Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Zapiski z odwyku”. Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Wężyk
„No dobrze, a jakie jest hasło do WiFi?” – spytaliśmy gospodarzy wynajętego na wakacje domku. „Tu nie ma WiFi” – usłyszeliśmy w odpowiedzi. I nagle, mimo że mamy lipiec, poczułem gwałtowny chłód, a przed oczami przeleciały mi najważniejsze sceny z życia. Nikt nie mógł przewidzieć takiego dramatu.

Siedzę więc któryś dzień z rzędu pozbawiony sieci, co jest dla mnie przymusowym odwykiem od codziennego, hurtowego konsumowania informacji. Chociaż abstynencja przyszła na mnie nieplanowana, to organizm zareagował zwyczajowo. Najpierw kompulsywnie chwytałem telefon, żeby dostarczyć sobie dawkę cyfrowych endorfin, ale zrezygnowany musiałem uznać, że jedna kreska zasięgu to zdecydowanie zbyt mało, żeby być na bieżąco. To jakby chcieć nasycić głód łasucha, zachęcając go do obracania w palcach pudełka z jednym, małym ciastkiem. Jednak z godziny na godzinę robiło się coraz spokojniej.

Sytuację łagodziła świadomość, że od oceanu wieści oddziela mnie zaledwie kilkuminutowy spacer do miejsca, w którym jest cywilizacja. Skorzystałem z tej furtki do pędzącego świata, żeby przesłać redakcji niniejszy tekścik.

Po kilku dniach nieco zdziwiony zauważyłem, że nie noszę już w kieszeni mojego smartfona. Leży sobie biedaczek gdzieś na półce, w dodatku wyciszony. A przecież moja żona zawsze mówiła do córki – jeśli z ojcem nie ma kontaktu, to albo jest w samolocie, albo stało się coś naprawdę złego. Tu na szczęście jesteśmy razem, więc obie sytuacje się zdezaktualizowały.

O tym, jak mocno zagubiłem się w odmętach internetu, odruchowo przeciągając paluchem po ekranie smartfona zaraz po pierwszym ziewnięciu, przypomniało mi automatyczne powiadomienie – zyskałem kilka godzin dziennie. Czy od urlopu można oczekiwać większej wartości? Wszak od zarania dziejów, na długo przed tym, zanim upowszechniono zegarki, niszcząc mądrość pokoleń, odmierzających trwanie wschodami i zachodami słońca, człowiek ma świadomość, że czas jest niemal jedyną sprawą, której nie można kupić. A ja, chcąc nie chcąc, dostałem go za darmo.

Neofici są najgorsi – mawia sprawdzone powiedzonko. Dlatego też, mimo refleksji, jakie towarzyszą mojemu przymusowemu oczyszczeniu, nie zamierzam wieszać psów na technologii, która zmieniła nasze życie raz na zawsze. I wiem, że lada chwila zanurzę się z powrotem w nałogu. W wakacje można sobie udawać wolnego człowieka.

Bo z internetem jest trochę tak, jak z nożem, którym można pokroić chleb lub zranić się boleśnie. Ten genialny i zarazem diaboliczny wynalazek dał mi bardzo dużo, a po czasie pandemii, kiedy wszyscy odkryliśmy, że udaje się pracować zdalnie, cyfryzacja wyrównała mi z nawiązką czas, jaki składam jej w ofierze przeglądając godzinami bzdury. Nie muszę już podróżować do Warszawy, większość zawodowych spraw załatwiam po prostu on-line.

Gdzieś obok, zaraz za lasem, toczą się swoim rytmem poważne i zupełnie nieistotne sprawy. Nie wiem nawet, co mnie omija. Domyślam się, że politycy obrzucają się wzajemnie wyzwiskami, ktoś palnął gafę, ktoś się oburzył. Obwieszczono już koniec tej czy innej formacji, a inflacja sięgnęła kolejnych rekordów. No dobra, do sprawdzenia tej ostatniej informacji wcale nie potrzebuję internetu. Wystarczy przejrzeć ceny w knajpkach, w których każdego roku zapełnialiśmy swoje żołądki pierogami z jagodami i dorszem z patelni.

Tym razem postanowiliśmy, że gotujemy sobie sami. W okolicy nie ma wprawdzie ani szczawiu, ani mirabelek, ale od jagód jest w lesie fioletowo. Dajemy sobie radę.

ZOBACZ TEŻ: Felieton Wojciecha Wężyka : ,,Urlop w polityce"

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki