Gdyby regaty bojerowe były jedną z konkurencji na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu, prawdopodobnie Polacy mieliby w dorobku nie dwa, ale nawet 5 medali, w tym dwa złote krążki. Karol Jabłoński, reprezentant OKŻ Olsztyn to bowiem prawdziwy dominator. Podczas bojerowych mistrzostw świata rozgrywanych w ubiegłym tygodniu na jeziorze Wielimie w Szczecinku, już po raz dwunasty zdobył tytuł mistrza świata. Mimo, że w zawodach wystartowało około 160 zawodników w szesnastu krajów, pierwsze pięć miejsc zajęli Polacy. Dopiero szósty był Amerykanin - Ronald Sherry. Paradoksalnie, to właśnie bojerowiec reprezentujący USA zwyciężył w mistrzostwach Europy, rozgrywanych na jeziorze Wielimie tuż po zakończeniu zmagań o tytuł najlepszego bojerowca na świecie.
Kawałek Estonii na Wielimiu
Innym paradoksem jest to, że organizatorem zawodów rozgrywanych na jeziorze koło Szczecinka byli… Estończycy. Pierwotnie zawody miały odbyć się w Orjaku, w Estonii. Tam jednak nie było odpowiednich warunków do ślizgania, przeniesiono je więc do polskiego Giżycka. Tam dokonano nawet uroczystego otwarcia mistrzostw, problem jednak w tym, że w nocy nasypało śniegu i nie było warunków do ślizgania. Stanęło więc na tym, że zawody zorganizowano na jeziorze Wielimie. Ten akwen został sprawdzony już w ubiegłym roku, gdy rozegrano na nim bojerowe mistrzostwa Polski.
Nieźle, chociaż...
Wśród startujących znalazły się między innymi reprezentanci LKS Charzykowy i VI-KING Człuchów. Zwłaszcza przedstawiciele klubu z Charzyków mogą zaliczyć zawody za udane. Dariusz Kosecki w mistrzostwach Europy zajął 19 miejsce. W mistrzostwach świata drugi z tych zawodników Ryszard Mrózek-Gliszczyński był tuż za czołową pięćdziesiątką. Zuzanna Rybicka zajmowała lokaty w okolicach miejsca 120. Wśród kobiet w obu mistrzowskich imprezach była trzecia. Paweł Macugowski zajął miejsce tuż za pierwszą setką, Stefan Kalinowski był nieco niżej.
- Mogło być lepiej, chociaż na nasze amatorskie możliwości to i tak całkiem dobrze - komentuje Eugeniusz Macugowski z VI-KINGA Człuchów.
Jabłoński jak Niemcy
Karol Jabłoński, zwycięzca regat w jednym z wywiadów po zakończeniu mistrzostw świata śmiał się, że niekiedy słyszy powiedzenie, iż „ wszyscy się ścigają, a na końcu i tak zwycięża Jabłoński…”. To oczywiście przeróbka słów Gary’ego Linekera, który mówił, że po boisku piłkarskim biega 22 zawodników a i tak wygrywają Niemcy.
Co takiego jest w bojerach, że mimo mrozu, silnego wiatru, ludzie chcą się ślizgać, czy też raczej latać (bo takie określenie jest najczęściej używane przy okazji regat bojerowych)?
- Bojery mają w sobie coś wyjątkowego, przede wszystkim ze względu na szybkości, które rozwijamy, mówi Jerzy Taber, reprezentant Yacht Klubu Polskiego Warszawa, który w mistrzostwach świata zajął miejsce w czwartej dziesiątce.
- Żagiel jest naszym motorem. Osiągamy prędkości w granicach stu kilometrów na godzinę, rekord jest nawet wyższy. Można porównać to do pływania na katamaranie, gdzie te prędkości są bardzo duże.
Jeden z przedstawicieli klubu z Człuchowa mówi wprost:
- Bojery to żeglarska Formuła 1.
Piotr Stokowiec nowym szkoleniowcem Lechii. "By zawodnicy poczuli się mocni, byli groźni dla najlepszych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?