu, który grupowałby nowe osiedla na Południu – rozbite są one na dwa okręgi. My proponujemy, żeby to połączyć – mówi Tomasz Larczyński z Partii Razem, autor propozycji.

Zdaniem Jędrzeja Włodarczyka, to podział pod wieloma względami bardziej spójny od obecnie obowiązującego. - Przede wszystkim jednak, pójście w kierunku zwiększenia liczby mandatów w okręgach, pozwoliłoby, za sprawą wprowadzenia nowych ugrupowań, ruchów miejskich i inicjatyw oddolnych, na przewietrzenie skostniałych układów wewnątrz Rady Miasta. Efektywny próg wyborczy wynosiłby nie 12-13 proc., a 7-8proc., nastąpiłaby więc większa zgodność z celami ustawodawcy i – zaryzykuję twierdzenie – oczekiwaniami społecznymi. Póki co Gdańsk stanowi jedno z nielicznych dużych miast, w których władzę dzielą między sobą pozostające w odwiecznym konflikcie PO i PiS- wskazuje Włodarczyk.

Więcej: Lepszy Gdańsk i partia Razem przeciwko podwyżce cen biletów w Gdańsku [ZDJĘCIA]

Przedstawiciele lewicy nie chcą, by zmiany wprowadzano „na już”, czyli jeszcze przed kolejnymi wyborami samorządowymi. - Dlatego proponujemy szerokie konsultacje społeczne z prawdziwego zdarzenia w tej sprawie. Chcemy rozpocząć debatę- mówią. Jednocześnie odpierają zarzuty o to, że zmiana granic okręgów proponowana jest przez nich tylko po to, by ułatwić im wejście do Rady Miasta.

- Naszym celem nie jest ułatwienie sobie wejścia do Rady Miasta, a włączenie mieszkańców w proces decyzyjny. Dlatego nie przedstawiamy jednej gotowej propozycji, która naszym zdaniem jest najlepsza i ma być wprowadzona. Przedstawiamy ich kilka i to ma być tylko punktem wyjścia do dyskusji. To mieszkańcy powinni zdecydować w jaki sposób wybierać swoich radnych. My godzimy się na to, jakie są reguły gry. I nie będziemy płakali, że te reguły nas krzywdzą. Zależy nam tylko, by mieszkańcy wypowiedzieli się w tym temacie, np. w ramach panelu obywatelskiego. To paranoja, że trudniej jest wejść do Rady Miasta Gdańska, niż do Sejmu- mówi Tomasz Larczyński.

Jędrzej Włodarczyk
przyznaje z kolei, że zmniejszenie liczby okręgów wyborczych będzie na rękę komitetom tworzonym przez ruchy miejskie, czy stowarzyszenia. - Podobnie jak obecny podział jest na rękę PO. Warto jednak zauważyć, że nie wiemy jakie będzie będzie poparcie dla poszczególnych partii za 2 lata. Więc wiele różnych ugrupowań mogłoby na tych zmianach skorzystać - mówi Włodarczyk. Dodaje też, że w Radzie Miasta bardzo brakuje przedstawicieli ugrupowań innych, niż PiS i PO.

- Podział tylko na dwie partie zabija lokalną debatę. Wprowadzenie nowych ugrupowań, nawet w małej liczbie już by coś zmieniło, wprowadziło świeże spojrzenie- uważa.

Co na to większościowy Klub PO?

- Nie podoba mi się propozycja złożona przez lewicowych działaczy. Zaproponowane okręgi są zbyt duże, niespójne, radni miasta będą bardziej oddaleni od mieszkańców. Mieszkam w Migowie i zgodnie z propozycją mój okręg wyborczy sięgałby od mojej dzielnicy aż do Wyspy Sobieszewskiej. To ponad 30 kilometrów!- komentuje Piotr Borawski, przewodniczący Klubu PO w Radzie Miasta Gdańska. - Niemniej jednak nie rezygnujemy z dyskusji i konsultacji. Zleciliśmy przygotowanie urzędnikom analizy dotyczącej migracji mieszkańców w dzielnicach Gdańska. Gdy będzie gotowa, zaproponuję aby przeprowadzić taką dyskusję na komisji w Radzie Miasta. Przed wakacjami na pewno omówimy ten temat, zaprosimy zarówno lewicowych działaczy jak i wszystkich zainteresowanych - zapowiada Borawski.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki