Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia gra lepiej, ale wciąż jest co poprawiać

Janusz Woźniak
Pierwsze pięć kolejek rundy wiosennej za nami. Piłkarze gdyńskiej Arki odnieśli w tych spotkaniach dwa zwycięstwa, dwa mecze zremisowali, jeden przegrali. Więcej niż przyzwoity bilans, chociaż w tabeli oznacza on przesunięcie tylko o jedną pozycje w górę. Z miejsca 9 na 8. Kibice mają jednak prawo do zadowolenia, bo gra żółto-niebieskich da się oglądać. Widać, że drużyna pod okiem trenera Pawła Sikory robi stałe postępy.

A jak sam szkoleniowiec widzi swój zespół po tych pięciu kolejkach?

- Jeżeli ktoś mówi, że gramy lepiej, to może mnie to tylko cieszyć - mówi trener. Na pewno staramy się poprawić organizację gry, ale mam też świadomość, że do idealnego stanu jeszcze nam daleko.

Zdaniem Pawła Sikory postęp w grze arkowców jest widoczny.

- Chcemy więcej operować piłką, dłużej się przy niej utrzymywać, wykorzystywać naturalne predyspozycje zawodników do gry kombinacyjnej. Raz to się udaje lepiej, raz gorzej. Z tych pięciu wiosennych spotkań najlepiej -to taki futbolowy paradoks - zagraliśmy w Łęcznej, gdzie ponieśliśmy jedyną w tej rundzie porażkę 1:2. Stosunkowo najsłabiej zagraliśmy w zwycięskim meczu z Wartą w Poznaniu i teraz w bezbramkowo zremisowanym meczu w Bydgoszczy z Zawiszą - analizuje trener żółto-niebieskich.

Arka Gdynia nadal ma kłopoty ze zdobywaniem bramek, a bez goli nie ma zwycięstw i punktów w tabeli.

- No tak, z tym jest problem - przyznaje szkoleniowiec. - Trzy bramki strzelone Kolejarzowi, to taka jaskółka, która jeszcze wiosny nie czyni. Jeżeli chodzi o grę ofensywną, to piłkarz jest dobry, jeżeli potrafi być powtarzalny. Nad tą powtarzalnością, zarówno w ataku całej drużyny, jak i indywidualnie poszczególnych zawodników, ciągle pracujemy.

Arka Gdynia zremisowała w Bydgoszczy z Zawiszą

Z pewnego dystansu na wiosenne mecze Arki patrzy wiceprezes ds. sportowych Michał Globisz. Jakie są jego spostrzeżenia?

- Jestem przekonany, że gramy zdecydowanie lepiej niż w rundzie jesiennej - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Michał Globisz. - To znaczy bardziej ofensywnie, kreatywnie, ciekawiej dla kibiców. I to jest wartość, którą trzeba cenić. Oczywiście zdarzają się też błędy indywidualne, które - jak te w Łęcznej - kosztują nas utratę punktów. Generalnie jednak, jeżeli chodzi o miejsce w tabeli, to nie ma się co napinać. Niech w tym sezonie inni walczą o awans, a my … róbmy swoje w każdym kolejnym meczu. To swoje, to także ogrywanie młodych zawodników. Na szczęście trenerowi Sikorze nie brakuje odwagi, aby wpuszczać ich na boisko. A na ligowy debiut czeka na przykład utalentowany Michał Gałecki, który już pewnie zagrałby w lidze, gdyby nie kadrowe obowiązki, a teraz uraz, który nie pozwala mu normalnie trenować - mówi Globisz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki