Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogusław Wołoszańskim "Ben" był rosyjskim agentem. Dzisiaj kandyduje do Sejmu RP z listy Koalicji Obywatelskiej

Daniel Nawrocki
Daniel Nawrocki
Bogusław Wołoszańskim był miernym rosyjskim agentem, to źle wróży jego karierze politycznej
Bogusław Wołoszańskim był miernym rosyjskim agentem, to źle wróży jego karierze politycznej Polska Press
Akta Bogusława Wołoszańskiego pokazują, że był pracownikiem komunistycznego wywiadu. Z jego teczki sporo możemy się dowiedzieć o tym, jakim człowiekiem był.

Donald Tusk tworzy listy wyborcze i sięga po byłego agenta SB

Donald Tusk z wielkim uśmiechem i radością przedstawił swoją "jedynkę na liście" wyborczej w Piotrkowie Trybunalskim, który swoją przeszłość łączył z Departamentem I Służby Bezpieczeństwa (komunistyczny wywiad). Mowa o Bogusławie Wołoszańskim, konkretniej o "Benie" lub "Rewo", tak bowiem kandydat Koalicji Obywatelskiej przedstawiany był w jego agenturalnych aktach.

Bogusław Wołoszański urodził się w 1950 roku w Piotrkowie Trybunalskim, ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim i jak wskazują akta, od wielu lat chciał przede wszystkim zrobić wielką karierę. Świadczą o tym słowa m.in. tw. ps. "Jowisz", z którego notatki dowiadujemy się, że Bogusława Wołoszańskiego interesuje tylko kariera:

- Nieważne jest komu i po co służy - on wykonuje swój zawód - czytamy w aktach Bogusława "Bena" Wołoszańskiego.

Początki w SB

W 1985 roku towarzysz Bogusław Wołoszański miał pojechać do Londynu (Wielka Brytania) jako korespondent. Funkcjonariusz SB zaprosił dziennikarza do restauracji Budapest, która mieściła się w Warszawie. Wołoszański dokładnie wiedział, z kim idzie się spotkać. 9 czerwca 1985 roku podjął się nowych zadań i na czas współpracy obrał pseudonim "Ben".

Bogusław Wołoszańskim
Twitter/X

Warto dodać, że jeszcze w okresie zbierania podstawowych o nim informacji otrzymał niepochlebną opinię:

"Mam jednak sporo zastrzeżeń co do jego postawy ideowej i wątpliwości co do postawy etyczno-zawodowej. Wołoszańskiego interesuje wyłącznie jego pozycja zawodowa i chęć zrobienie kariery. Kariera dla niego nie jest naturalnym następstwem zawodowego rozwoju, dziennikarską i ludzką samorealizacją, ale merkantylnym celem. Nieważne jest komu i po co służy - on wykonuje swój zawód - czytamy w wyciągu z informacji tw. ps. "Jowisz".

Mimo wszystko, słaba opinia nie zmieniła decyzji SB, zaczęli przygotowywać "Bena" do misji zagranicznej. 5 grudnia 1985 roku o godz. 7:40 Bogusław Wołoszański z żoną i dwójką dzieci poleciał do Londynu.

"Przed wyjazdem z kraju "Ben" dostał szeroki zakres zadań dotyczących m.in. rozpracowania "wrogich" środowisk polonijnych. Ale sprawa jakoś nie poszła. Jako dziennikarz "Ben" był w Londynie zupełnie nikim" - czytamy w tekście Piotra Gontarczyka w tygodniku "Sieci".

Nie miał tam żadnych znajomości, proponował także wykorzystanie rodzinnych kontaktów jego żony i teściowej do podjęcia kontaktów na tym terenie, lecz sama SB nie wyraziła no to zgody. Głównym zadaniem Bogusława Wołoszańskiego miało być przeniknięcie do znaczących placówek, które miały wpływ na kształtowanie polityki brytyjskiej, których listę sam otrzymał wraz z innymi ambitnymi zadaniami wywiadowczymi.

"Czego tam nie było: pozyskiwanie wartościowych informacji dotyczących polityki Wielkiej Brytanii, dotarcie do Londyńskiej Szkoły Nauk Ekonomicznych i Politycznych, Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych, Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych itp. Tymczasem Wołoszański jako nieznany dziennikarz z PRL nie miał żadnych możliwości wykonania tego rodzaju zadań w Londynie" - czytamy w "Sieci".

Nieprzydatny współpracownik. Brutalna ocena przydatności Bogusława Wołoszańskiego do pracy agenturalnej

Pomimo wielu przypadków spotkań z różnymi dziennikarzami, "Ben" nie potrafił dostarczyć głębszych treści do wywiadów. Zbiorcze informacje z tych rozmów sprowadzały się do banalności, które można łatwo znaleźć w prasie codziennej. Nawet rezydent wywiadu PRL, który nadzorował relacje z "Benem", wkrótce zauważył, że unika on kontaktów, ponieważ brakuje mu interesujących treści do przekazania.

"Uzasadnione [...] wydaje się przypuszczenie, że realia brytyjskie przekraczają możliwości źródła".

Informacje, które przekazywał "Ben" nie przekraczały zbytnio poziomu wiedzy, który był powszechnie znany lub był dostępny prasie. Jego informacje były okraszone uwagami i wnioskami "Bena", które nawet w Warszawie uważano za nieprzydatne np. o tym, że jeden z brytyjskich dziennikarzy jest homoseksualistą, albo brytyjski biznesmen jeżdżący do Polski jest Żydem.

"Generalnie jednak meldunki przynoszone przez "Bena" uznać można za informacyjne śmieci, za które agent coraz częściej oczekiwał pieniędzy, tłumacząc to wydatkami na lunche z zachodnimi dziennikarzami" - pisze Piotr Gontarczyk.

Co o tym sądzi Bogusław Wołoszański: To odgrzewane kotlety

18 sierpnia 2023 roku na łamach portalu "wPolityce" ukazał się wywiad z Bogusławem Wołoszańskim o jego agenturalnej przeszłości.

- W 2007 zostałem wrobiony, gdyż Prawu i Sprawiedliwości strasznie nie podobała się Unia Europejska. Ponieważ byłem wtedy twarzą akcesu Polski do Unii Europejskiej, więc musieli wykorzystać to przeciwko mnie i tak się stało. Ale to im się nie udało - mówi Bogusław Wołoszański w rozmowie z Wojciechem Biedroniem.

Bogusław Wołoszański to, co znajduje się w jego teczce, nazywa "stekiem bzdur", które w ocenie "Bena" wymyślono, aby jego tj. "przedstawiciela Unii Europejskiej, zohydzić całkowicie". Fakt powstania teczki Bogusław Wołoszański nazywa spreparowaniem.

Kandydat Koalicji Obywatelskiej gubi się jednak w rozmowie. Bowiem na pytanie o współpracę z SB odpowiada, że nie współpracował, zaś na pytanie o współpracę z komunistycznym wywiadem, Bogusław Wołoszański na łamach "Sieci" odpowiada, że "współpracowałem z wywiadem, gdyż chciałem zobaczyć, jak to wygląda od środka. Na nikogo nie donosiłem, nikomu krzywdy nie zrobiłem. Nie przekazywałem żadnych informacji, o które Prawo i Sprawiedliwość mnie oskarża."

Bogusław Wołoszański ostatecznie w rozmowie stwierdza, że w "spreparowanej" teczce "sensacji jest dużo", ale w jego ocenie, to "odgrzewane kotlety sprzed 20 lat", które dla niego nie są tematem.

Do sprawy teczki kontaktu operacyjnego Bogusława "Bena" Wołoszańskiego będziemy wracać na łamach serwisu dziennikbaltycki.pl.

CZYTAJ TAKŻE:Koalicja Obywatelska w Gdańsku. Program? Obietnice? Oprócz okrzyków i antyrządowych haseł niczego się nie dowiedzieliśmy

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki