Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zerwane więzi. Agnieszka szuka matki i rodzeństwa

Beata Gliwka
Od 18 lat pani Agnieszka nie ma żadnej informacji o rodzeństwie, ani o biologicznej matce. Została adoptowana, gdy miała kilka lat. Teraz, jako dorosła kobieta, chce ich odnaleźć.

Pani Agnieszka jest już dorosła, ma własną rodzinę. Dorosły jest również jej brat Mariusz. Nie narzekają na swoje życie. Poza sobą nie mają jednak nikogo, z kim łączyłyby ich więzy krwi. W wieku kilka lat pani Agnieszka razem z bratem trafiła do domu dziecka, potem do adopcji. Teraz, choć minęło wiele lat, bardzo chcą odnaleźć swoją biologiczną rodzinę - matkę i rodzeństwo.

W nowej rodzinie dostali nowe nazwisko
Oboje urodzili się w Człuchowie. Pani Agnieszka 20 sierpnia 1990 roku, a jej brat Mariusz dwa lata później - 22 lutego 1992r. Wówczas nosili nazwisko Matwiejuk.Mieszkali w Sąpolnie w gminie Przechlewo.

- W latach 1993-94 zostałam oddana razem z młodszym bratem Mariuszem do Domu Dziecka w Gorzowie Wielkopolskim - opowiada pani Agnieszka. - Kilka lat później, w 1997 roku zostałam razem z bratem adoptowana przez rodzinę zastępczą. Dostaliśmy nowe nazwisko po rodzinie zastępczej. Mieszkaliśmy w Szamotułach w województwie wielkopolskim. Obecnie po mężu noszę nazwisko Jahnke. Mam już 25 lat, chcę poznać swoje korzenie rodzinne. Bardzo proszę o pomoc...

Przysposobienie oznacza zerwanie dawnych więzi
Odnalezienie rodziny po tylu latach nie jest łatwe. Zgodnie z prawem, po wyrażeniu przez rodziców zgody na przysposobienie dziecka, rodzicom biologicznym nie przysługuje już prawo kontaktów z dzieckiem. Dochodzi też do pełnego zerwania relacji prawnych łączących dziecko z jego rodziną naturalną.

Po orzeczeniu przysposobienia sporządza się nowy akt urodzenia dziecka, a do dotychczasowego aktu (który nie podlega ujawnieniu) dołącza się wzmiankę dodatkową.

- Przepisy zakładają pełną tajność adopcji, która odnosi skutek wobec członków rodziny biologicznej małoletniego - wyjaśnia Joanna Bartoszewska, dyrektor Pomorskiego Ośrodka Adopcyjnego w Gdańsku. - Mają więc oni ograniczone możliwości poszukiwania dzieci, które zostały przysposobione.

Adoptowane dziecko ma jednak spore szanse na odnalezienie biologicznej rodziny, dużo większe, niż gdyby samo było poszukiwane, np. przez matkę.

- Ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej zakłada prawo dziecka do dostępu do informacji dotyczących jego pochodzenia - dodaje Joanna Bartoszewska. - Oznacza to, że już małoletni może zwrócić się o informacje na temat rodziców biologicznych, rodzeństwa czy miejsca wcześniejszego zamieszkania do wszystkich podmiotów realizujących ustawę tj. m.in. pieczy zastępczej, Sądu, jak i Ośrodków adopcyjnych. Udzielamy informacji wyłącznie osobom przysposobionym, a wcześniej jeszcze ich obecnym rodzicom - rodzicom adopcyjnym.

Na etapie przysposobienia wszelkie informacje na temat dziecka, jego pochodzenia, sytuacji zdrowotnej i inne tego rodzaju posiadane przez ośrodek są przekazywane osobom przysposabiającym (nie dzieciom).

- To, czy dzieci mają kontakt z rodziną pochodzenia, to już leży w gestii rodzin adopcyjnych, częściej jednak rodzice adopcyjni decydują się na podtrzymywanie kontaktów między rodzeństwem - dodaje dyrektor.

Jest jeszcze starszy brat i młodsza siostra
Pani Agnieszka rozpoczęła już poszukiwania na własną rękę.

