Bytów: Fani Lechii na rynku świętowali 11 Listopada. Za odśpiewanie hymnu staną przed sądem?

Policjanci przesłuchują grupę 20 osób i analizują nagrania z miejskiego monitoringu. Podejrzani odmawiają składania zeznań..

- Mogę tylko powiedzieć, że prowadzone jest stosowne postępowanie. Chodzi o art. 51 paragraf 1 Kodeksu Wykroczeń, czyli zakłócanie porządku publicznego. Policjanci wykonują czynności. Trwają przesłuchania i analizowane są nagrania z monitoringu miejskiego - wyjaśnia Jarosław Juchniewicz z Komendy Powiatowej Policji w Bytowie.

Kibice po zakończeniu "manify" posprzątali pozostałości po racach dymnych i chcieli rozejść się do domów. Wówczas policja zaczęła ich legitymować. Oprócz pouczeń, legitymowani uczestnicy pokazu mieli usłyszeć od stróżów prawa, że z tego rodzaju inicjatywami "mogą pojechać do Warszawy". Kibice są zbulwersowani zachowaniem policjantów. Jak czytamy na stronie internetowej klubu kibiców Lechii Gdańsk, z którą sympatyzuje drugoligowa Drutex-Bytovia, zarzuty mundurowych są absurdalne, ponieważ zachowanie kibiców nie zakłóciło w żaden sposób spokoju okolicznych mieszkańców. Co więcej, uczestnicy pokazu twierdzą, że przechodnie zatrzymywali się i oklaskiwali ich zachowanie. Oprócz wspólnego odśpiewania hymnu narodowego, kibice przygotowali też okolicznościowy transparent z hasłem "Tym, którzy przelali za Nią krew bytowska Lechia oddaje cześć", a poniżej "Bądź dumny, skąd pochodzisz."

Jolanta Szczypińska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, twierdzi, że okoliczności zachowania policjantów powinny być wyjaśnione, bo kibice mieli prawo do wyrażenia swoich uczuć. Zapowiedziała, że zwróci się z tą sprawą do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

- Przecież to skandal. Gdyby tak zachowała się jakaś inna grupa, z pewnością nikt nie zwróciłby na to uwagi. Kibice odbierani są przez pryzmat kiboli. To przykre, że ludzie żyjący w wolnym, demokratycznym kraju nie mogą wyrazić swojego zdania, zwłaszcza w tak ważnym dla historii naszego narodu dniu - ocenia posłanka.