Arka Gdynia odprawiła jednego konkurenta. Czas na kolejnego

Mecz z liderem I ligi rozpocznie się w Gdyni w sobotę o godzinie 14.45. Na trybunach może paść rekord frekwencji w tym sezonie. Doping kibiców będzie piłkarzom bardzo potrzebny. Podobnie jak dobra forma strzelca jednej z bramek w meczu z Górnikiem Mateusza Szwocha.

- Doliczone pięć minut gry w spotkaniu z Górnikiem to były dla nas chyba najdłuższe minuty w sezonie. Najważniejsze, że plan na mecz z Górnikiem wykonaliśmy w 100 procentach. Teraz czas rozprawić się z Bełchatowem. Jeśli tak się stanie, to będzie fantastycznie - tłumaczy Mateusz Szwoch.

Jesienią gdynianie pojechali do będącego wówczas także na pierwszym miejscu w tabeli GKS i wygrali 1:0. Gola na wagę zwycięstwa zdobył Tomasz Jarzębowski.

W środę GKS długo męczył się na własnym boisku z broniącym się przed spadkiem Stomilem Olsztyn, aby wygrać 1:0, po golu zdobytym w 83 minucie gry. Bełchatowski zespół w tym sezonie lepiej gra na wyjazdach. Na obcych boiskach wygrał 8 spotkań, a u siebie tylko 6. Jutro bełchatowianie za korzystny uznaliby pewnie podział punktów, ale Arki remis nie może zadowolić.
Tymczasem trener Paweł Sikora znowu ma kadrowe kłopoty. Z gry przynajmniej na dwa mecze wykluczył się, po czerwonej kartce w środę, Radosław Pruchnik. Do gry nadal niezdolny jest boczny obrońca Sławomir Cienciała. Meczu z Górnikiem nie dokończył Krzysztof Sobieraj.

- Poprosiłem o zmianę z powodu naciągnięcia mięśnia czworogłowego. Myślę, że na sobotni mecz z GKS Bełchatów będę zdolny do gry - przewiduje popularny "Sobi".

Jak Arka zagra z liderem?

- Zespół z Bełchatowa preferuje nieco inny styl gry niż Górnik. Na pewno uwzględnimy to w planach taktycznych na sobotnią potyczkę. Oczywiście naszym celem pozostaje zwycięstwo i stać nas na to - zapowiada trener Sikora.