- Moja mama miała na imię Ewa, nazwisko być może zmieniła. Wiem, że mam jeszcze brata starszego ode mnie o jakieś 5-8 lat, który ma na imię Mateusz oraz młodszą siostrę w wieku około 6 lat - wymienia pani Agnieszka. - Ja i mój starszy brat jesteśmy dziećmi pierwszego męża mamy. A ojcem młodszego rodzeństwa był pan Mirosław S. Od 18 lat już nic o nich nie wiem. Wiem, że w domu nam się nie przelewało, że dużo osób z Sąpolna oraz przedszkole nam pomagało. Dowiedziałam się też, że mama ma rodzeństwo. Jej brat podobno mieszka w Czosnowie i nazywa się Marek P., a siostra mamy ma na imię Paulina - nazwiska niestety nie poznałam. Od osób z Sąpolna, z którymi rozmawiałam, dowiedziałam się też, że mama z rodzeństwem i ze mną uciekała przed panem Mirosławem S. Zmarł on w 2003. Dom stoi zaś pusty od 1998 roku, nikt tam nie mieszka. Podobno po tym całym zajściu mama wróciła do Czosnowa, do swojego brata, ale co potem się z nią działo już nikt nic nie wie... - dodaje pani Agnieszka.

Dzieci mają prawo wglądu w dokumentację
Czy w poszukiwaniach swoich korzeni może pomóc w jakikolwiek sposób ośrodek adopcyjny?

- To bardzo złożona sprawa - przyznaje Bartoszewska. - Niemal każda z osób, która dowiedziała się o tym, że jest adoptowana, zastanawiała się, skąd pochodzi, kim są jej biologiczni rodzice, a przede wszystkim, dlaczego „jej nie chcieli”. Każdy człowiek potrzebuje korzeni. Znajomość własnego pochodzenia umożliwia poznanie historii przodków oraz kształtowanie własnej tożsamości.

Zdarza się, że poszukiwania rodziny biologicznej mają pomóc w poznaniu ewentualnych chorób i obciążeń genetycznych. - Jeżeli jesteśmy w posiadaniu dokumentacji - przekazujemy wiedzę nam znaną - zapewnia Joanna Bartoszewska. - Jeżeli nie, staramy się pokierować osoby zainteresowane w miejsca, gdzie ewentualnie mogą jakąś wiedzę posiąść (m.in. USC, Sąd). W postępowaniu dotyczącym tematyki poszukiwania swoich korzeni, należy kierować się indywidualnym podejściem do każdego przypadku. Przede wszystkim rozmowa z osobą zainteresowaną, pozwoli na zweryfikowanie wiedzy na temat jej dotychczasowego i aktualnego funkcjonowania, co z kolei może stanowić podstawę do udzielenia takiej osobie wglądu w dokumentację dotyczącą procesu adopcyjnego. Należy mieć na względzie fakt, iż niejednokrotnie informacje zawarte w dokumentach adopcyjnych mogą tworzyć trudną historię życia, stąd słusznym wydaje się, by osoba decydująca o przekazaniu tej wiedzy oceniła w miarę możliwości gotowość osoby zainteresowanej na zmierzenie się z tematem rodziny biologicznej, uświadomiła ewentualne konsekwencje takiej decyzji. Osoby zainteresowane muszą m. in. wiedzieć, że zdobycie interesującej ich wiedzy nie jest równoznaczne z możliwością nawiązania kontaktu z rodziną biologiczną.

Jeśli ktoś może pomóc w poszukiwaniach...

Pani Agnieszka jest zdeterminowana, żeby ją odnaleźć. Za naszym pośrednictwem pomoc w poszukiwaniach zadeklarowała prezes warszawskiej fundacji „Zerwane więzi”, która m.in. wspiera ludzi chcących odszukać swoje rodziny, zabiega też o zmianę stosunku prawnego adopcji z tajnej na jawną i zobowiązania rodziców adopcyjnych do podtrzymywania więzi między rodzeństwem w sytuacji, gdy przysposabiają jedno z nich.

Jeśli ktoś może skierować panią Agnieszkę na ślad jej rodziny, prosimy o kontakt za pośrednictwem redakcji w Człuchowie, ul. Żółkiewskiego 8, tel. 59 83 458 41, e-mail: [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki