Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka w Krakowie nie jest bez szans

Janusz Woźniak
Czy grający obecnie w Cracovii Marcin Budziński ogra byłych kolegów z Arki?
Czy grający obecnie w Cracovii Marcin Budziński ogra byłych kolegów z Arki? Andrzej Banaś
W środę o godz. 19.30 Cracovia, w zaległym meczu z 2 kolejki I ligi, podejmować będzie Arkę Gdynia. Obie drużyny mają za sobą po trzy ligowe mecze w tym sezonie, w których zdobyły po 7 punktów. Obie nie zaznały jeszcze goryczy porażki, sąsiadują ze sobą w czołówce tabeli. To jednak krakowianie, ze zdecydowanie najwyższym budżetem w tej lidze, są nieomal pewniakami do awansu i faworytami w poniedziałkowym meczu. Nie oznacza to jednak, że żółto-niebiescy są bez szans.

- My faworytami? - raczej udaje zdziwienie trener Cracovii Wojciech Stawowy. - Na boisku nie grają budżety tylko konkretni zawodnicy. Oczywiście, że jestem zadowolony ze swoich piłkarzy. Uważam, że z meczu na mecz gramy lepiej, ale jako zespół ciągle uczymy się specyficznych I-ligowych wymagań. Pod tym względem na przykład Zawisza Bydgoszcz czy chociażby Arka nas przewyższają. Arki na żywo nie widziałem od lat. Chwilę oglądałem telewizyjną transmisję z meczu gdynian z Kolejarzem Stróże, ale to moi współpracownicy dokonali analizy występu żółto-niebieskich i płynące z niej wnioski wykorzystamy w środowym meczu - kończy obecny szkoleniowiec Cracovii, a niegdyś Arki, o którym kibice w Gdyni śpiewali w pewnym czasie "Wojciech Stawowy, najlepszy trener ligowy". Później czasy się zmieniły i opinie kibiców też.

Inny ślad łączący Cracovię i Arkę to Marcin Budziński. W Gdyni był kilka lat, rozegrał w Arce 57 spotkań w ekstraklasie, ale trener Petr Nemec rozstał się z nim bez żalu. Pod Wawelem popularny "Budzik" ma pewne miejsce w składzie i dlatego dzisiaj zagra przeciwko byłym kolegom.

- Na pewno będzie to dla mnie spotkanie szczególne. Nie chcę się przez to spalić - zwierzał się na łamach lokalnej prasy Marcin Budziński.

Gdyńska ekipa na południu Polski przebywa od kilku dni. Po niedzielnym meczu z Kolejarzem żółto-niebiescy przenieśli się do Krakowa, a trenowali na boisku Górnika Wieliczka. Wiedzę o grze Cracovii gdyńscy piłkarze czerpią z obserwacji i analizy meczu Cracovia - Stomil Olsztyn (1:0), którą przeprowadził drugi trener Arki Paweł Sikora.

- Pierwszy wniosek jest taki, że to zupełnie inny rywal niż Kolejarz, który grał defensywnie, szukając swoich szans w kontratakach. Cracovia sama chce grać w piłkę, narzucić swoje warunki gry. To zespół dużo lepszy od Kolejarza. Krakowianie szanują piłkę, wymieniają dużą ilość podań, ale mają też kłopoty z wypracowaniem sobie czystych sytuacji podbramkowych. Wygrali ze Stomilem w najskromniejszym rozmiarze, ale to olsztynianie mieli w tym meczu więcej sytuacji podbramkowych. Ot, taki piłkarski paradoks. Może i Cracovia jest faworytem, ale i my nie jesteśmy bez szans na korzystny rezultat - zakończył trener Paweł Sikora.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i w sierpniu korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki