Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był pijany, gdy wsiadał do auta, chwilę później zabił trzech braci

Szymon Szadurski
Sebastian B. żałuje tego, co się stało. Twarz skrywał wczoraj pod kapturem
Sebastian B. żałuje tego, co się stało. Twarz skrywał wczoraj pod kapturem Fot. T.Bołt
Odbiło mi. Zrobiłem to z głupoty. Bardzo żałuję - tłumaczył wczoraj przed sądem Sebastian B., pirat drogowy, który w zeszłym roku spowodował makabryczny karambol na ul. Chylońskiej w Gdyni.

Przestraszony, z zaciągniętym na twarz kapturem, gdy prokurator czytał akt oskarżenia, nie miał odwagi spojrzeć w oczy siedzącej naprzeciwko matce trzech ofiar wypadku. 19-letni Kamil oraz dwaj jego bracia, 15-letni Wojtek i 9-letni Mateusz, wyjeżdżali z ul. Piaskowej hyundaiem, gdy kompletnie pijany Sebastian B., pędząc bez prawa jazdy 160 km na godzinę oplem omegą, staranował ich samochód. Po potwornym uderzeniu starsi chłopcy, mimo zapiętych pasów bezpieczeństwa, wypadli przez szybę auta i roztrzaskali się o asfalt. Najmłodszy, Mateusz, którego ratownicy wydostali z przełamanego na pół, kompletnie zmiażdżonego hyundaia, zmarł w drodze do szpitala.

W tym czasie Sebastian B. ze znajomymi, którzy jechali z nim oplem, zamiast starać się pomóc ofiarom, kręcił się po dzielnicy i zastanawiał się, jak się wykaraskać z odpowiedzialności za wypadek. Zadzwonił do mamy i nakłamał, iż ktoś ukradł mu samochód. To samo powiedział potem policji. Znajomych poinstruował, aby do niczego się nie przyznawali i wymyślili sobie alibi.
- Powiedział mi, że ma wielu znajomych w Chyloni, że on sobie poradzi, a ja mam nikomu nic nie mówić o wypadku - zeznała współpasażerka Sebastiana B. - Przestraszyłam się tych jego znajomych, pomyślałam, że mogą zrobić coś mnie lub mojej rodzinie.

Tamtego tragicznego dnia Sebastian B. świętował urodziny, dlatego zaprosił do domu koleżanki i kolegów. Młodzież piła piwo i wódkę, około godz. 19 uczestnicy imprezy wpadli na pomysł, by pójść do zaparkowanego nieopodal opla i posłuchać muzyki. Wg jednej z koleżanek 19-latka, chłopak próbował początkowo namówić do przejażdżki swojego kolegę, Jakuba P. Prowadzenia auta kategorycznie zabroniła mu jednak jego dziewczyna, bo był pod wpływem alkoholu. Sebastian B. postanowił więc wziąć sprawy w swoje ręce i niedługo po tym, gdy młodzież wsiadła do opla, sam przekręcił kluczyk w stacyjce, ruszając w szaleńczy rajd.

- Powiedziałem mu, aby nie szalał, krzyczeliśmy, aby zwolnił, zatrzymał się - tłumaczy obrazowo sytuację Jakub P. - W ogóle nie reagował. Pędziliśmy nawet 170 kilometrów na godzinę. Gdy zobaczyłem tego hyundaia, do momentu uderzenia pozostało około sekundy.
Sebastian B. jeszcze przed fatalną przejażdżką miał się chwalić znajomym, iż ma najszybszy samochód w dzielnicy. Zwierzył się też Jakubowi P., iż już wcześniej zdarzyło mu się prowadzić auto pod wpływem alkoholu.

Grozi mu 12 lat

Prokuratura oskarżyła Sebastiana B. o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem alkoholu i ucieczkę z miejsca zdarzenia.
Grozi mu za to kara do 12 lat więzienia. Pełnomocnik matki trzech braci chciałby jednak, aby 19-latek sądzony był za przestępstwo umyślne, zbrodnię, dlatego wnioskował wczoraj o przeniesienie procesu do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Ale sąd wniosku nie uwzględnił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki