Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ziemowit Szczerek: Mamy kompleksy Wschodu [ROZMOWA]

rozm. Tomasz Rozwadowski
Z pisarzem Ziemowitem Szczerkiem, autorem nagrodzonej Paszportem Polityki książki "Przyjdzie Mordor i nas zje", rozmawia Tomasz Rozwadowski.

Pańska książka została wydana pod koniec ubiegłego roku i nagrodzona na początku obecnego. Przez cały ten czas sytuacja na Ukrainie zmieniała się z dnia na dzień. Czy myśli Pan o dopisaniu dalszego ciągu?
Przygotowuję się do napisania takiego update'u. Historia w jakiś sposób sama dopisuje dalszy ciąg do mojej książki. Kilka dni temu wróciłem z Donbasu na wschodzie Ukrainy i widziałem tam kilka rzeczy, które prowokują mnie do pracy. Zresztą "Przydzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian" nie tyle się zdezaktualizowała, co opisuje pewien zamknięty etap, powiedzmy, pierwsze 20 lat ukraińskiej niepodległości.

Jednym z głównych tematów tej książki są obustronne stereotypy. Czy w naszym widzeniu Ukraińców oraz nas przez Ukraińców coś się zmieniło przez Euromajdan?
Zmieniło się, i to dużo. Przede wszystkim Ukraińcy doceniają to, co Polska zrobiła w sprawie ukraińskiej w ostatnich miesiącach, co wzmocniło sympatię i szacunek z tamtej strony. Polska jest tam postrzegana trochę tak jak w Polsce widziano Niemcy w okresie naszego starania się o wejście do Unii Europejskiej, jako kraj najlepiej nas rozumiejący i najbardziej życzliwy wobec naszych aspiracji.

A polska strona?
Z naszej strony nastąpiła znana podczas wojen i rewolucji estetyzacja i uwznioślenie bojowników. Wąsaci przybysze ze Wschodu próbujący sprzedawać dziwne, przestarzałe towary w pobliżu dworców kolejowych zmienili się w dzielnych Szoszonów, w sicz, stali się piękni. Kiedy wróci pokój i sytuacja się ustabilizuje, znów powrócą negatywne stereotypy. Inna sprawa, że nie wiadomo, jakie ten pokój i stabilizacja będą.

Jednym z wątków "Mordoru" jest zainteresowanie Polaków Ukrainą. Kpi Pan z tego, i to ostro.
Moja książka nie powstałaby, gdyby nie wielka fala zainteresowania Polaków Wschodem, w tym Ukrainą, która rozpoczęła się ponad 20 lat temu, a apogeum osiągnęła jakieś 15 lat temu. Były to wycieczki i pielgrzymki Kresowiaków, ale i wyprawy młodych ludzi z plecakami. W tym ruchu było coś postkolonialnego i takie też były zachowania części Polaków na Wschodzie. Istniał jakiś żenujący wymiar tego zjawiska, napawanie się biedą i gorszą sytuacją sąsiadów. Inna sprawa, że konsekwencje tych pielgrzymek zbiorowych i indywidualnych ogólnie okazały się pozytywne. Nastąpiło zbliżenie i lepsze zrozumienie pomiędzy naszymi narodami. A wśród tych chłopaków i dziewczyn z plecakami znaleźli się obecni specjaliści od spraw ukraińskich: naukowcy, tłumacze, analitycy, dziennikarze, ludzie współpracujący w kulturze i biznesie z Ukrainą.

Pan też należał do tej fali.
Na pewno cząstką tej fali był narrator mojej książki Łukasz Pączyński, którego nie należy utożsamiać z moją osobą. Podobnie jak Ukrainy widzianej przeze mnie z tą opisaną w książce.

Pański bohater od pewnego momentu zarabia na pisaniu podfałszowanych reportaży z Ukrainy. Dlaczego lubimy czytać o tym, jak tam jest źle?
Bo mamy kompleksy Wschodu, wiemy, że wszyscy naokoło, nie mówiąc już o starym Zachodzie, ale i Czesi, Słowacy, nawet Litwini widzą w nas prymitywnych buraków ze Wschodu. Musieliśmy więc przerzucić te kompleksy, lęki i poczucie gorszości dalej na Wschód, na Ukrainę, Białoruś, do Rosji. Obecnie ten mechanizm jest mniej widoczny niż kilkanaście lat temu.

Z czego się wzięła ta zmiana?
Myślę, że poczuliśmy się lepiej w miejscu, które zajmujemy - pomiędzy Wschodem i Zachodem. Uczymy się tu żyć i uczymy się nawet czerpać z tego pewne korzyści. Dowodem na to chociażby postawa Polski i Polaków wobec Euromajdanu. Położenia geograficznego nie zmienimy, ale możemy zmienić naszą sytuację, zmieniając siebie. Kilkadziesiąt lat temu zacofanymi burakami, a właściwie ziemniakami Europy, byli Irlandczycy. Teraz nikt w ten sposób o nich już nie myśli.
RozmawiałTomasz Rozwadowski

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki