Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Basen w Bytowie. Promocja dla par, ale tylko dla tych bez ślubu

Łukasz Boyke
Archiwum
Kompleks Basenowo-Rekreacyjny w Bytowie, został otwarty kilka tygodni temu, a jego przedstawiciele zdążyli zaliczyć już pierwszą wpadkę.

Chodzi o nietypową ofertę, z której mogą skorzystać zakochani, ale małżeństwa już nie. Najnowsza promocja bytowskiej Nimfy zakłada, że każda zakochana para, z wyjątkiem tych połączonych sakramentalnym związkiem małżeńskim, może skorzystać atrakcji z 10-procentową zniżką. Wśród mieszkańców miasta pojawiły się głosy, że to jawna dyskryminacja małżeństw.

Dyskryminacja małżeństw?

- Nie ukrywam, że czuję się z tym źle - mówi Daniel, nauczyciel informatyki z Bytowa. - Korzystam z oferty bytowskiego basenu systematycznie, ale jak przeczytałem o tej promocji, to postawiłem oczy w słup. Mam żonę, ale jak widać, działa to na moją niekorzyść. Przykro mi.

Przedstawiciele spółki nie widzą w całym zamieszaniu najmniejszego problemu. Promocja, jak mówią, ma na celu zachęcenie mieszkańców miasta do skorzystania z otwartej niedawno pływalni, a nie dyskryminowanie kogokolwiek. Co więcej, nikt w żaden sposób nie weryfikuje tego, czy ktoś pozostaje w związku małżeńskim, czy też nie. Nie wiadomo też, na jakiej podstawie naliczana jest 10-procentowa zniżka?

- Nie odbieramy tego jako dyskryminacji - wyjaśnia Marzena Sobisz-Kuźmin, specjalistka ds. marketingu w Kompleksie Basenowo-Rekreacyjnym w Bytowie. - Maj to miesiąc zakochanych, dlatego postanowiliśmy wyjść z ofertą do klientów, którzy mają tzw. motyle w brzuchu. Staramy się sprostać oczekiwaniom naszych klientów, stąd różne promocje. Jeśli chodzi o weryfikację, czy ktoś jest w związku małżeńskim, czy też nie, to nie sprawdzamy tego w żaden sposób.
Skoro pracownicy bytowskiego basenu poprzez wystosowanie takiej promocji nie chcieli nikogo dyskryminować, to może nie wierzą w zakochane małżeństwa? Specjaliści z zakresu ekonomii i kreowania wizerunku twierdzą, że taka promocja to nic innego jak sposób na tanią reklamę.

Basen nie tak popularny jak przewidywano?

- To balansowanie na krawędzi ryzyka - twierdzi Andrzej Sułkowski, ekonomista ze Stowarzyszenia "Wolna Przedsiębiorczość" z Gdańska. - Każde ograniczenie powoduje opór określonych środowisk. W tym przypadku głos zabrały małżeństwa, które czują się pominięte. Ekonomicznie to może mieć doby oddźwięk, ale społecznie już nie. Wyciągając daleko idące wnioski, prezes tego obiektu może stracić pracę, jeśli znajdzie się osoba, która wytoczy mu proces cywilny w tej sprawie. Nie rozpatrywałbym tego jednak jako kardynalnego błędu, tylko jako sposób na łatwą i szybką reklamę, której jak każda firma na początku swojej działalności, bytowski basen również potrzebuje. To, że teraz państwo opisują tę kwestię, to przecież nic innego jak sposób na zyskanie taniego rozgłosu - zaznacza Sułkowski.

Chociaż minęło już kilka tygodni od otwarcia, bytowska pływalnia cieszy się umiarkowaną popularnością. Dziennie odwiedza ją ok. 200 osób, wśród których znajdują się także uczniowie, którzy w ramach zajęć z wychowania fizycznego uczą się tam pływać. To zdecydowanie za mało, ponieważ aby obiekt "wychodził na swoje" potrzebne jest co najmniej kolejne tyle.

[email protected]

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki