Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytów: Proces Dariusza M. oskarżonego o molestowanie uczestniczek obozu rozpocznie się od początku

Łukasz Boyke
Adam Warżawa/archiwum DB
Proces Dariusza M. - oskarżonego o molestowanie uczestniczek obozu harcerskiego w podbytowskim Rekowie - rozpocznie się od początku. To decyzja Sądu Rejonowego w Bytowie, której skutkiem jest m.in. konieczność powtórzenia przesłuchań dziewczynek, a więc zafundowania im powrotu do traumatycznych wspomnień. Powód? Jedna z pokrzywdzonych - 15-latka - przepadła bez śladu po tym jak uciekła z domu dziecka w Darłowie. Jej zeznania byłyby kluczowe.

Z ustaleń prokuratury wynika, że 29-letni mężczyzna w lipcu 2011 roku podczas obozu harcerskiego w Rekowie, gdzie pracował jako konserwator, doprowadził trzy nastolatki do poddania się tzw. innym czynnościom seksualnym. Oprócz tego śledczy postawili konserwatorowi zarzut molestowania 16-letniej dziewczyny oraz posiadania materiałów pornograficznych z udziałem dzieci.

Incydent ujrzał światło dzienne głównie z powodu zazdrości 17-letniego uczestnika obozu, którego sympatią była jedna z 14-latek. Chłopak zaatakował Dariusza M., ale poszkodowany nie chciał zgłosić tego faktu policji. Pojawiły się plotki o prawdopodobnych lubieżnych czynach. Kierowniczka obozu postanowiła natychmiast zgłosić tę sprawę do wyjaśnienia policji. Było to w poniedziałek, 25 lipca, w dzień zakończenia obozu.

Przeczytaj także: Ksiądz z Bojana oskarżony o molestowanie niewinny? Prokuratura sprawdza nagrania

Śledczy zeznania dziewczynek ocenili jako zwięzłe, spójne i wiarygodne. Według nich, Dariusz M. miał się zakradać do wojskowych namiotów, w których nocowały. Dziewczyny zeznawały, że obmacywał je, dotykając miejsc intymnych. Miał im rozkazywać, by pokazywały, jak wyglądają "w tych miejscach".

Oskarżony nie przyznał się wtedy do zarzucanych mu czynów. Przed sądem tłumaczył, że oskarżenia dziewcząt są zemstą za to, że nie pozwalał im palić papierosów w kotłowni ośrodka kolonijnego oraz spożywać tam alkoholu. Przyznał się natomiast do posiadania materiałów z dziecięcą pornografią. Wyjaśnił, że pliki pobrał z internetu.

Być może organom wymiaru sprawiedliwości udałoby się dużo wcześniej wyjaśnić okoliczności tej sprawy, gdyby nie to, że jedna z rzekomo poszkodowanych dziewcząt nie stawiała się na rozprawach. Pomimo wezwań do sądu wciąż pozostaje nieuchwytna.
Poszukiwania dziewczyny prowadzone są także przez policję.

- Proces nie postępuje od blisko pół roku. W świetle przepisów, gdyby przerwa potrwała dłużej, mogłoby dojść do takiej sytuacji, że byłaby to podstawa do uchylenia wyroku - mówi Jan Iskierski, prezes Sądu Rejonowego w Bytowie. - Dziwi mnie zachowanie tej młodej dziewczyny, ponieważ działa ona na swoją niekorzyść. Nie mamy jednak innego wyjścia i musimy rozpocząć proces od początku.

Z nieoficjalnych informacji dowiedzieliśmy się, że zeznania nastoletniej dziewczyny są znaczące i jej przesłuchanie przez sąd jest konieczne. Dziewczyna wcześniej czy później będzie musiała się stawić na rozprawie. Nie udało nam się ustalić, czy poszukiwana przez policję nastolatka pojawiła się w ostatnim czasie w Placówce Opiekuńczo-Wychowawczej w Darłowie. Może przebywać w Szczecinie, skąd pochodzi.

Kliknij i przeczytaj w serwisie bytow.naszemiasto.pl: Pokrzywdzona ucieka przed sądem

Niewykluczone, że nowy proces rozpocznie się jeszcze w listopadzie. Oskarżonemu o pedofilię Dariuszowi M., który spędził już kilka miesięcy w tymczasowym areszcie, grozi kara nawet 12 lat więzienia.
Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki