MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zygmunt Chychła junior: Mój ojciec uwielbiał tańczyć i słuchać Jana Kiepury [ROZMOWA]

Paweł Kowalski
Tomasz Bolt/Polskapresse
Z Zygmuntem Chychłą juniorem o jego ojcu, wybitnym polskim pięściarzu, mistrzu olimpijskim z 1952 roku rozmawia Paweł Kowalski.

W którym roku Chychłowie - Zygmunt, jego żona i Wy, trzej synowie, wyemigrowaliście z Gdańska do Hamburga?
To było w 1972 roku. Wszystko odbyło się legalnie, można powiedzieć, że z otwartą przyłbicą. Ojciec był człowiekiem uczciwym, prostolinijnym, praworządnym i zarazem bardzo konsekwentnym. Nie uciekł z kraju, ale cierpliwie czekał przez długie lata na paszport.

Czym zajmował się tata w Hamburgu?
Pracował na kolei. Moja żyjąca jeszcze mama, Anna Maria też pracowała, tyle że w banku. W sumie rodzice byli w Niemczech nieźle uposażeni i sytuowani, a późniejsze emerytury pozwalały im na godziwe życie.

Jak Was, trzech synów wychowywali, jakie wartości Wam wpajali rodzice?
Takie, jakimi sami się kierowali. Pracowitość, uczciwość w postępowaniu i obowiązkowość stały na pierwszym planie.

Jakie zawody teraz wykonujecie?
Ja, średni syn Zygmunta, urodzony w 1954 roku jestem adwokatem, szefem stowarzyszenia wynajmowania mieszkań. Mamy 65 tysięcy członków, bo wynajmowanie mieszkań jest teraz w Niemczech modne. Starszy ode mnie o dwa lata brat Joachim pracuje jako technik w biurze konstrukcyjnym, a najmłodszy z nas, urodzony w 1956 roku Edwin polubił fotografowanie.

Wróćmy do taty. Miał jakieś hobby?
Ojciec bardzo lubił muzykę. Najchętniej słuchał arii w wykonaniu Jana Kiepury. Był też wyśmienitym tancerzem. Bardzo to lubił i gdy tylko miał czas i okazję, to tańczył.

Wybierał się z Hamburga do Gdańska, gdy można było swobodnie przekraczać granice?
Owszem, z żoną. Co kilka lat. Odwiedzali groby rodziców. Tata związany był z Gdańskiem, a mama z Sopotem. Oboje zachowali dwujęzyczność. My, synowie, również.

Teraz w związku z ogłoszeniem przez Polski Związek Bokserski roku 2014 rokiem Zygmunta Chychły, przybył Pan do Gdańska jako gość honorowy na czwarty turniej imienia ojca. Jakie wrażenia?
To dobrze, że pamięta się o tym, czego ojciec dokonał jako sportowiec. Na spotkanie z ludźmi środowiska bokserskiego, działaczami i zawodnikami w Gdańsku przywiozłem złoty medal olimpijski, wywalczony przez tatę w 1952 roku na igrzyskach w Helsinkach, przywiozłem też jego dwa pasy mistrza Europy, jakimi przepasano go po triumfach w Mediolanie i Warszawie.

Zmarły w wieku 83 lat w 2009 roku Zygmunt Chychła spoczywa na cmentarzu w Hamburgu. Czy na jego tablicy nagrobkowej, obok nazwiska jest jakiś napis?
Tak. Sentencja łacińska, związana z herbem miasta Gdańska. Brzmi ona "nec temere, nec timide", co w dosłownym tłumaczeniu oznacza "ani zuchwale, ani bojaźliwie" , a w dowolnym po prostu "bez strachu, ale z rozwagą".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki