Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamieszanie wokół przedszkoli. Martwią się o los dzieci

J. Surażyńska/E. Okoniewska
Zaniepokojeni radni zaalarmowali rodziców o planach burmistrza. Chce on wypowiedzieć umowy przedszkolom.

Wszystko wskazuje na to, że trzy największe przedszkola w Kościerzynie zostaną wystawione na przetarg. Właśnie ważą się losy 500 dzieci, 1000 rodziców i 60 pracowników. Ta wiadomość gruchnęła jak grom z jasnego nieba. Od 2003 roku miasto użycza budynki, w których działają przedszkola niepubliczne Puchatek, Tęczowa Trójeczka i Bajka. Jeśli zostaną wystawione do przetargów, oznacza to, że nowa osoba, która będzie prowadziła placówki, może je całkowicie zrewolucjonizować. Pomysł władz miasta zbulwersował wielu rodziców. Przeciwni są też niektórzy radni.

- Według mnie przedszkola dotychczas funkcjonowały bardzo dobrze, więc nie rozumiem, po co to zmieniać - mówi Kazimierz Borzyszkowski, radny miasta.

- W przedszkolach prowadzi się prywatną działalność w miejskich budynkach, za co miasto nie pobiera żadnych opłat - podkreśla burmistrz Michał Majewski.

Nad trzema przedszkolami, choć od wielu lat funkcjonują bez zarzutu, zawisły czarne chmury

Jak na razie w tej sprawie więcej jest pytań niż odpowiedzi. Wszystko wskazuje na to, że miasto planuje wypowiedzieć umowy użyczenia trzem kościerskim przedszkolom niepublicznym. Jak dotąd nie zgłaszano żadnych zastrzeżeń dotyczących funkcjonowania tych placówek, nie było też żadnych skarg. Kiedy podczas spotkania członków komisji Rady Miasta Kościerzyna pojawił się ten temat, niektórzy radni byli zszokowani. Informacja zaniepokoiła też wielu rodziców, którzy martwią się o los swoich dzieci.

- Dwoje moich dzieci uczęszcza do jednego z przedszkoli - mówi Katarzyna z Kościerzyny. - Uwielbiają swoje panie, biorą udział w zajęciach dodatkowych, często uczestniczą w wycieczkach, spotkaniach z animatorami, teatrem. To przedszkole działa bardzo dobrze i nie rozumiem, dlaczego ktoś chce to zmienić. Jeśli zmieni się prowadzący placówkę, to rzeczą oczywistą jest, że dobierze kadrę do swoich potrzeb. Nasze dzieci stracą swoich wychowawców, nie wiadomo też według jakich kryteriów będą przyjmowane do nowych placówek. Stracą też swoich rówieśników z grupy. Może dojść do chaosu i utraty poczucia bezpieczeństwa w życiu małych dzieci, a to nie jest potrzebne ani rodzicom, ani dzieciom, które w obecnych przedszkolach dobrze się czują.

W 2003 roku obroną przed likwidacją przedszkoli samorządowych była ich prywatyzacja. Taką decyzję podjęły ówczesne władze. Stając do konkursów na prowadzenie niepublicznych przedszkoli nie było innych chętnych, przedszkola były niedofinansowane, skromnie wyposażone, mało atrakcyjne, a budynki - w fatalnym stanie. Liczba dzieci malała, więc trudno było utrzymać obiekty. Ciągle brakowało pieniędzy. Niewiele osób wierzyło, że uda się zapełnić przedszkola i funkcjonować. Podpisując umowy wybrano umowę użyczenia, ponieważ ona gwarantowała miastu, że to prowadzący placówki poniosą wszelkie koszty związane z prowadzoną działalnością, a także wezmą na siebie remonty i tak jest do chwili obecnej. Postawiono warunek, że czesne za placówki ma być dostępne dla rodziców oraz utrzymane na poziomie przedszkola samorządowego. Postanowiono także, że koszty związane z prowadzeniem działalności poniosą w całości biorący w użyczenie. Przejmując stare budynki trzeba było wymienić w nich okna, drzwi, przeprowadzić kapitalne remonty łazienek, kuchni, sal, remonty dachów, oświetlenia, wymienić także cały sprzęt służący prowadzonej działalności, zainwestować własne pieniądze. Dzięki tym inwestycjom budynki są atrakcyjne dla dzieci i ich rodziców, posiadają bogatą bazę dydaktyczną. Dlatego tym bardziej zaskakująca jest wiadomość, że umowy mają zostać wypowiedziane z końcem grudnia wobec placówek, które nienagannie pracują i są dostępne dla rodziców, posiadają bardzo bogatą ofertę dla dzieci. Różne pomysły, które są przedstawiane jako alternatywa, wiążą się z bardzo dużymi wydatkami dla miasta. Jak to się ma do forsowania tezy, że w mieście jest trudna sytuacja finansowa - zastanawiają się rodzice.
Jednym z pomysłów jest powstanie w miejscu jednej z placówek niepublicznych - kolejnego przedszkola samorządowego. Jest to tym bardziej zaskakujące, że jeszcze przed kilkoma tygodniami próbowano zmniejszyć dotację dla żłobków ze względu na trudną sytuację finansową.

Czytaj także artykuł o próbie obniżenia dotacji na żłobki w Kościerzynie

- Przedszkole samorządowe jest w 100 proc. finansowane przez miasto - mówi Teresa Preis, przewodnicząca Rady Miasta Kościerzyna. - Czy Kościerzynę stać na taki krok? Ościenne samorządy z rezerwą podchodzą do tworzenia takich placówek. Pytanie również, czy miasto będzie w stanie zapewnić tak szeroki wachlarz usług, jakie obecnie proponują przedszkola niepubliczne. W 2003 roku władze, licząc na oszczędności dla miasta, sprywatyzowały przedszkola. Budynki były mocno niedoinwestowane i wymagały natychmiastowych remontów. Jestem jednak świadoma, że za wynajmowanie budynków, należy się opłata. Z tego, co wiem, dyrektorki, które prowadzą przedszkola niepubliczne, wyraziły taką chęć.

- Jestem przeciwny tym zmianom, bo dzieją się za szybko - mówi Roman Gołuński, radny miasta. - Rząd pracuje nad reformą edukacji, na razie nie wiadomo, jakie zmiany będą się z tym wiązać. Tymczasem burmistrz chce zmieniać coś teraz, a za chwilę może się okazać, że konieczne będą kolejne zmiany. To może wprowadzić nikomu niepotrzebny chaos. Mówi się, że prowadzący przedszkola nie płacą czynszu, jednak umowy zawarte w 2003 roku można przecież aneksować i wprowadzić jakąś opłatę po uzgodnieniach i rozmowach. Utworzenie kolejnego przedszkola samorządowego byłoby dużym obciążeniem dla budżetu miasta.

Zdaniem niektórych radnych, sprawa wymaga przeanalizowania.

- 6-latki wracają do przedszkola, do tego dochodzą 4 i 5-letnie dzieci, które już w tych przedszkolach się znajdują. Musimy się zastanowić, co z tym fantem zrobić - mówi Katarzyna Knopik, radna miasta. - Mają zostać wypowiedziane umowy trzem przedszkolom. Są to obiekty miasta, które zarabiają na swojej działalności i nie może być tak, że nie uiszczają żadnej opłaty. Chcemy to zmienić. Z naszych informacji wynika jednak, że umowy użyczenia nie można zamienić na umowę dzierżawy.

Burmistrz Kościerzyny, Michał Majewski przyznaje, że obecna sytuacja trzech przedszkoli niepublicznych wymaga uregulowania.

- Obecnie wiadomo już, że 6-latki będą mogły zostać w przedszkolach, więc musimy być przygotowani na większą liczbę dzieci - mówi Michał Majewski. - Już wcześniej podjęliśmy uchwałę, która umożliwiałaby prowadzenie publicznego przedszkola przez prywatny podmiot. Jednak żadna z dyrektorek nie była tą możliwością zainteresowana. Tymczasem prowadzą one działalność prywatną, korzystając z miejskich budynków. W tej sytuacji uważam za konieczne aneksowanie umów użyczenia, tak, by przedszkola uiszczały opłaty i taki też miałem zamiar. Kolejną możliwością jest wypowiedzenie umów wszystkim trzem podmiotom i przekształcenie jednego z nich na przedszkole samorządowe. Jedno jest pewne. W sytuacji, gdy ogłosilibyśmy konkurs, do którego mogłyby stanąć obecne dyrektorki, w budynkach musiałaby być prowadzona działalność przedszkolna. Z pewnością liczba miejsc w przedszkolach nie zmniejszyłaby się. Jestem przekonany, że nauczyciele nie straciliby pracy. Poza tym, przekształcając jedną z placówek w przedszkole samorządowe, nauczyciele zostaliby objęci tzw. kartą nauczyciela, a rodzice płaciliby mniej za pobyt ich dzieci w przedszkolu.

Niektórzy radni obawiają się jednak urzędniczych analiz, na których stracić mogą dzieci.

- Przedszkole to nie jest sklep, w którym można ogłosić konkurs i szukać nowej osoby prowadzącej - mówi Karina Młodzianowska, radna miasta Kościerzyny. - Sucha analiza urzędnicza jest nie na miejscu. Żaden urzędnik nie da gwarancji, czy nie trafimy na złego dzierżawcę. Ufam w tej kwestii w rozsądek burmistrza.

Wrócimy do tematu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki