Gole tracili po strzałach z bliska i daleka, czy dobitkach. Największym ich mankamentem, który zdążył już zauważyć trener gdynian Zbigniew Smółka, jest jednak pilnowanie rywali we własnym polu karnym przy stałych fragmentach gry. Szkoleniowiec Arki stwierdził, że w szeregach jego ekipy przy okazji wrzutek ze stojącej piłki panuje bojaźń. Jego zdaniem problemem w kontekście skutecznego bronienia stałych fragmentów gry jest przede wszystkim fakt, że na boisku w szeregach żółto-niebieskich pojawia się regularnie wielu niskich piłkarzy, jak Luka Zarandia, Michał Janota, Rafał Siemaszko, czy Michał Nalepa. Podobne spostrzeżenia mają także eksperci. Maciej Murawski, komentator stacji NC+ i były reprezentant Polski, podczas meczu Arki z Zagłębiem prognozował, że gdynianie mogą mieć nadal problem z kryciem rywali przy stałych fragmentach gry. Jego zdaniem nawet przećwiczone warianty na treningach wcale nie muszą okazać się skuteczne, jeśli żółto-niebiescy trafią na ekipę, w składzie której grają wyżsi od arkowców zawodnicy.
CZYTAJ TAKŻE: Trzy wrzuty. Lechia Gdańsk zwiększa przewagę, Arka Gdynia liże rany [wideo]
W Gdyni wszyscy sobie na szczęście zdają sprawę, że grę w obronie trzeba poprawić. Mówią o tym również piłkarze. Arka miała szturmować czołową ósemkę ligi, lecz na skutek dwóch porażek musi raczej skupić się na pilnowaniu w miarę bezpiecznej, jak na razie, przewagi nad zespołami walczącymi o utrzymanie.
- Dostajemy zbyt łatwo bramki. Nie tylko ze stałych fragmentów, ale także z akcji. Jeżeli chce się grać w ósemce, to nie można tak grać - stwierdził po spotkaniu w Sosnowcu Michał Nalepa, gracz środka pola Arki.
- Zagraliśmy słabe spotkanie, zakończone porażką. Zdobyliśmy dwie bramki, ale po raz kolejny dużo tych bramek tracimy. Musimy mocno nad tym popracować. Zagłębie poza sytuacjami w których zdobyło bramki, miało także wiele innych okazji. Między innymi nie strzelili rzutu karnego - dodał obrońca Frederik Helstrup.
Arka tymczasem wzmacnia się nie w defensywie, lecz w ataku. Do żółto-niebieskiej ekipy dołączyć ma reprezentant Islandii Kristján Flóki Finnbogason. Ten 24-letni napastnik reprezentował ostatnio barwy IK Start Kristiansand, klubu grającego na zapleczu norweskiej ekstraklasy. Ma na koncie również trzy występy w reprezentacji narodowej Islandii. Jest to zawodnik mierzący 190 centymetrów, który może zdecydowanie pomóc Arce przy stałych fragmentach gry. Nie tylko w polu karnym rywali, ale także w obronie. Wśród graczy z pola w kadrze gdynian znajduje się obecnie tylko dwóch wyższych zawodników. Jednym z nich jest Aleksandyr Kolew, dochodzący do pełni sił po operacji i rehabilitacji. Najwyższym zawodnikiem w kadrze Arki jest natomiast obecnie Christian Maghoma. Mierzący 195 centymetrów Kongijczyk z brytyjskim paszportem był ostatnio jednak pomijany przez trenera Zbigniewa Smółkę przy ustalaniu wyjściowego składu. A zdarzało się nawet, że zasiadał tylko na trybunach, nie znajdując się wśród graczy rezerwowych.
Kolejnym testem dla defensywy Arki będzie piątkowy mecz z Piastem Gliwice o godz. 18 w Gdyni. Rywal wymagający, gdyż nie dość, że znajduje się od gdynian wyżej w tabeli, to w ostatniej kolejce zdemolował 4:0 Lecha Poznań.
Damian Zbozień po meczu Zagłębie Sosnowiec - Arka: Będziemy przemierzać całą Polskę ze smutnymi minami
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?