18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cezary Goleniewski: Rodzina, którą uratował z pożaru, przyszła do komendy by podziękować

Daria Jankiewicz
Rozmowa z mł. ogn. Cezarym Goleniewskim z KP PSP w Kwidzynie.

Jak długo jest Pan strażakiem?
Od 1994 roku działam w Ochotniczej Straży Pożarnej w Prabutach. W 2003 rozpocząłem pracę w służbie ratowniczej w Kwidzynie jako ratownik, zaś w 2006 wstąpiłem do Państwowej Straży Pożarnej.

Dlaczego wybrał Pan straż?
Już jako dziecko mieszkałem w pobliżu straży. Strażacy imponowali mi swoją ofiarnością. Z podziwem patrzyłem, jak pomagają innym ludziom. A że w podstawówce chodziłem do szkoły muzycznej i grałem na trąbce, szybko trafiłem do strażackiej orkiestry dętej. Kolejnym krokiem było, wstąpienie w szeregi Ochotniczej Straży Pożarnej ,jako strażak ratownik. I tak już moje serce zostało w straży. Z czasem pragnienie by zostać zawodowym strażakiem było coraz silniejsze.

Cały czas gra Pan w strażackiej orkiestrze?
Niestety nie. Ale obecnie jestem prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej i jednym z projektów naszego zarządu jest reaktywacja orkiestry dętej . Może wtedy wrócę do grania .

Pamięta Pan pierwszą akcję, na którą został Pan wysłany?
W OSP pierwszą moją spektakularną akcją był pożar budynku stacji PKP w Prabutach, zaś w PSP pożar naszego starostwa w Kwidzynie.

Którą z dotychczasowych akcji, określiłby Pan jako najtrudniejszą?
Przez dwadzieścia lat trudnych akcji nazbierało się całkiem sporo. Jedną z trudniejszych była na pewno akcja, która wydarzyła się dość niedawno, bo w styczniu tego roku. Był to pożar budynku mieszkalnego, z którego udało mi się wyprowadzić rodziców z małym dzieckiem. Niedługo po tym zdarzeniu przyszli do komendy, by mi podziękować. To była niesamowita chwila. Najpiękniejsza zapłata, za wszystko co do tej pory zrobiłem. Pierwszy raz coś takiego mi się przytrafiło. Do dnia dzisiejszego mam kontakt z tą rodziną .

Podczas służby na pewno wydarzyła się także nie jedna zabawna historia.
Oczywiście, śmieszne historie również się zdarzają. Kiedyś np. zostaliśmy zadysponowani do pożaru trawy na bardzo stromych nasypach. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, pierwszy zastęp już działał – gasili za pomocą tłumic. Dowódca drugiego zastępu zauważył, że jeden ze strażaków pierwszego zastępu w trakcie gaszenia przewrócił się, podniósł, a po chwili znów przewrócił. Wyglądało jakby złamał sobie nogę. Dowódca szybko podjął więc decyzję. Złapał torbę, deskę, szyny i ruszył z pomocą. Kiedy dotarł do „poszkodowanego”, na pytanie co się stało dostali odpowiedź „pić odwodniłem się”. Wiele śmiechu było z tego. A górę, na której się paliło nazwaliśmy „górą Tasiora” – od jego przezwiska.

Czy Pana zdaniem każdy nadaje się do pracy w straży?
Myślę, że strażakiem może zostać każdy, kto ma gorące serce, chęć pomagania innym, duże pokłady empatii oraz pokory.

Jak spędza Pan czas po służbie?
Na brak zajęć nie narzekam. Dom, żona, dwoje dzieci „nastolatków”. Obecnie kończę też szkołę medyczną w Grudziądzu o kierunku ratownik medyczny. Moim hobby jest zaś służba w Ochotniczej Straży Pożarnej . Muszę się bardzo starać i liczyć na pomoc i przychylność innych, żeby to wszystko pogodzić , za co bardzo wszystkim dziękuję.

Zagłosuj na mł. ogn. Cezarego Goleniewskiego z KP PSP Kwidzyn - wyślij sms o treści zaw.7 na numer 72355 (koszt 2.46 zł z VAT)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki