MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Autosalon: Sto lat pod znakiem pędzącego charta

Marek Ponikowski
Pewna firma komunikacyjna zdobyła wielu nowych pasażerów dzięki temu, że filmowy romans Claudette Colbert i Clarka Gable zaczął się właśnie w jej autobusie

W roku 1935 wydarzyło się coś bez precedensu w amerykańskim przemyśle kinematograficznym. Pięć głównych nagród Akademii Filmowej, zwanych Oscarami zdobyła komedia "It Happened One Night" w reżyserii Franka Capry, znana w Polsce pod tytułem "Ich noce". Oprócz reżysera Oscary zdobyli odtwórcy głównych ról Claudette Colbert i Clark Gable, nagrodzono też scenariusz oraz sam film, który, jak się powszechnie uważa, dał początek nowemu w kinie światowym gatunkowi - komedii romantycznej.

Fabuła filmu Capry była nieskomplikowana. Ellie Andrews, rozpieszczona córka milionera (Colbert) uległa urokowi łowcy posagów i zawarła z nim potajemne małżeństwo. Przeciwny temu związkowi ojciec uwięził ją na swoim jachcie, dziewczyna zdołała jednak się wymknąć i ruszyła do Nowego Jorku na spotkanie z ukochanym. W nocnym autobusie przypadek zetknął ją z Peterem Warne, cynicznym luzakiem, dziennikarzem brukowej gazety, zwolnionym właśnie z pracy za nadużywanie alkoholu (Gable). Po drodze Peter zaczyna domyślać się, kim jest współpasażerka i nabiera nadziei, że sensacyjny artykuł o skandalu w wyższych sferach pozwoli mu odzyskać posadę. Perypetie podczas podróży nieoczekiwanie zbliżają ich do siebie. Rodzi się uczucie… Film wyciskał łzy wzruszenia na całym świecie i zarobił miliony dolarów, a początkująca wytwórnia Columbia Pictures w mgnieniu oka wyrosła na hollywoodzką potęgę.

Poza twórcami, producentami i dystrybutorami "It Happened One Night" był ktoś jeszcze, kto bardzo się cieszył z tego sukcesu. Pewna firma komunikacyjna zdobyła wielu nowych pasażerów dzięki temu, że filmowy romans Claudette Colbert i Clarka Gable zaczął się właśnie w jej autobusie. Firma nazywała się Greyhound i niedawno świętowała swe stulecie.

Oficjalny życiorys głosi, że Carl Erik Wickman jako osiemnastolatek wyemigrował wraz z bratem z ojczystej Szwecji w roku 1905. Informacja nie jest ścisła, bo urodził się i dorastał w wiosce Vamhus w regionie Dalarna jako Martis Jerk, co oznaczało po prostu "Erik z farmy Martina" i wiele mówiło o jego statusie społecznym. Po przybyciu do USA przyjął anglosasko brzmiące nazwisko i osiadł w Hibbing w stanie Minnesota. Pracował jako wiertacz w kopalni rudy żelaza. Gdy w roku 1914 stracił posadę, został wspólnikiem lokalnego przedstawiciela Hupp Motor Car Company z Detroit.

Nie udało mu się sprzedać żadnego samochodu, wpadł jednak na pomysł, by siedmioosobowym Hupmobilem za opłatą wynoszącą piętnaście centów wozić górników z Hibbing do kopalń odkrywkowych albo do miasta Alice, znanego z licznych barów i rozrywkowych lokali. W rok później Wickman wszedł w spółkę z Ralphem Boganem, który świadczył identyczne usługi w sąsiedniej miejscowości Duluth. Ich firma nazywała się Mesaba Transportation Company i w pierwszym roku przyniosła osiem tysięcy dolarów czystego zysku. Gdy kończyła się I wojna światowa, spółka dysponowała już osiemnastoma autobusami. W latach następnych zmieniała nazwy i rozwijała się szybko, głównie przez przejmowanie dziesiątek innych firm transportowych. Jedną z nich było przedsiębiorstwo Pioneer Yelloway System, które jako pierwsze uruchomiło połączenia autobusowe między miastami na wschodnim i zachodnim wybrzeżu Ameryki.

Dzięki temu spółka, na której czele nieodmiennie stał Wickman stworzyła sieć połączeń o zasięgu kontynentalnym. Około roku 1930 na jej autobusach pojawił się znak firmowy - pędzący chart oraz nazwa Greyhound. W czasach, gdy lotnictwo pasażerskie dopiero się rozwijało, sieć kolejowa nie była jeszcze gęsta, a o autostradach nikt nawet nie myślał, Greyhound stworzył niższym klasom społecznym szansę taniego i w miarę wygodnego przenoszenia się z miejsca na miejsce. Utrzymany w stylu art déco dworzec autobusowy Greyhounda można było znaleźć w centralnym punkcie niemal każdego miasta. Międzymiastowymi liniami autobusowymi (Greyhound był największą spośród nich) podróżowało rocznie ok. 400 milionów pasażerów.

Boom skończył się po II wojnie światowej. Społeczeństwo bogaciło się i po międzystanowych autostradach, których budowę zainicjował prezydent Dwight Eisenhower wolało podróżować własnymi "krążownikami szos". Walcząc o klienta Greyhound oferował m.in. atrakcyjne bilety dla młodzieży "99 dni za 99 dolarów". Nie zahamowało to upadku. W latach 1990-97 dwukrotnie zmieniali się właściciele zadłużonego i gnębionego strajkami Greyhounda.

W roku 2007 kupili go Szkoci z First Group. Pod ich rządami wielkie przedsiębiorstwo, przemianowane na New Greyhound, odżywa. Wabi klientów możliwością rezerwacji miejsc (przedtem obowiązywała zasada - kto pierwszy, ten lepszy), wyższym standardem i dostępem do mobilnego internetu. W sto lat po pierwszych jazdach Carla Erika Wickmana z Hibbing do Alice i w 70 lat po premierze "It Happened One Night" Nowy Greyhound dysponuje flotą 1230 autobusów i obsługuje 1700 połączeń. A na polskich forach internetowych dla globtroterów można przeczytać takie np. wpisy:

"Do terminalu autobusowego Greyhounda warto zabrać ze sobą starą gazetę lub kawałek folii. Z całą pewnością przyda się w czasie oczekiwania na autobus. Na dworcu nie ma miejsc siedzących, trzeba stać w kolejce i pilnować swojego miejsca w drodze do odprawy."

"Galeria postaci, jaka przewinęła się podczas mojej dwudniowej przejażdżki była naprawdę niepowtarzalna - redneck odziany w moro od stóp do głów i z wąsami do ziemi, samotny hiker, który z powodu kontuzji kolana przez kilka dni nie mógł wydostać się z gór, instalator klimatyzacji z polskimi korzeniami, ćpuny, prostytutki, byli więźniowie, pijaczki, imigranci ze wszystkich stron świata i garstka turystów. Tych ostatnich było najmniej."

"Autobusy są czyste i posprzątane, to samo dotyczy toalet. W czasie długich podróży autobusy są również sprzątane na każdym głównym przystanku. (…) Jeżeli w autobusie jest za ciepło lub za zimno, pasażer zawsze może poprosić kierowcę o zmianę temperatury."

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki