Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bijatyka kiboli podczas Euro 2012: Za to grozi więzienie!

Tomasz Słomczyński
Jest Euro i znów burda kiboli... Jak są karani? Jak zostali ukarani ci z burdy sprzed roku w Bydgoszczy? Czy jest tak, że w Polsce kibole nie ponoszą kar? I czy słuszne jest oburzenie polityków?

Ciśnienie jest ogromne. Po tym, jak podano do publicznej wiadomości, że niektóre kary dla kiboli zatrzymanych po burdach pod Stadionem Narodowym wynoszą 500 zł, oburzyli się najpierw dziennikarze, potem ministrowie, m.in. sam minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Rzeczywiście - wsłuchując się w medialne doniesienia na temat tego, jak karani są u nas kibole, można odnieść wrażenie, że dzielni policjanci spisali się znakomicie, a jednak sędziowie - nie wiedzieć dlaczego - nie chcą wymierzać surowych kar.

Sprawdź także: Kieszonkowcy kradną podczas Euro

Czy tak w istocie jest?
Okazuje się, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Kary nie zawsze są niskie, a kiedy już takie są, to sami sędziowie często nie mogą cokolwiek na to poradzić. Bo - chcemy tego, czy nie - sąd skazuje na podstawie dowodów. I nie ma tu znaczenia, czy oskarżonym jest kibol, inteligent czy stateczny emeryt.

Warszawa: od 500 zł grzywny do 1,5 roku więzienia
Sprawy związane z wtorkowymi burdami są rozpatrywane w dwóch sądach: Warszawa Praga i Warszawa Śródmieście. Przyjrzyjmy się więc, jakie wyroki zapadły w jednym z nich w ciągu dwóch pierwszych dni orzekania kar dla kiboli.
W dzień po zajściach, 13 czerwca do Sądu Okręgowego Warszawa Śródmieście trafili pierwsi oskarżeni. Wówczas rozpatrzono 11 spraw. W siedmiu przypadkach zapadły wyroki.
W dwóch przypadkach sąd orzekł bezwzględną karę pozbawienia wolności - na 3 i 5 miesięcy.
W czterech przypadkach sąd orzekł karę pozbawienia wolności na 3 miesiące w zawieszeniu na 1 rok.
W jednym przypadku wymierzono karę grzywny w wysokości 500 zł.
W jednym przypadku sprawę przekazano do trybu zwykłego (sprawa będzie rozpoznana przez sąd "zwykły", nie 24-godzinny).
W trzech przypadkach postępowanie przerwano w celu uzupełnienia materiałów dowodowych.
Wszyscy skazani zostali ukarani zakazami stadionowymi.

14 czerwca rozpatrzono kolejnych 81 spraw. Zapadły 42 wyroki skazujące, 3 uniewinniające, 15 spraw zwrócono do prokuratury celem uzupełnienia materiału dowodowego. Pozostałe sprawy przerwano i odroczono.
Zapadło 12 wyroków bezwzględnego pozbawienia wolności, najłagodniejsza kara w tym przypadku to 3 miesiące, najsurowsza - 1,5 roku więzienia.
26 spraw zakończyło się wyrokami pozbawienia wolności w zawieszeniu.
W jednym przypadku sąd postanowił wymierzyć karę w postaci ograniczenia wolności.
W trzech przypadkach wymierzono tylko grzywny (przy czym karę grzywny wymierzano więcej razy - również tym, którzy usłyszeli karę pozbawienia wolności).
Wszyscy skazani zostali ukarani zakazami stadionowymi.

Co ważne; zdarzało się, że w jednej sprawie na ławie oskarżonych zasiadało kilka osób, więc osób skazanych jest więcej niż samych "spraw" - więcej niż wskazują na to powyższe liczby.

Była Bydgoszcz, jest Warszawa
Nie tak miało być. Przed Euro stadionowi bandyci mieli zniknąć z polskiej rzeczywistości. Szczególnie po tym, co wydarzyło się w Bydgoszczy.

Czy ktoś jeszcze pamięta zadymę sprzed roku? Bardzo było o niej głośno - stadion Zawiszy, finał Pucharu Polski. Po rzucie karnym na murawę wbiegają kibole. Wszystko "na oczach" wielu kamer telewizyjnych. Oburzeni sprawozdawcy zamiast święta piłkarskiego, relacjonują stadionową zadymę. Przewidują, że wkrótce oburzeni politycy będą przed kamerami składać obietnice ukrócenia boiskowego bandytyzmu, a i tak się nic nie zmieni... A do Euro został rok (wydarzenia miały miejsce w maju 2011 roku).

Potem była "rozprawa" rządu Donalda Tuska z chuliganami. I zaraz po niej - wybory. Wiele mówiło się o Euro i o usprawnieniu sądów 24-godzinnych. A teraz mamy wszystko, czego można się było spodziewać - mistrzostwa Europy, kolejną burdę i 24-godzinne sądy w działaniu.

Bydgoszcz: od 1800 zł grzywny do roku więzienia w zawieszeniu
Warto więc sprawdzić, jak pseudokibice zostali ukarani za burdę sprzed roku. Jak się okazuje, niektóre sprawy wciąż toczą się przed bydgoskim sądem. Dlatego niemożliwe jest jeszcze sporządzenie pełnego podsumowania. Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Bydgoszczy sędzia Włodzimierz Hilla przekazał treść wyroku wydanego wobec tych, którzy dobrowolnie poddali się karze. Z nimi "uporano się" najszybciej. Procedura (w uproszczeniu) w tym przypadku wygląda tak, że podejrzanemu prokurator proponuje karę, ten się zgadza, sprawa trafia na wokandę i podczas jednego posiedzenia sądu zapada wyrok. Z reguły jest to wyrok nieco łagodniejszy niż ten, który zapadłby bez dobrowolnego poddania się karze.

Przeczytaj także: Ranking najgłupszych pomorskich przestępców

- 49 skazanych usłyszało wyroki: od kar grzywny po 1800 zł, poprzez kilkumiesięczne kary ograniczenia wolności, do rocznych kar pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania. Maksymalne okresy próby to nawet 5 lat. Kary pozbawienia wolności zostały połączone z dozorem kuratora, grzywnami i zakazami stadionowymi na okres od 2 do 4 lat - poinformował sędzia Włodzimierz Hilla.
Tryb przyspieszony
Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku skazywania za ostatnie burdy w Warszawie mamy do czynienia z działaniem policji i sądów w innym niż w Bydgoszczy trybie - kibole z Warszawy sądzeni są w trybie tzw. przyspieszonym. Co to oznacza w praktyce?
Po pierwsze - oznacza to, że głównym materiałem dowodowym jest w tym przypadku zapis monitoringu. Od jego jakości zależy wartość przekazanego do sądu materiału dowodowego i w efekcie - wysokość kary. Na zebranie innych dowodów policja praktycznie nie ma szans, ze względu na brak czasu.

Po drugie - wyrok, który zapada w trybie przyspieszonym, może dotyczyć przysłowiowego rzucania kamieniem. To wcale nie oznacza, że w najbliższej przyszłości osoba, która rzucała kamieniem, nie zostanie postawiona przed sądem za inne przestępstwa, które nie zostały zarejestrowane przez kamery monitoringu. Czy tak się stanie, to zależy od pracy dochodzeniowo - śledczej, którą policjanci będą wykonywać później, bez tak ogromnej presji czasu, mediów i polityków.

Politycy mówią
Czy kary dla chuliganów z Bydgoszczy i Warszawy są surowe i adekwatne dla szkodliwości popełnionych czynów?
- Nie wiem. Nie odpowiem na to pytanie bez znajomości akt - mówi mec. Jerzy Kruszyński, uznany za eksperta w zakresie prawa karnego. I pewnie ma rację, bo to wszystko, co może prawnik powiedzieć na ten temat... Cokolwiek by o tym nie sądzili politycy i czegokolwiek nie mówili przed kamerami.

Na koniec kilka słów komentarza od sędziego Włodzimierza Hilli: - Z jednej strony słyszymy wypowiedzi polityków, którzy chcieliby być bardzo pryncypialni, a z drugiej - ci sami politycy dają sądom takie, a nie inne narzędzia prawne w postaci przepisów. Całe szczęście, że sądy mają na co dzień nieco chłodniejsze głowy od tzw. opinii publicznej i ważą na spokojnie wszystkie istotne okoliczności rozpatrywanych spraw.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki