- Będzie to uzależnione od zgody lekarzy - mówi Jadwiga Rokicka-Ospatko, szefowa lęborskiej prokuratury. - Prawdopodobnie będziemy wnioskowali wobec niego o zastosowanie tymczasowego aresztu.
Szokujące jest to, że fragmenty ciał ofiar zbierano jeszcze kilkanaście godzin po tragedii, po telefonach osób, które pojawiły się na miejscu wypadku. - W sobotę około godziny 17 po raz kolejny jechaliśmy na miejsce wypadku - mówi Zbigniew Jeliński, zastępca komendanta lęborskiej straży pożarnej. - Ktoś powiadomił bowiem policję, że nie wszystkie fragmenty ciał zostały zabrane. Tym powinni zająć się pracownicy zakładu pogrzebowego.
W lęborskim Hermesie zaprzeczają.
- To niemożliwe - zapewniano nas w Przedsiębiorstwie Pogrzebowym Hermes. - Być może konieczne było zmycie krwi. Tym powinni zająć się jednak strażacy. Czasami jest tak, że ludzie zobaczą trochę krwi i podnoszą larum.
To nie krew została jednak na miejscu wypadku.
- To były części tkanki - mówi Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy lęborskiego komendanta policji. - Najwyraźniej były na tyle duże, że ktoś je zauważył. Takie sytuacje w żadnym wypadku nie powinny mieć miejsca.
Kościół parafialny w Rokitach pęka w szwach, gdy mieszkańcy przyjeżdżają pod wieczór odmawiać różaniec za zmarłych.
Nikt nie ma tu wątpliwości, że ta tragedia dotknęła nie tylko rodziny, ale i każdego mieszkańca Bochówka, Gliśnicy i położonych w sąsiedniej parafii Siemirowic, skąd pochodziła siedemnastoletnia Izabela W.
- Ludzie płaczą, bo znaliśmy ich. Dziwi mnie też trochę, że w kościele są teraz zawsze prawie sami mężczyźni. Oni jednak najwidoczniej też chcą trochę popłakać - mówi Janina Kreft z Bochówka. - Ciężko nam wszystkim, a najbardziej współczuję rodzinom. Nawet z nimi nie rozmawiałam, choć to moi sąsiedzi, bo i co powiedzieć w obliczu takiej tragedii?
Dwa płoty od jej domu mieszka rodzina Mariusza Ż., który był właścicielem golfa.
- To porządny chłopak był. Zdał prawo jazdy i kupił auto. Nie chciał kierować, bo pił, a i tak zginął - mówi Stanisław Lindstedt, sołtys Bochowa, Bochówka i Gliśnicy.
Zginęli też dwaj bracia z Gliśnicy i żołnierz służby zasadniczej na przepustce, 22-letni Leszek K. z Gliśnicy.
- To był mój najlepszy przyjaciel od szkolnych lat. Razem przeżyliśmy wiele, a teraz nie mogę się pozbierać. Nie winię kierowcy. Rozmawiałem z nim nawet w szpitalu po wypadku. On wie już, co się stało i widać to po jego zachowaniu. Coś się dzieje z jego psychiką - alarmuje Jarosław Płotka. - On przecież tego nie chciał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?