Pszczoły były głównymi bohaterkami pikniku, zorganizowanego w niedzielę 24 września w ogrodach i na plebanii parafii św. Józefa w Wygodzie Łączyńskiej. W godzinach popołudniowych rozstawili się tu lokalni pszczelarze i koła gospodyń wiejskich, oferując chętnym swe pyszne miody i przysmaki.
Impreza odbywa się tu już trzeci raz. Jednym z jej inicjatorów był sam proboszcz parafii w Wygodzie ks. Krzysztof Koch, który co roku nie tylko udostępnia miejsce na piknik, ale i aktywnie w nim uczestniczy. Po objęciu trzy lata temu pieczy nad parafią szukał on różnych sposobów na przyciągnięcie ludzi do świątyni - zintegrowanie lokalnej społeczności.
- Jednym z takich sposobów było zaplanowanie i próba założenia ogrodów parafialnych. To miejsce sprawiło, że wielu ludzi zaczęło się angażować i pomagać - opowiada ks. Krzysztof Koch. - Ale organizując te ogrody zaczęły się pojawiać nowe inicjatywy i pomysły, związane też trochę z moimi pasjami, pasjami parafian. Jednym z takich pomysłów było założenie fragmentu ogrodu przeznaczonego dla pszczół. A jak pszczoły to też zrodził się pomysł z piknikiem...
Same ogrody zresztą cieszyły się dużą popularnością wśród obecnych na wydarzeniu.
Rozrywka i edukacja w Wygodzie Łączyńskiej
W tym roku, w przeciwieństwie do poprzednich dwóch edycji, imprezie nie towarzyszyły już warsztaty (wcześniej piknik był swoistym ich podsumowaniem). Organizatorzy nie wykluczają przy tym, że zajęcia jeszcze powrócą. Sami młodzi zresztą - biorący udział we wcześniejszych odsłonach spotkań - byli chętni ponownie popracować nad własnymi ulami, pasiekami.
Brak podsumowania warsztatów nie oznaczał jednak braku atrakcji. Podczas pikniku cały czas prowadzone były różne gry i zabawy dla dzieci, w trakcie których uczestnicy dowiadywali się wiele o samych pszczołach. Ponadto zarówno młodzi, jak i dorośli mogli bez problemu wypytać pszczelarzy o ich pracę, jak prawidłowo zajmować się ulem czy które miody są najlepsze w danej sytuacji.
Najsmaczniejsze miodowe przysmaki
W ramach wydarzenia przeprowadzono również konkurs na miodowe przysmaki. Zwycięzcy otrzymali stosowne puchary i nagrody, jednak cała rywalizacja miała bardziej charakter zabawy. Uczestnicy przygotowywali potrawy najróżniejsze - od ciastek i tortów po napoje.
Choć najlepszych wyróżniono stosownymi nagrodami i pucharami, oceniający przyznają, że cały konkurs miał być bardziej zabawą, aniżeli zaciekłą rywalizacją.
- Wszystkie potrawy smakowały wyśmienicie. Poziom był wyrównany, ale nie chodziło o to, kto wygra, a kto przegra, tylko żeby się zintegrować jako społeczność wiejska, gminna. Chodziło o to, żeby się fajnie bawić - mówi kucharz Tomasz Grzegorzewski, przewodniczący jury konkursu.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?