Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

36. FPFF: Rozmowa z aktorką Agatą Kuleszą

Redakcja
Agata Kulesza: Aktorstwo to też pokazywanie słabości
Agata Kulesza: Aktorstwo to też pokazywanie słabości Tomasz Bołt
Z Agatą Kuleszą, aktorką grającą w filmach "Róża" i "Sala samobójców", rozmawia Ryszarda Wojciechowska

Ostatni raz na tym festiwalu oglądaliśmy Panią w "Moich pieczonych kurczakach" i w "Fundacji". Trochę czasu minęło. Ale warto było czekać.
Warto było. Bo to, co mi się w tym roku zdarzyło, mogę nazwać wielkim szczęściem. Jest tyle aktorek, które nie dostają takiego materiału do zagrania przez wiele lat albo nawet przez całe życie. I to z różnych przyczyn. A ja w ciągu roku otrzymałam dwie, niezwykle interesujące role. Jestem szczęśliwą aktorką.

Przed chwilą oglądaliśmy "Salę samobójców", w której gra Pani matkę. Role matek w polskim kinie są często nieskomplikowane. Ale nie w przypadku Pani bohaterki.
Nie gram matki, która tylko podaje obiad. W tym filmie relacja mojej bohaterki z synem jest niezwykle trudna. Już sama myśl, że może go stracić... Muszę powiedzieć, że do tej pory nie mogę spokojnie oglądać końcówki "Sali samobójców".

W tym duecie rodzicielskim to matka tak naprawdę dojrzewa.
Myślę, że ona zdiagnozowała problem. Starałam się zagrać tak, żeby pokazać, jak przechodzi z tej swojej lekkości bytu do stanu, w którym musi sobie zajrzeć do środka i zobaczyć, jaki ma tam bałagan. A potem próbować dotrzeć do swojego, prawdziwego głosu.

Rozumiem, że kiedy reżyser Jan Komasa zaproponował Pani tę rolę, nie było wahania.
Jaśka znam od dziecka. To przecież syn Wiesia Komasy, aktora i opiekuna mojego roku na studiach. Więc kiedy Jasiek do mnie zadzwonił, nie miałam żadnych wątpliwości.

Mimo że to jego fabuła debiutancka.
Widziałam wcześniej jego "Golgotę Wrocławską" i nowelę w "Odzie do radości". To świetny reżyser. A na planie filmowym bardzo empatyczny i czuły. Ale też uparty. Pozwalał mi zagrać tak jak chciałam. Wyczekał. A potem mówił: - Było dobrze, ale może zagraj to w ten sposób. To pasjonujące, jak potrafi "wlać" człowiekowi postać do środka. Ale uważam, że jego talent jest trochę niebezpieczny.
Dlaczego?
Myślę, że głęboko, chociaż nieświadomie, "wchodzi" w aktora na planie. Dlatego powinien mieć aktorów o silnym poczuciu samoświadomości. Sama pani widziała. Kiedy patrzę na siedzącego obok Krzyśka Pieczyńskiego (filmowego męża), od razu staję się Beatą Santorską. Była taka sytuacja, kiedy Kuba (Jakub Gierszał, filmowy Dominik) już po zdjęciach obciął włosy, płakałam, że nie mam syna.

Ciężko się wychodziło z tej roli?
Mam zdrową konstrukcję psychiczną, na szczęście. Ale jednak te dwa moje filmy: "Sala samobójców" i "Róża" troszkę mną emocjonalnie trzepnęły.

"Róża" była pewnie jeszcze trudniejsza. Jak się pracowało z Wojtkiem Smarzowskim? To jego pierwszy film, w którym rola kobieca jest tak ważna i rozbudowana.

Jestem ciekawa, co on by na to odpowiedział. Wojtek Smarzowski to wybitny reżyser i wielka osobowość. Ale praca z nim wyglądała inaczej niż z Jaśkiem, który jest taki bardzo matematyczny. O Róży na razie nie potrafię powiedzieć wiele, bo ona jeszcze we mnie siedzi. Za chwilę obejrzę ten film po raz pierwszy w kinie. Nie ma co udawać, tę rolę bardzo mocno przeżyłam. To nie były łatwe sceny do zagrania. I kiedy myślę o Róży... mogę zacząć płakać. Dla mnie to uosobienie kobiecej odwagi i takiej życiowej dzielności. Ale myśląc o niej, dziękuję jej.
Za co?
Dziękuję, że się odważyłam w tym filmie pokazać własne słabości. Wiem, że wyglądam chwilami strasznie na ekranie. Ale nie bałam się. Moje prywatne zwycięstwo polegało na tym, że podczas pracy nad rolą nie było momentu, żebym sobie pomyślała - o Jezu, jak ja wyglądam! Przecież jestem aktorką. Ale aktorstwo to także pokazywanie własnych słabości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki