18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawodnik RC Lechii Gdańsk Paweł Nowak: Ta gra jest silniejsza niż ja

Adam Mauks
Fot. Tomasz Bołt
Z Pawłem Nowakiem, rugbistą RC Lechia Gdańsk, kiedyś zawodnikiem Arki Gdynia rozmawia Adam Mauks

Jak smakuje Ci złoto zdobyte w Gdyni w barwach Lechii?

- Nie wiem dlaczego wszyscy mnie o to pytają (śmiech). Każde złoto i tytuł smakuje wyjątkowo. Miejsce rozgrywania tego finału nie miało większego znaczenia. Po to trenuję, by wyjść na boisko grać jak najlepiej i wygrywać. Chłopakom z Lechii jestem winien wielkie podziękowania za to jak mniej przyjęli w drużynie. Czułem, że grają też dla mnie, bo wiedziałem, że będę musiał zejść z boiska, nie dam rady zagrać całego meczu. Jestem im wszystkim bardzo wdzięczny.

Po pierwszej połowie nieznacznie przegrywaliście. Co powiedzieli wam trenerzy w przerwie?

- Myślę, że to nie jest do zacytowania, ale to co działo się w szatni było niesamowite. Na drugą połowę drużyna wyszła z przeświadczeniem jakby było 0:0 i gramy od początku, tym bardziej, że straty nie były duże. Nikt się nie oszczędzał, wielu chłopaków grało z kontuzjami, ale wiadomo, to był finał, nikt nie chciał odpuszczać.

Masz 35 lat, jak sądzisz, na ile starczy ci sił by grać jeszcze w rugby. Na ile sprawia ci to jeszcze radość?

- Mam dużo pomysłów na życie. Na razie nie myślę, a przynajmniej, nie deklaruję końca kariery bo gram połowę swojego życia w rugby. To jest po prostu silniejsze ode mnie. Rugby trzyma mnie przy sobie mocno. Klimat w drużynie, treningi, mecze to wszystko ciągle mnie cieszy.

Trener Arki Maciej Stachura pogratulował ci wygranej?

- Przybiliśmy sobie piątki.

Przed dwoma laty nie było ci po drodze ze szkoleniowcem "Buldogów", przeszedłeś wtedy do Lechii.

- To prawda, ale to co było, puszczam w niepamięć. Trzeba żyć tym co dzieje się, chociaż jasne jest, że zostawiłem tu w Gdyni kawał życia, zakładałem tę drużynę, budowałem ten stadion. Tego nie da się zapomnieć, dlatego staram się pamiętać tylko dobre rzeczy, a tych było bardzo dużo. Z resztą mieszkam w Gdyni i z większością chłopaków nadal mam znakomite relacje.

Kiedyś mówiłeś mi, że interesujesz się literaturą science-fiction, chętnie czytasz tego typu książki. czy coś się pod tym względem zmieniło?

- Nie. Cały czas chętnie czytam tę literaturę. Lubię to bardzo. Nie stronię też od gier komputerowych, ale na nie brakuje mi trochę czasu. Ostatnio przeczytałem jednak trylogię "Malowany człowiek" Petera Bretta.

Z rugby w Polsce nie można się utrzymać, przynajmniej większość zawodników, nie gra na zawodowych warunkach. Gdzie Ty pracujesz?

- Do zawodowstwa jeszcze w Polsce daleko. Ja pracuje w archiwum Urzędu Miejskiego w Gdyni. Jestem bardzo zadowolony z tej pracy.

Powiedz coś o swojej rodzinie.

- Mam żonę Monikę i 7-letniego syna Adama.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki