Woda bardzo często towarzyszy w złożu ropie naftowej i razem z nią jest wydobywana na powierzchnię - wynika z informacji, które przekazał nam Mateusz Cabak z Biura Informacji Grupy LOTOS SA. - A tu pojawiają się problemy z jej utylizacją. LOTOS Petrobaltic potrafił je rozwiązać - z podwójnym sukcesem: w efekcie wody złożowe nie zagrażają środowisku i są wykorzystywane do podniesienia produktywności złoża B3.
Woda wydobywana z ropą naftową jest wysoko zmineralizowana. Na platformie "Baltic Beta" oddziela się ją od ropy w specjalnych separatorach. Następnie woda jest dokładnie oczyszczana z cząstek stałych, oleju, bakterii i tlenu. Aby chronić środowisko Morza Bałtyckiego i spełnić zaostrzone wymogi środowiskowe dotyczące całkowitego zakazu zrzucania wód zaolejonych (w tym również oczyszczonych wód złożowych) bezpośrednio do morza, LOTOS Petrobaltic postanowił wtłaczać wydobytą wodę z powrotem do złoża. Oczywiście po wcześniejszym odpowiednim przygotowaniu tej wody.
Oto, przekazane nam przez Mateusza Cabaka, wypowiedzi specjalistów:
- Takie rozwiązanie nie narusza systemu środowiska morskiego oraz warstw złożowych, z których wydobywa się ropę - podkreśla Waldemar Plata, dyrektor operacyjny w LOTOS Petrobaltic SA. - Wymienia się jedynie medium wypełniające te warstwy.
Zatłaczanie wody do złoża to proces technologiczny stosowany w eksploatacji złóż ropy naftowej od lat.
- W czasie eksploatacji złoża w miarę ubywania ropy ciśnienie złożowe stopniowo spada - wyjaśnia dyrektor Zakładu Górniczego Krzysztof Sułecki. Efektem zatłaczania wody jest wzrost tego ciśnienia, dzięki czemu można wydobyć więcej ropy.
- Gdybyśmy nie stosowali tej metody, ze złoża B3 można by wydobyć w najlepszym wypadku 7 - 9 % zasobów geologicznych ropy - szacuje Barbara Zarębska, szef Biura Inżynierii Złożowej w LOTOS Petrobalticu. - Wtłaczanie wody pozwoli na wydobycie ok. 4 mln ton ropy więcej.
Jakie wymogi musi spełniać woda zatłaczana do złoża? - Parametry wody muszą być dostosowane do właściwości warstwy geologicznej, do której się ją wtłacza - mówi Krzysztof Sułecki.
W języku konkretów można to zapisać następująco: zawartość cząstek stałych i olejowych: poniżej 15 ppm, ciśnienie wtłaczania: do 235 barów.
Woda musi być również pozbawiona bakterii, które w warunkach panujących w złożu mogłyby przyczynić się do powstawania wysoce toksycznego siarkowodoru.
Zanim powstał nowy system, do złoża B3 zatłaczano odpowiednio oczyszczoną wodę morską. W grudniu 2007 w LOTOS Petrobalticu został powołany zespół, który miał opracować rozwiązania alternatywne dla zrzutu wód złożowych do morza. W skład zespołu weszli przedstawiciele Biura Realizacji Projektów Eksploatacyjnych i Wiertniczych, Biura Inżynierii Złożowej, Biura Analiz i Dokumentacji Geologicznych, Działu BHP i Ochrony Środowiska oraz platformy "Baltic Beta".
Opracowany przez ten zespół projekt został zrealizowany przez Biuro Realizacji Projektów Eksploatacyjnych i Wiertniczych spółki LOTOS Petrobaltic. Jako podwykonawcy uczestniczyły w nim firmy: Oil Plus Ltd. (Wielka Brytania) - opracowanie technologii, projektu podstawowego i FEED (projekt szczegółowy); Peroni Pompe Srl. - projekt i dostawa głównych agregatów pompowych; Lewa Pumps - projekt i dostawa dozujących pomp chemicznych oraz LOTOS Serwis - wykonanie projektów, dostawa i montaż zbiornika buforowego, systemu zasilania i automatyki. Orientacyjna wartość tej inwestycji to 21 mln zł - informuje Mateusz Cabak.
W maju tego roku instalacja osiągnęła pożądane parametry pracy i została oddana do użytku. Można powiedzieć, że teraz woda złożowa krąży w obiegu zamkniętym.
- Zatłaczanie oczyszczonej wody złożowej z powrotem do złoża B3 rozwiązuje problemy z jej utylizacją i pozwala wykorzystać tę wodę do podniesienia wydajności produkcji na tym złożu - podkreśla Paweł Siemek, zastępca szefa segmentu poszukiwawczo-wydobywczego grupy LOTOS.
Warto wiedzieć, że Grupa LOTOS uczestniczy w badaniach, mających ocenić możliwość magazynowania pod dnem Bałtyku gazu cieplarnianego, jakim jest dwutlenek węgla, powstający m.in. podczas spalania węgla np. w elektrowniach i elektrociepłowniach. Współpracuje w tym zakresie z Uniwersytetem Gdańskim. Ten unikatowy projekt zaczęto realizować w maju ubiegłego roku. Naukowcy - oceanografowie, wspierani przez przemysł, mają zbadać, jakie są możliwości magazynowania pod dnem morza powstającego w zakładach przemysłowych gazu cieplarnianego. Spróbują ocenić ryzyko związane z podmorskim składowaniem CO2. Nazwa tego, wspieranego unijnymi dotacjami projektu, brzmi: "Sub-seabed CO2
Storage: Impact on Marine Ecosystems (ECO2)" (Podmorskie magazynowanie dwutlenku węgla - oddziaływanie na środowisko morskie) Koordynatorem ze strony Polski jest prof. Adam Sokołowski z Uniwersytetu Gdańskiego.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?