Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaur Sadajew, czyli nie jest łatwo pozbyć się łatki

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bolt/Polskapresse
Piłkarscy sędziowie nie lubią piłkarzy, którzy często wymachują rękoma, prowadzą dyskusje czy też wymuszają decyzje. Zaur Sadajew, napastnik Lechii Gdańsk, niewątpliwie należy do takich zawodników. Stąd często łapie żółte kartki, a w ciągu półrocznego pobytu w Gdańsku zdążył już zarobić dwie czerwone.

- Sędziowie szybko przypinają łatkę poszczególnym piłkarzom - mówi Tomasz Dawidowski, wychowanek i były piłkarz Lechii. - Oni też analizują grę zawodników i wiedzą czego mogą się po nich spodziewać na boisku. Takim graczom na pewno jest trudniej, bo mają wyrobioną opinię i sędziowie nie raz nią się kierują podejmując decyzję na boisku. Sadajew gra w taki sposób, że zwrócił na siebie uwagę i może spodziewać się trudnych chwil na boisku, choć akurat czerwona kartka w meczu z Lechem w pełni mu się należała.

Tomasz Dawidowski też należał do takich piłkarzy, którzy byli u sędziów na cenzurowanym. Jego częste wywrotki w polu karnym spowodowały, że podczas przedsezonowych szkoleń dla arbitrów często jako przykład próby wymuszenia rzutu karnego były pokazywane upadki Dawidowskiego. I choć to był tylko element czysto szkoleniowy i przykładowy, to arbitrzy bardzo dobrze zapamiętali sobie napastnika Lechii, a do popularnego "Dawida" przylgnęło, że lubi wymuszać na sędziach podyktowanie rzutu karnego. Do tego dochodziła gestykulacja, bo to też nie był zawodnik pokorny na boisku. Po prostu lubił z sędziami dyskutować i kłócić się o swoje racje.

- To prawda. Często wdawałem się w dyskusje z sędziami - wspomina Dawidowski, który w różnych klubach zaliczył w polskiej ekstraklasie 203 mecze i strzelił 38 bramek.

- I nie miałem u nich najlepszego zdania. Z tych szkoleń też mnie dobrze zapamiętali. Nie można jednak wszystkich traktować jednakowo. Zależało na jakiego arbitra się trafiło, bo byli też tacy, którzy tych łatek z góry nie przypinali. Byli jednak i tacy, którzy mieli uprzedzenia, a proszę mi wierzyć, że nie jest łatwo pozbyć się takiej łatki, kiedy już do kogoś przylgnie. Dlatego myślę, że Sadajewowi będzie teraz ciężko, bo opinia będzie już za nim szła.

Na razie Zaur Sadajew dostał czas na przemyślenie swojego zachowania. Lechia ukarała go wczoraj odsyłając do zespołu III-ligowych rezerw. Dodatkowo Czeczen dostał po kieszeni. Klub określił to jako "dotkliwą karę finansową".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki