Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anonimowe doniesienia na Sławomira Julkego. Kolejny wątek afery sopockiej

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Sławomir Julke
Sławomir Julke Przemek Świderski
Coraz szersze kręgi zatacza "afera sopocka", a podejrzenia żądania, wręczania bądź przyjmowania łapówek dotyczą już nie tylko prezydenta miasta Jacka Karnowskiego.

Do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wpłynęły dwa anonimowe zawiadomienia, jakoby sopocki biznesmen Sławomir Julke przekazał prezesowi firmy Gino Rossi Maciejowi Fedorowiczowi oraz dyrektorowi Domu Handlowego Laura gratyfikacje finansowe, łącznie w kwocie niemal 1 mln zł. Miało mu to ułatwić zakup spółki zarządzającej Laurą. Jak twierdzi część rzeczoznawców majątkowych, Julke - który wcześniej nagrał Karnowskiego podczas rzekomego składania mu propozycji łapówkarskiej w zamian za załatwienie zgody na rozbudowę kamienicy - nabył Laurę po mocno okazyjnej cenie, odbiegającej nawet o 10 mln zł od rynkowej wartości.

- Oba otrzymane zawiadomienia przekazaliśmy 17 lipca do Centralnego Biura Antykorupcyjnego - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Zostaną więc zweryfikowane.
Sam Julke zaprzecza, aby w sprawie nabycia Laury działał niezgodnie z prawem.

- Wszelkie transakcje związane z zakupem przeze mnie spółki Laura odbyły się w legalny i transparentny sposób, więc sugestie, zawarte w anonimie, są całkowicie niezgodne z prawdą - twierdzi Julke. - Nie mam wątpliwości, że zawiadomienie organów ścigania w formie anonimu świadczy o tchórzostwie i niewiarygodności osób, które przesłały go prokuraturze. Celem tego rodzaju anonimowych zawiadomień jest próba zdyskredytowania mojej osoby w związku z ujawnieniem przeze mnie propozcyji korupcyjnej, jaką złożył mi Jacek Karnowski.

Podejrzenia o przyjęcie łapówki niedorzecznymi nazywa też Maciej Fedorowicz.
- Z anonimami trudno dyskutować - mówi prezes Gino Rossi. - To jedna wielka bzdura i absurd, mój biznes nie wymaga przyjmowania łapówek. Mam swoją teorię, skąd biorą się takie informacje. Na razie jednak nie będę o tym mówić, bo prawdopodobnie będę przesłuchiwany w tej sprawie. Gdy ta cała afera wybuchła, byłem akurat w Norwegii. Gdy wróciłem, zdziwiłem się. Oczywiście, były jakieś symptomy, że coś się będzie działo, bo gdy było otwarcie domu towarowego w nowej koncepcji, to Urząd Miejski, prawdopodobnie z polecenia pana Karnowskiego, ustawił rusztowanie, zasłaniające wejście do niego. Czyli widać - jak mógł, tak szkodził, albo pokazywał swoją władzę. Myślę, że śledztwo pokaże, kto mówi prawdę.

Wiadomo natomiast, że jedno z dwóch identycznych zawiadomień przeciw Julkemu przekazał prokuraturze sam Jacek Karnowski. Okoliczności, w jakich wszedł w posiadanie tego anonimu, owiane są jednak tajemnicą. Karnowski, który wrócił już po urlopie do pracy, był wczoraj poza urzędem. Gdy dodzwoniliśmy się do niego, poprosił o telefon za dwie godziny, tłumacząc się ważnym spotkaniem, potem już konsekwentnie go nie odbierał .

Do swojego szefa nie mogli dodzwonić się nawet najbliżsi współpracownicy, wiceprezydent Paweł Orłowski i asystent Marcin Skwierawski. Obaj nie wiedzą, w jaki sposób anonim trafił w ręce Karnowskiego, bo prezydent Sopotu nie rozmawiał z nimi na ten temat.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki