Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek w Szaflarach. Co pokazał eksperyment procesowy? [ZDJĘCIA]

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Egzaminator mógł zatrzymać samochód przed torami po tym, jak kursantka zignorowała znak stop. To wstępne wyniki eksperymentu procesowego, jaki w piątek został przeprowadzony na przejeździe kolejowym w Szaflarach.

To tam 20 sierpnia zmarła 18-letnia Angelika z Chyżnego. W czasie egzaminu na prawo jazdy wjechała na tory kolejowego, zatrzymała się, po czym w auto uderzył pociąg. 18-latka zmarła po przewiezieniu do szpitala. 62-letniemu egzaminatorowi nic się nie stało. Zdążył uciec z tuż przed wypadkiem.

Eksperyment zarządziła nowotarska prokuratura, która prowadzi śledztwo ws. wypadku na torach. Wzięli w nim udział biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, a także komisja ds. wypadków kolejowych. Do eksperymentu użyto wypożyczony z ośrodka ruchu drogowego samochód. Prowadziła go jedna z egzaminatorem z Nowego Targu, a na miejscu pasażera siedział biegły.

Badanie to miało odpowiedzieć na pytanie, czy 62-letni egzaminator mógł widzieć nadjeżdżający pociąg, gdy zbliżał się z kursantką do torów. A także, czy był w stanie zahamować przed torami, gdy 18-latka zignorowała znak stop.

- Naszym zdaniem jest możliwość zatrzymania samochodu po przejechaniu znaki stop, tuż przed torami - mówi Jan Ziemka z prokuratury rejonowej w Nowym Targu.

Śledczy w czasie eksperymentu badali to przy różnych prędkościach. Najważniejsza była prędkość 17 kilometrów na godzinę - z taką bowiem szybkością poruszał się samochód prowadzony przez 18-letnią Angelikę.

- Podjęte zostały także próby przy wyższych prędkościach, m.in. przy 30 kilometrach na godzinę. I nawet przy takiej prędkości również dało się zatrzymać samochód przed torami - mówi prokurator.

Śledczy sprawdzali także, czy egzaminator i kursantka mieli czas na ucieczkę z samochodu, gdy ten zatrzymał się na torach. - Tak, mieli. Te próby, w zależności od tego jak szybko poruszały się w samochodzie, wyniosły od 2 do 5 sekund - mówi prokurator.

Przy eksperymencie był 62-letni egzaminator wraz ze swoim adwokatem Władysławem Pociejem. Obecny był także Jan Widacki, który reprezentuje rodzinę 18-letniej dziewczyny.

Śledczy teraz czekają na dokładny raport i analizę biegłych. Potem będą decydować co dalej. Na razie 62-letni egzaminator usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym.

W miejscu, gdzie rozegrał się dramat obecny jest egzaminator, który feralnego dnia przeprowadzał egzamin. Całości przyglądają się adwokaci mężczyzny, prokurator, biegli sądowi oraz policja. Na miejsce ściągnięty został też identyczny samochód jakim odbywał się egzamin.

Wypadek w Szaflarach. Pociąg osobowy zderzył się z samochode...

Chyżne. Pogrzeb tragicznie zmarłej 18-letniej Angeliki, któr...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wypadek w Szaflarach. Co pokazał eksperyment procesowy? [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki