Drogowcy oraz koncesjonariusz autostrady A1 czekają na zielone światło ze strony resortu infrastruktury odnośnie zmiany nazw węzłów na Pomorzu.
Niektóre z nich potrafią być dla kierowców mylące, ponieważ nie nawiązują do najbliżej położonego miasta, a do miejscowości, na terenie której leżą. Przykładem jest chociażby węzeł „Stanisławie”, położony zaledwie kilka kilometrów od granic Tczewa.
- Już w trakcie otwarcia autostrady pojawiały się opinie kierowców, że nazwy wprowadzają w błąd i nie są adekwatne - mówi Karol Markowski, zastępca dyrektora gdańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Kilkuletnia dyskusja nad zmianami nazw pomorskich węzłów zakończyła się opracowaniem koncepcji zmian, skonsultowanej także z lokalnymi samorządami.
- Węzeł „Stanisławie” miałby zastąpić węzeł „Tczew”.
- Kierowcy zjeżdżający z A1 na obwodnicę Trójmiasta robiliby to na węźle „Pruszcz Gdański”, a nie jak obecnie na węźle „Rusocin”.
- Z kolei zamiast „Kopytkowa” na tablicach pojawiłby się „Gniew”.
- Zmiany nie dotyczyłyby węzłów „Swarożyn” oraz „Pelplin”.
Koncepcja ta została zaakceptowana przez resort infrastruktury około roku temu, ale do dzisiaj ministerstwo nie dało zielonego światła na przeprowadzenie zmian.
- Udało się zawrzeć moim zdaniem udany kompromis, ale zmiana nazewnictwa rodzi koszty, których koncesjonariusz A1 w trakcie podpisywania umowy nie mógł przewidzieć - wyjaśnia Karol Markowski. - Wiemy, że resort bardzo chce tych zmian, natomiast wprowadzenie ich w życie wymaga dalszych uzgodnień.
Nie wiadomo bowiem, z jakimi kosztami wiązałaby się operacja zmiany nazewnictwa i kto miałby za to zapłacić.
Czytaj więcej na temat kosztów związanych ze zmianą nazw węzłów na A1
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?