Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagraj w tenisa na plaży. To sport, który w Trójmieście ma naturalne szanse szybkiego rozwoju

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Wideo
od 16 lat
Niski próg wejścia w dyscyplinę, aktywność fizyczna na świeżym powietrzu, najczęściej na plaży w słońcu oraz dobra kondycja wynikająca z biegania w miałkim piasku to niewątpliwe atuty plażowej wersji tenisa. Beach tennis jest teraz bardziej przystępny, ponieważ w Gdyni coraz prężniej działa klub Beach Tennis Trójmiasto.

Jak zacząć zabawę z tenisem plażowym?

W plażowej odmianie tenisa gra toczy się na boisku wymiarami odpowiadającemu temu, na którym rozgrywane są spotkania w siatkówce plażowej. Większym uznaniem, w przeciwieństwie do klasycznego tenisa, cieszy się gra deblowa. To sposób na zbudowanie świetnej kondycji oraz cieszenie się z uroków aktywnego wypoczynku nad morzem. Szczególnie w Trójmieście to jedna z ciekawszych opcji.

- Trzeba zacząć jak najszybciej, bo pomału kończy nam się sezon. A tak na poważnie, to sprzęt jest dostępny w każdym dobrze zaopatrzonym sklepie sportowym. Praktycznie w każdym większym mieście w Polsce mamy klub, przez który można się zgłosić i na pewno uda się pograć, lub bezpośrednio do federacji Beach Tennis Poland, gdzie też pokierują do najbliższej osoby, która gra. Chyba, że ktoś ma zaplecze tenisowe lub z innych sportów rakietowych. Potrzeba jedynie specjalnych rakiet, piłeczki i siatki zawieszonej na wysokości 1,70 metra - tłumaczy Adam Rapeła, trener reprezentacji Polski juniorów w tenisie plażowym.

- Z roku na rok jest coraz lepiej, ale w Polsce beach tennis jeszcze nie jest tak popularny. Rozkręcamy się i jesteśmy już niemal w każdej części kraju. Trójmiasto było ostatnim takim niezagospodarowanym punktem, ale dzięki działalności Jacka Suszka to się zmieniło. Ze względu na pogodę w Polsce ten sport uprawia się przez trzy-cztery miesiące. Reszta czasu jest ciężka, ponieważ jest tylko jedna hala w kraju z podgrzewanym piaskiem i znajduje się ona w Spale. A to pewnego rodzaju utrudnienie - mówi Aleksandra Adamska, czyli siedmiokrotna mistrzyni Polski, która od trzech lat mieszka na należącej do Francji wyspie Reunion, leżącej między Madagaskarem a Mauritiusem.

Najwyżej sklasyfikowana w światowym rankingu (69 miejsce) Polka nie ukrywa, że na wyspie Reunion ma warunki do uprawiania tenisa przez cały rok. To zresztą nieformalna stolica beach tennisa. Aleksandra Adamska sama wywodzi się z tenisa ziemnego. Ma także doświadczenie w prowadzeniu zajęć.

- W tenisie plażowym każdy kto przychodzi z zewnątrz może chwycić za rakietę i już pierwszego dnia, po jednym treningu, może zagrać na punkty i mieć z tego dużo satysfakcji. To duży plus. Nie ma tutaj także granicy wiekowej. Grają najmniejsze dzieci, aż po 70-latków. W tym sporcie dużo jest zawodników wywodzących się z tenisa ziemnego. To się oczywiście zmienia, bo z racji rosnącej popularności są dzieci, które od plaży zaczęły swoje treningi. Tak, jak w większości dyscyplin, dużo zależy tutaj od nastawienia mentalnego - dodaje Adamska.

Polka reprezentuje już poziom zawodowy, który wymaga uczestnictwa w wielu międzynarodowych imprezach. To cel, który można osiągnąć po dosłownie kilku latach, co też przemawia na korzyść tenisa plażowego.

- Najprościej zacząć odbijać ze znajomymi. Warto też przyjechać na jakikolwiek turniej amatorski. Tam jest zawsze społeczność, która na pewno pomoże, doradzi i podpowie co robić, aby ta gra szła do przodu. Od amatorskiej strony wszystko się zaczyna, bo każdy z tej sfery się wywodzi, kiedy zaczynał na plaży, w wakacyjnych warunkach. W zasadzie można nawet rozwiesić sznurek między drzewami i już czerpać frajdę z takiego odbijania piłki. Ta gra jest naprawdę prosta - przekonuje trener i zawodnik Adam Rapeła.

W Gdyni można dołączyć do wspomnianego klubu Beach Tennis Trójmiasto, którego zawodnicy regularnie grają w weekendy. Pomocne są tutaj media społecznościowe, które ułatwiają komunikację. Widowiskowości tej formie tenisa dodaje fakt, że piłka nie może dotknąć podłoża, a to sprawia, że bardzo częste są ekwilibrystyczne popisy zawodników.

- Zasady punktowania są zbliżone do tenisa klasycznego, ale nie ma przewag. Jest killer point, kiedy jedna piłka decyduje o wygranym gemie. Jest też jedna próba serwisowa. Boisko jest takie same, jak do siatkówki plażowej. Gramy tylko i wyłącznie z powietrza, wolejami. Przez to ta gra jest dynamiczna i widowiskowa, bo próbując ratować piłkę trzeba trochę "polatać" po boisku. Rzucać się, żeby dogonić ją w różnych miejscach. Próg wejścia do tego sportu jest minimalny. Trochę sprawności motorycznej i umiejętność trafienia rakietą w piłkę na początek wystarczą. A samo bieganie po piasku to wymagający temat. W takiej grze mięśnie mocno pracują - dodaje Adam Rapeła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki