Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A może wyburzyć Zatokę? Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Wężyk
A może wyburzyć Zatokę? Felieton Wojciecha Wężyka
A może wyburzyć Zatokę? Felieton Wojciecha Wężyka Archiwum
W ciągu ostatnich kilkunastu dni przemierzyłem spory kawał Polski. Rzucony w odmęty świąteczno-rodzinnych zobowiązań i przyjemności, walecznie stawiałem czoła stołom zastawionym suto od Sopotu do „samiućkich Tater”. Jak to się odbiło na mojej linii, nie warto nawet wspominać. Jednak to nic. Od takich spraw są postanowienia noworoczne.

Równie urozmaicone jak doznania smakowe, były moje rozmowy toczone z przeróżnymi osobami. Kiedy tylko w konwersacjach pojawiało się hasło Sopot – niemal wszyscy natychmiast pytali mnie o historie związane z Zatoką Sztuki (wiem, to teraz Nowa Zatoka, ale prawda jest taka, że stara nazwa już się od tego miejsca nie odklei). Przyznaję, że byłem mocno zdziwiony, jak mocny cień rzuca to miejsce na nasze miasto. Jak bardzo obciąża jego wizerunek. Co tam się u was dzieje? – pytano. Cóż, przyznam, że rozkładałem ręce w geście niemocy, bo co niby miałem odpowiedzieć?

W końcu, po którejś serii powtarzających się dialogów, przyszło mi na myśl radykalne rozwiązanie. Rzekłbym, podwójnie historyczne. Bo po pierwsze, nawiązujące do Katona Starszego, który, jak może Państwo pamiętają, każde swoje przemówienie w Senacie kończył wezwaniem: Ceterum censeo Carthaginem esse delendam („A poza tym sądzę, że Kartaginę należy zniszczyć”). A po drugie, odmieniające historię kurortu w tym jego mrocznym kontekście raz na zawsze.

A więc, kto wie, jak już wszystkie sprawy związane z Zatoką Sztuki zostaną wyjaśnione, a prawnie będzie to możliwe, może to miejsce powinno podzielić los stolicy Fenicjan? Może należałoby puścić nań pługi (solą nie musimy posypywać ziemi, jak uczynili to zwycięzcy legioniści) i okrytą złą sławą przestrzeń niechby przykryć jakimś nowym budynkiem. Chociażby łazienkami, solankami czy czymś innym, o czym w konkursie mogliby zadecydować mieszkańcy? Symbolicznie i raz na zawsze kończąc smutną historię zła i nieudolnej z nim walki.

CZYTAJ TAKŻE:
Klątwa Łazienek Północnych. 30 lat bezsilności ratusza. Od „Jokera” z damskim boksem topless do „Zatoki Sztuki” i Krystka

Bo poza Zatoką Sztuki Sopot kojarzy się jednoznacznie dobrze. Puszyłem się więc niczym paw, udając fałszywą skromność w postaci nieznacznych gestów potakiwania, gdy rozmówcy z zazdrością opisywali moje szczęście, jakim jest mieszkanie nad samym morzem (to w Katowicach). Potwierdzałem z przyjemnością, że nie muszę używać samochodu, bo Sopot jest ikonicznym przykładem miasta, gdzie wszystko można załatwić piechotą (to w Krakowie). Że mam dwa kroki do lasu, z którego rozciąga się cudowny widok na Zatokę (to usłyszał warszawiak na stacji benzynowej). Oczywiście na cudownym Podhalu ta licytacja na najpiękniejsze miejsce do życia nie była już taka prosta, ale tu w sukurs przyszła telewizja publiczna, która organizując Sylwestra Marzeń w Zakopanem, zamienia całą sielankową okolicę w zakorkowany koszmar. I nie pomaga nawet rewelacyjny tunel, który wreszcie zmienił „zakopiankę” w komfortową drogę dojazdową.

Patrząc na zagęszczający się ruch w kierunku stolicy Tatr, z czułością pomyślałem o braku inicjatywy sopockich władz, które nie chcą lub nie potrafią, zorganizować żadnej sylwestrowej fiesty – bo przecież kilka smętnych budek udających żałośnie jarmarki będące atrakcją wielu miast, trudno uznać za przejaw jakiegoś przemyślanego działania. I tak, pewnie przypadkowo, chociaż jeden raz do roku, prezydencka ekipa myśli bardziej o mieszkańcach niż o samopoczuciu turystów. Dobre i to.

Jak wiadomo, marszrutą Trzech Króli, których wspomnienie będziemy obchodzili w piątek, dowodziła kometa. Ja skromniej włączyłem samochodową nawigację, a nauczony wieloletnim doświadczeniem, za dzień powrotu do kurortu wybrałem Nowy Rok. Oczywiście z samego rana, kiedy Polska odsypia sylwestrowe szaleństwa, a autostrada jest zupełnie pusta. Tak wróciłem do ukochanego Sopotu, by jak co tydzień, zadręczać Szanownych Czytelników felietonami o jego codzienności.

Czytaj także: Proste chodniki to za mało. Felieton Wojciecha Wężyka

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki