Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Zabawa sprawdzoną formą". Zespół Mentor o nowej płycie nagranej na Pomorzu [rozmowa]

Rafał Mrowicki
Rafał Mrowicki
Zespół Mentor z Sosnowca ukończył niedawno prace nad trzecim albumem studyjnym, który został zarejestrowany w Kolbudach. O pracy nad nowym materiałem oraz o problemach spowodowanych przez epidemię opowiadają wokalista Wojciech Kałuża oraz basista i producent Haldor Grunberg.

Co was przyciągnęło z południa Polski aż do Kolbud żeby trzeci album nagrać właśnie tutaj w Tall Pine Records?
Haldor Grunberg: To ja jestem za to odpowiedzialny. Często tu bywam i nagrywam płyty. To jedno z tych studiów w Polsce, do których lubię przyjeżdżać. Jako Mentor jeszcze tu nie byliśmy. W lipcu nagrywaliśmy tu nową płytę Azarath, wcześniej pracowałem tu m.in. nad nowymi płytami z Dopelordem, Major Kongiem, nagrywaliśmy tu bębny na płytę Truchła Strzygi - ta płyta jeszcze nie wyszła. Nagrywaliśmy też tutaj z Me And That Man.

Nagrywaliście w Kolbudach cały album Mentora?
HG: Tutaj nagraliśmy całą płytę. Nagrania zajęły 4 dni, byliśmy tu od czwartku. Poszło szybko. Wcześniej w Sosnowcu zrobiliśmy preprodukcję.
Wojciech Kałuża: Ja dojechałem na ostatnie 2 dni. Było trochę strachu czy wyrobimy się ze wszystkim, ale wyszło sprawnie. Maciek Karbowski (gitarzysta Tides From Nebula, właściciel Nebula Studio - red.) nam towarzyszył.

Krótko przed naszym spotkaniem poinformowaliście na Facebooku, że ukończyliście nagrywanie trzeciego albumu Mentora.
HG: Muzycznie trzymamy się naszej konwencji. Jest to kombinacja metalu, hardcore punka i rock and rolla. Wydaje mi się, że wyciągnęliśmy dobre wnioski z dwóch poprzednich płyt. Mamy nadzieję, że trzecia płyta będzie tą, która zdefiniuje zespół.
WK: Na każdej płycie wprowadzamy jakieś nowe elementy, ale operujemy wokół sprawdzonej formuły bawiąc się nią. Spróbowałem kilku innych form ekspresji wokalnej, co może nawet doda do niektórych numerów trochę przebojowości. Tytułu płyty na razie nie chcemy ujawniać. Okładka już jest. Nie chcemy tu zmieniać sprawdzonych współpracowników. Po raz kolejny okładką zajmie się Branca Studio z Barcelony. Będzie ciekawa. Chcemy utrzymać pewną stałość projektów graficznych, by współgrały ze sobą.

A tekstowo?
WK: Tekstowo po staremu: będą nawiązania do horrorów klasy B.

Filmów, o których piszesz na fanpage'u "Obejrzałem żebyście wy nie musieli"?
WK: Trochę tak. Ten fanpage zrodził się z fascynacji startymi horrorami i nadmiaru wolnego czasu od marca. To jest obecne w moim życiu, a w Mentorze znalazłem fajne ujście do pisania na takie tematy. Klimaty horrorowe, ale też niepoważne z zachowaniem pewnego umiaru, bardzo dobrze do tej konwencji pasują. Na tej płycie teksty są młócką o tym samym co wcześniej.

Wiadomo kiedy wyjdzie nowy album? Poprzednia płyta "Cults, Crypts and Corpses" wyszła 2 lata temu, a od paru miesięcy z uwagi na pandemię nie możecie koncertować. Pole manewru było nieco ograniczone, ale czy łatwiej było wam się skupić na tworzeniu nowej muzyki?
HG: To nam mocno utrudniło działanie, bo nie mogliśmy spotykać się na sali prób przez kilka miesięcy. Nowy materiał zaczął powstawać jeszcze rok temu. Na początku tego roku większość materiału była gotowa, mieliśmy to nagrać znacznie wcześniej, ale pandemia skomplikowała nam plany. Na razie nie wiadomo kiedy się ukaże. Postanowiliśmy, że do wydania płyty podejdziemy spokojnie. W tym roku raczej już nie będziemy grać koncertów, chyba, że jakieś pojedyncze. Będziemy chcieli znaleźć dobrą opcję na wydanie. Nie mamy teraz podpisanej żadnej umowy.
WK: Mamy wrzesień. Planowaliśmy, żeby we wrześniu płyta była już w sprzedaży. Ten czas wykorzystaliśmy by trochę przetrzepać materiał, wybraliśmy z niego to, co nagraliśmy. Będzie trwać pół godziny. To nigdy się nie zmieni. Pół godziny to optymalny czas trwania takiej płyty. Będzie to 9 utworów.

Co robiliście przez te pół roku kiedy nie mogliście grać koncertów, ale też mieliście ograniczone możliwości grania prób? Jestem ciekaw też innych waszych aktywności muzycznych, ale też - jak w przypadku Haldora - nagrywania i - w przypadku Wojtka - pisania o muzyce i organizowania koncertów.
WK: Moje recenzowanie płyt w "Metal Hammerze" to temat hobbystyczny. W trakcie lockdownu powołałem parę rzeczy do życia, jak ten fanpage o filmach. Spontanicznie, ze znajomymi z Wrocławia, założyliśmy projekt o nazwie Las Trumien. Udało nam się nagrać EPkę, którą chcemy wydać we wrześniu i pracujemy nad płytą, którą wydamy może jeszcze w tym roku.

Co to za muzyka?
WK: To sludge/doom metal. Pierwszy raz będę miał okazję śpiewać po polsku. Teksty będą o seryjnych mordercach, potraktowane nieco bardziej poważnie. Każdy tekst bazuje na prawdziwych wydarzeniach, co jest wyzwaniem. Jeden z kolegów określa to granie jako pato-sludge. Eyehategod spotyka tu Church Of Misery i może Goatsnake. To znajomi, którzy grali w takich zespołach jak O.D.R.A., Sickform czy John Revolta. Wzięliśmy się też do pracy z J.D. Overdrive. W przyszłym tygodniu zaczynamy u Haldora nagrania na nową płytę. Momentami płyta będzie bardziej melodyjna niż wcześniej. Będzie kilka niespodzianek. Mogę zdradzić, że nad okładką pracuje Maciej Kamuda, robił też nam okładkę trzeciej płyty ("The Kindest of Deaths" - red.). W Forge Of Clouds też przymierzamy się do nagrania nowej płyty.
HG: Ja pracowałem przez ten czas nad płytami innych wykonawców. Pandemia wpłynęła na tę pracę, miałem 2 miesiące lekkiego przestoju. Staram się teraz te zaległości nadrobić. Jeżeli chodzi o projekty, w których gram, to jeszcze przed lockdownem nagraliśmy bębny do Untervoid, w trakcie pandemii nagraliśmy też gitary. Co do Thaw, to Artur (Artur Rumiński - gitarzysta Mentora i Thaw, ale też innych zespołów - red.) robił materiał na Mentora i do innych swoich projektów, wydał też solową płytę.

Wojtek, tobie pandemia utrudniła również organizację koncertów innych zespołów, bo zajmujesz się bookingiem także zespołów zagranicznych.
WK: Zajmuję się bookingiem wydarzeń najwcześniej na 2021 rok. Ten rok koncertowo jest praktycznie do wyrzucenia. Być może pojawią się jakieś małe pojedyncze koncerty, ale większe dopiero w przyszłym roku. Cały czas obserwujemy bacznie jak sytuacja się rozwija, jak będzie funkcjonować rynek, również zagraniczny, czy w ogóle zespoły będą mogły grać trasy. Mamy parę dużych koncertów ogłoszonych na 2021 rok. Teraz można liczyć głównie na małe imprezy, które przywracają koncertowanie do życia, ale na zagranicznych artystów trzeba będzie poczekać do przyszłego roku.

Twoim zdaniem brakuje czegoś, jak np. wytyczne albo wsparcie dla branży eventowej i koncertowej?
WK: Wsparcie dla branży jest bardzo niskie. Panuje pogląd, że kultura w naszym kraju nie ma i nie będzie się miała najlepiej, bo nie jest priorytetem dla naszego rządu, chyba, że chodzi o eventy takie jak festiwal w Opolu, które wystarczą partii rządzącej i w kwestii kultury to może im wystarczyć. Najgorsza jest niepewność. Nie wiemy czy z początkiem 2021 roku nie wejdą nowe obostrzenia, które przyhamują nam koncerty. Najgorszy jest brak pewności i konkretnych zapewnień. To czynnik, który należy naprawić w pierwszej kolejności. Wiem, że część polskich artystów grających komercyjne koncerty, próbowała jakoś grać w klubach dla ograniczonej liczby widzów, ale wiem, że frekwencja jest bardzo często niska. Ludzie się obawiają. Mamy nadzieję, że wraz z nowym rokiem to wszystko jakoś przyhamuje i wróci chociaż do pozornej normalności.
HG: Ja mam o tyle inną ocenę, bo artyści, z którymi ja pracuję, najczęściej nie zajmują się muzyką jako głównym źródłem dochodu. Widać jednak po niektórych, że tej pracy mają dużo mniej. W okresie letnim grali zazwyczaj na kilkudziesięciu wydarzeniach w miesiącu. Teraz cieszą się gdy zagrają 2 koncerty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki