18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zablokowani przepisami

Karolina Kulaszewicz
- Mam zrujnowane zdrowie i małe szanse na wygranie tej sprawy - mówi pani Elżbieta
- Mam zrujnowane zdrowie i małe szanse na wygranie tej sprawy - mówi pani Elżbieta Grzegorz Mehring
Pani Elżbieta i jej rodzina czują się bezsilni. Od sześciu lat ubiegają się o remont lokalu komunalnego, w którym mieszkają. Sprawa jest pilna - w pokojach panuje potężna wilgoć i jest zagrażający zdrowiu grzyb.

Mimo obietnic zajęcia się problemem urzędnicy po raz kolejny odesłali kobietę z kwitkiem. W najbliższym czasie remontu nie będzie - zapowiadają.

- Brakuje mi sił i nerwów. Ile można prosić? Już straciłam nadzieję. Chodzę do urzędu i piszę pisma. Wszystko na nic - rozkłada ręce pani Elżbieta.

Najpierw Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych - administrator lokalu, w którym mieszka sześcioosobowa rodzina - tłumaczył się brakiem pieniędzy na remont. Później trzeba było czekać na decyzję wojewódzkiego konserwatora zabytków.

- Kiedy już myśleliśmy, że wszystkie instytucje wyraziły zgodę, okazuje się, że z remontu nici - denerwuje się pani Elżbieta. Powód?

Działka granicząca z kamienicą, w której mieszka gdańszczanka, należy do prywatnej firmy. Ta z kolei - zgodnie z przepisami - musi wyrazić zgodę na remonty, które są niezbędne w budynku. Nie wiadomo, czy właściciel sąsiadującej z kamienicą pani Elżbiety posesji zgodzi się na wyburzenie okien i wstawienie nowych w budynku GZNK.

- Po prostu się załamałam. To jest kpina. Mam dokumenty z sanepidu, w których jest wyraźnie napisane, że w mieszkaniu są bakterie, które zagrażają naszemu zdrowiu. Już w 2002 roku pracownicy sanepidu zlecili odgrzybienie kamienicy, izolację budynku i remont naszego mieszkania. Choć minęło tyle lat, GZNK nadal nic w tej sprawie nie zrobił - opowiada załamana gdańszczanka. - Wiem tylko tyle, że dokumenty dotyczące remontu trafiły już do firmy, która z nami sąsiaduje - mówi.

Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska, na spotkaniu z panią Elżbietą i jej córką zaproponował rodzinie przeniesienie do innego mieszkania.

- Niestety, nie wiem, kiedy będzie możliwe przeprowadzenie remontu. W zamian mogę jednak od ręki przydzielić pani Elżbiecie i jej bliskim inne mieszkanie, nawet większe - tłumaczył.

Pytany, dlaczego od sześciu lat sprawa nie ruszyła z miejsca, prezydent Lisicki wyjaśnił, że nie odpowiada za swoich poprzedników.

Czytelniczka zapowiada, że będzie walczyć z miastem o odszkodowanie.

- Jeszcze przed rokiem ta działka, która sąsiaduje z kamienicą, nie należała do prywatnego przedsiębiorcy. Dlaczego wówczas nie zrobiono remontu? Zawsze wszystkie rachunki opłacałam regularnie, prosiłam tylko o to, byśmy mogli mieszkać w godziwych warunkach, by wreszcie odgrzybiono nasze mieszkanie. Teraz będę zabiegać o odszkodowanie za leki i ogrzewanie - dodaje gdańszczanka.

Pani Elżbieta nie zamierza się przeprowadzać. Przy ul. Dziewanowskiego mieszka od lat, a starych drzew - jak twierdzi - się nie przesadza. Będzie walczyć o remont. O sprawie powiadomiła rzecznika praw obywatelskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki