Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójczo piękna zieleń i dawny Gdańsk w Zielonej Bramie

Grażyna Antoniewicz
Grażyna Antoniewicz
Wideo
od 16 lat
Jeśli chcemy zobaczyć XIX-wieczny Gdańsk, mieszkańców miasta, modę panującą w owym czasie, zabytki, przyrodę - wybierzmy się do Zielonej Bramy na arcyciekawą wystawę „Marzyciele epoki industrialnej. Malarstwo w Gdańsku w XIX wieku”, przygotowaną przez Muzeum Narodowe.

Są tu piękne, nastrojowe widoki, liryczne sceny z życia domowego, wyidealizowane portrety i sceny historyczne. Są dzieła nasze i wypożyczone, np. obraz Józefa Simmlera „Dzieci króla Edwarda” namalowany przez Theodora Hildebrandta trafił na wystawę z Muzeum Narodowego w Warszawie, a płótno „Zamordowanie synów Edwarda IV” z kolekcji Muzeum Narodowego w Poznaniu.

Spotkanie malarzy

Na początku zatrzymajmy się przed obrazem z 1862 roku „Wieczorne spotkanie malarzy u Stoddarta”. Kim są postaci uwiecznione na płótnie?

- W centralnej części obrazu przy stole siedzi prezes Towarzystwa Sztuk Pięknych Johann Sprot Stoddart z synem, a obok gdańscy, znani w mieście malarze Wilhelm August Stryowski, Carl Scherres oraz sam autor dzieła Otto Brausewetter. Na obrazie widoczny jest także kupiec, kolekcjoner i malarz amator, Carl Gustav Panzer - opowiada Beata Sztyber z Muzeum Narodowego w Gdańsku. - Prawdopodobnie zostało tu uwiecznione jedno ze spotkań Towarzystwa. W bardzo miłych okolicznościach, jak widać...

Wędrujemy po wystawie, szukając dawnego Gdańska. Jest piękny, zimowy widok na zimowy wirydarza klasztoru franciszkanów Ottona Brausewettera. Są obrazy Wilhelma Augusta Stryowskiego, a także nastrojowe pejzaże Carla Scherresa, w tym wyjątkowej urody „Wiosenne roztopy” z kolekcji prywatnej.

Szlachta polska w Gdańsku

- W malarstwie XIX-wiecznym chętnie korzystano z odniesień do historii Gdańska. Jednym z przykładów jest cykl obrazów zamówiony do Sali Wety Ratusza Głównomiejskiego. Szkic Hermanna Prella ze studium postaci męskich powstał prawdopodobnie w trakcie przygotowań do stworzenia kompozycji ‘”Oblężenie twierdzy Wisłoujście” - opowiada Beata Sztyber.

Do przeszłości miasta odnosi się też płótno „Szlachta polska w Gdańsku” Wilhelma Augusta Stryowskiego, które przedstawia grupę szlachciców na przedprożu i znajdujących się wokół nich żebraków. Mężczyźni z mieszaniną rozbawienia i pogardy obserwują biedaków. Uderzający jest kontrast pomiędzy strojnymi mężczyznami, a biedotą żebrzącą u ich stóp. Obraz ten nawiązuje do tak zwanego złotego okresu w historii miasta w epoce nowożytnej. Sam Stryowski nie miał już okazji oglądać spotykanych na ulicach szlachciców w budzącym podziw stroju polskim, ale od czego wyobraźnia … - opowiada Beata Sztyber.

Z przykładów można wymienić studia flisaków w twórczości Wilhelma Augusta Stryowskiego, który portretował też mniejszość żydowską.

- Postać Stryowskiego jest nierozerwalnie związana z historią naszego muzeum, którego był konserwatorem i kustoszem - mówi Beata Sztyber. - Wiele jego obrazów powstało w dawnym klasztorze franciszkańskim, gdzie artysta miał przez jakiś czas pracownię. Tu jako kolekcjoner gromadził swoje zbiory, z których wiele przekazał do utworzonego w 1872 roku muzeum.
Wilhelm August Stryowski urodził się w Gdańsku, na Zaroślaku, w 1834 r. Jego ojciec był bogatym rzeźnikiem, miał kamienicę, parcelę, masarnię i sklep. Pierwszych lekcji rysunku udzielał mu wuj Franz. Kształcił się też u Johana Carla Schulza w Szkole Sztuk Pięknych. Już na studiach w Akademii Dusseldorfskiej zdobył pierwszą nagrodę, prezentując na wystawie „Praczki na wietrze”. Po studiach wrócił do rodzinnego miasta i szukając tematów, zawędrował na Przeróbkę. Tam zafascynowali go flisacy. Spędzał więc na nabrzeżu całe godziny szkicując ich.

Dwór Artusa w Gdańsku pędzla Johanna Carla Schultza, obraz namalowany w roku 1832. Jak czytamy w katalogu wystawy, artysta wiernie odmalował wewnętrzną
Dwór Artusa w Gdańsku pędzla Johanna Carla Schultza, obraz namalowany w roku 1832. Jak czytamy w katalogu wystawy, artysta wiernie odmalował wewnętrzną architekturę oraz elementy wyposażenia fot. Muzeum Narodowe w Gdańsku

Kanał w Nowym Porcie

Jest „Kanał w Nowym Porcie”, Arthura Bendrata - to jedno z kilku płócien artysty z przedwojennych zbiorów Muzeum Miejskiego w Gdańsku. Przedstawia widok na nabrzeże i kanał w Nowym Porcie, w głębi widoczny jest ląd.

- W sposobie malowania wyraźne są wpływy impresjonistów, obraz jest malowany szybkimi, swobodnymi pociągnięciami pędzla, uwagę zwraca gra refleksów letniego słońca odbijającego się w tafli wody. Dzieło to powstało w szczytowym momencie kariery artysty - opowiada Beata Sztyber.

Zatrzymajmy się teraz przed obrazem Michaela Carla Gregoroviusa „Brabank” z 1838 roku. Widzimy miejsce, w którym od wieków naprawiano w Gdańsku statki, jeszcze przed powstaniem tam stoczni w 1827 roku.

Na wystawie zobaczymy też inny obraz tego artysty „Wjazd księcia koronnego Fryderyka Wilhelma do Gdańska”.

- Jest on połączeniem malarstwa rodzajowego i weduty - wyjaśnia Beata Sztyber. - Widzimy ulicę Długą z perspektywy Bramy Długoulicznej, w głębi zaś Ratusz Głównego Miasta i Długi Targ. Architektura tworzy tło tytułowej scen wjazdu. Autor umieścił królewską parę obserwowaną przez tłum mieszczan, którzy tak naprawdę są tematem przedstawienia. Grupki mieszkańców miasta wypatrują królewskiego powozu, część wiwatuje z entuzjazmem, a niektórzy, zwłaszcza ci, którzy nie załapali się na miejsce z dobrym widokiem i nie znaleźli dogodnego miejsca do obserwacji, przechadzają się spokojnie po ulicy Długiej. Twarze ludzi na pierwszym planie ukazane są bardzo dokładnie, prawdopodobnie są to portrety konkretnych osób. Być może znaczenie ma też scenka psiej potyczki pokazana w prawym górnym rogu, która może stanowić trudny dziś do odczytania komentarz albo po prostu jest urozmaiceniem sceny.

Arszenik i zielone pończochy

Wystawa zaaranżowana jest w ciekawej kolorystyce zieleni na pierwszym piętrze i barwy malwowej na piętrze drugim.

- Ta zieleń chociaż piękna i modna w dziewiętnastym wieku była też niebezpieczna, szczególnie wtedy, kiedy szyto zielone ubiory, bo tkaniny były farbowane arsenem, krótko mówiąc arszenikiem - opowiada Beata Sztyber.- W efekcie, modnym paniom, które nosiły te stroje, groziło niebezpieczeństwo, o czym długo nikt nie wiedział. W przypadku sukni, było ono ograniczone, bo kobieta nosiła pod nią bieliznę, gorset, ale część pań ubierała zielone pończochy czy rękawiczki i to już było groźne, bo wówczas tkanina miała bezpośredni kontakt z ciałem. W połowie dziewiętnastego wieku zdarzały się ofiary zielonej tkaniny, gdyż kobiety umierały zatrute arszenikiem.

Zabójczo piękna zieleń i dawny Gdańsk w Zielonej Bramie
fot. Muzeum Narodowe w Gdańsku

Drugi kolor, który pojawia się na tej wystawie, to barwa określana jako malwowa jeden z odcieni fioletu.

- W Wielkiej Brytanii żył genialny, młody chemik, który próbował znaleźć syntetyczną chininę, nie udało mu się, a kiedy podczas prac pojawiła się jakaś czarna smolista substancja, kiedy zaczął ją czyścić alkoholem, nieoczekiwanie okazało się, że pojawiła się piękna purpurowa barwa. Chemik opracował i opatentował swoje odkrycie barwnik moveinę w 1856 roku i od tego momentu przez prawie 10 lat to był najmodniejszy kolor w Europie. Tym bardziej, że w 1862 roku na wystawie w Londynie królowa Wiktoria pojawiła się w jedwabnej sukni barwionej syntetyczną purpurą... i zrobiła furorę.

Oczywiście wszystkie arystokratki zaczęły zamawiać suknie w kolorze malwowym (w odcieniach od głębokiego fioletu po intensywny fuksjowy kolor).

Zabójczo piękna zieleń i dawny Gdańsk w Zielonej Bramie
fot. Muzeum Narodowe w Gdańsku

- Dla mnie, na tej wystawie najbardziej interesujące są obrazy, na których widać ówczesną modę - przyznaje Beata Sztyber - bo dzięki temu, że znamy datę ich powstania, można potratować je jak dziewiętnastowieczny żurnal.

Kobiety malarki

Na wystawie zobaczymy zaledwie jeden obraz namalowany przez kobietę. Są to „Kwiaty” uczennicy Wilhelma Augusta Stryowskiego, Anny von Parpart, gdańszczanki, później sopocianki. Malowała głównie portrety, cenione za realizm i martwe natury, oddane - jak zauważano - dokładnie i zgodnie z wiedzą przyrodniczą. Kwiaty zostały namalowane, gdy Parpart była w Berlinie, niestety trudno powiedzieć, czy w ramach edukacji artystycznej, czy z innego powodu.

Najwcześniejszymi dziełami dziewiętnastowiecznych artystów prezentowanymi na wystawie są prace pędzla Franza Josepha Manskirscha (1768-1830). Ten malarz pejzażysta i rytownik urodził się w Ehrenbreitstein, pracował między innymi w Kolonii i Londynie, a w 1822 roku przybył do Gdańska, gdzie został zatrudniony w świeżo utworzonej Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Egzotyczne i domowe

W XIX-wieczny malarstwie popularnością cieszyły się obrazy pokazujące domowych pupili i egzotyczne zwierzęta. Ich wizerunki z realizmem i wyczuciem oddawał na płótnie Paul Meyerheim. Malował psy i koty, ale dzięki przyjaźni z dyrektorem ogrodu zoologicznego miał również możliwość obserwowania egzotycznych zwierząt. Doskonałą umiejętność oddania charakteru i zachowań zwierząt widać w obrazie Hansa von Marćesa „Dog”.

Zabójczo piękna zieleń i dawny Gdańsk w Zielonej Bramie
fot. Muzeum Narodowe w Gdańsku

Tematów i motywów na tej pięknej wystawie jest wiele, koniecznie wybierzmy się na spotkanie z dawnym Gdańskiem i jego mieszkańcami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki