W przypadku Gdyni 11 mln zł na zimę to nawet więcej, niż w skali roku wydaje się na remonty lokalnych dróg. Ale w zamian za tak potężne pieniądze, wyposażone w systemy GPS pługi działały sprawnie, ani razu miasto nie zostało całkowicie sparaliżowane, co do niedawna w zimę zdarzało się dość często. Kierowcy nie mają więc prawa narzekać.
- Było lepiej, niż w ubiegłych latach - mówi Bartosz Gawlikowski, mieszkaniec Gdyni.
Jak dowiedzieliśmy się od Aleksandry Kończewicz, kierownik Referatu Zieleni i Oczyszczania w gdyńskim Zarządzie Dróg i Zieleni, pługi pozostaną w gotowości do końca marca. Jeśli jednak zima w tym roku pojawi się jeszcze w listopadzie i grudniu, na odśnieżanie potrzebne będą dodatkowe pieniądze.
- Grudniowa akcja finansowana będzie już z przyszłorocznego budżetu - mówi Kończewicz. - Odnośnie listopada, wystąpimy o dodatkowe środki.
Tegoroczny sezon zimowy jeszcze w tym tygodniu podsumować chce gdański ZDiZ. Standardowo wydatki na utrzymanie ulic wynoszą rocznie 10-11 mln zł. - Szacujemy jednak, że już teraz wykorzystaliśmy cały budżet, zaplanowany w tym roku od grudnia do kwietnia - mówi Katarzyna Kaczmarek, rzecznik ZDiZ.
Kaczmarek dodaje również, że w tym roku intensywnych opadów śniegu w Gdańsku było stosunkowo niewiele, ale długo utrzymywała się aura najgorsza z punktu widzenia drogowców. Temperatura często zmieniała się z niewielkich przymrozków na lekki plus.
- Z punktu widzenia drogowca to okres najbardziej wytężonej pracy. Opadów nie ma, ale występują lokalne przymrozki i trzeba intensywnie sypać jezdnie, bo bardzo często zamarzają i rozmarzają, powodując ogromne zagrożenie na drogach - podkreśla Katarzyna Kaczmarek.
Ostro po kieszeni na skutek zimy dostali ponadto samorządowcy z powiatu gdańskiego. Na odśnieżanie wydali oni dotychczas łącznie prawie 2,3 mln zł. Tylko starostwo powiatowe przeznaczyło na ten cel 730 tys. zł. Pruszcz Gdański dołożył niemal 640 tys. zł, Kolbudy 400 tys. zł. Znacznie mniejsze wydatki poniosły Przywidz, Pszczółki, Trąbki Wielkie, Suchy Dąb i Cedry Wielkie. Co jednak ważne, samorządowcy z powiatu gdańskiego mają jeszcze rezerwy finansowe na odśnieżanie, więc mieszkańcy nie muszą z obawą czekać na ewentualny atak zimy w listopadzie czy grudniu.
Problemy w związku z obfitymi opadami śniegu nastąpiły z kolei w Kartuzach, bowiem koszty "akcji zima" przerosły najwyraźniej przewidywania miejskich urzędników. Na środową sesję wprowadzany jest więc projekt uchwały o zmianach w budżecie, w którym wydatki na bieżące utrzymanie dróg mają być zwiększone o 175 tys. zł. Kwota zostanie przesunięta z planowanego wsparcia gminy na budowę drogi powiatowej Grzybno - Szarłata, co stawia pod znakiem zapytania realizację tej inwestycji. Władze miasta wcześniej deklarowały, że na ten cel przeznaczą 700 tys. zł. Na mocy tych zapewnień powiat kartuski zamierzał realizować opiewającą na 3,1 mln zł inwestycję, nawet pomimo braku dofinansowania z programu schetynówek. Rozpoczął już przygotowania terenu, ale zaskakujący plan gminy, aby zmniejszyć jej udział do 300 tys. zł, może sprawić, że zabraknie środków i oczekiwana od lat droga nie będzie budowana. Z takim scenariuszem nie mogą się pogodzić mieszkańcy, którzy zapowiadają pikietę podczas środowej sesji.
W powiecie bytowskim najwięcej na zimę, bo 654 tys. zł, wydał Zarząd Dróg Wojewódzkich, który zajmuje się odśnieżaniem 180 km na terenie tego powiatu, a także części sąsiedniego, słupskiego.
Drogo było też w Sopocie, ale urzędnicy wstrzymują się na razie z odpowiedzią, czy w kurorcie udało się zaoszczędzić na odśnieżaniu. W budżecie na 2013 r. zapisano, na ten cel 1,4 mln zł. Dotychczas wydano już 1 mln zł, ale nie wiadomo, jaka będzie zima w listopadzie i grudniu.
- Trudno mówić o oszczędnościach, gdyż przed nami jeszcze początek zimy pod koniec 2013 r. - ucina Magdalena Jachim, rzeczniczka sopockiego magistratu.
Na zimie nie zaoszczędzi też Malbork. Miejscowy Urząd Miasta za odśnieżanie zapłaci ponad pół miliona zł. Dokładna kwota nie jest znana, bo rozliczenie faktur dopiero nastąpi, ale już dziś z kasy miasta wypłacono 491 tys. zł, a samorząd jeszcze czeka na kolejne rozliczenia. Niewykluczone więc, że także i w przypadku tego miasta trzeba będzie dołożyć. Co jednak ciekawe, niektórym samorządowcom udało się tak skalkulować wydatki zimowe w budżecie, że nie tylko nie muszą niczego dokładać, ani tym bardziej zdejmować inwestycji, ale nawet zaoszczędzili. Przykładem jest Rumia. Na odśnieżanie przeznaczono w tym mieście 492 tys. zł. Zaoszczędzono ok. 75 tys. zł, pieniądze wrócą do budżetu. Być może przeznaczone zostaną na pielęgnację zieleni lub remonty dróg.
Na razie podobnie jest w Człuchowie, gdzie na odśnieżanie ulic w sezonie zimowym wydano już w sumie 333 tys. zł, z tego ponad 92 tys. zł w zeszłym roku i niemal 241 tys. zł od początku stycznia. Pozostało jednak jeszcze niemal 100 tys. zł.
- Pieniądze z dróg idą na drogi. Jeśli pozostają jakieś oszczędności, zazwyczaj wydajemy je na łatanie dziur, naprawę i sprzątanie ulic - mówi burmistrz Człuchowa Ryszard Szybajło. - Ale nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, kiedy ten jeszcze chodzi po lesie. Sam pamiętam śniegi, które spadły w maju. Zima jeszcze trwa i może nam zrobić niespodziankę. Wtedy zamiast oszczędności będzie trzeba jeszcze do odśnieżania dołożyć.
Współpraca (AMN, war, bc, Ł.B., kag, ts, im, jc, BG, SEBA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
