Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory prezydenckie 2020. Tajna broń kandydatów na prezydenta RP

Ryszarda Wojciechowska
Ryszarda Wojciechowska
Paweł Relikowski / Polskapress
Wybierając prezydenta, wybieramy również pierwszą damę. Ale tym razem może być inaczej. I w pałacu prezydenckim zamiast pierwszej damy może pojawić się pierwszy dżentelmen. O prezydencki fotel walczy bowiem także kobieta oraz gej, który żyje w związku partnerskim. W tym gronie mamy nie tylko obecną pierwszą damę, ale też pilotkę myśliwców MIG-29, znanego reżysera filmowego, doktora prawa, stomatolożkę i ekspertkę Ordo Iuris. Postaci ciekawe, a nawet w niektórych przypadkach dużo ciekawsze od samych kandydatów.​

O obecnej pierwszej damie Agacie Kornhauser-Dudzie, po pięciu latach prezydentury jej męża, powinniśmy już wiele wiedzieć. Ale nadal jest dla nas zagadką. Bo tak „niemej” prezydentowej jeszcze nie było w III RP. Chociaż w ubiegłej kampanii dobrze rokowała, mówiąc podczas jednej z konwencji do Jarosława Kaczyńskiego: - Z całym szacunkiem panie prezesie, ja się pana nie boję. Od tamtej pory nie powiedziała już nic, co zostałoby zapamiętane. Prezydentowa bardzo rzadko zabierała głos. Nawet milczała podczas strajku nauczycieli, kiedy koledzy po fachu prosili ją, nauczycielkę niemieckiego, o wsparcie. Niepełnosprawnych i ich rodziny, co prawda, odwiedziła w Sejmie, kiedy strajkowali, ale nie miała dla nich konkretnej oferty wsparcia. Można odnieść wrażenie, że pierwsza dama przez pierwszą kadencję żyła jak w wieży z kości słoniowej. Pisano nawet, że nie lubi swojej roli, dlatego nie udziela wywiadów i rzadko pokazuje się publicznie. To, co zapamiętał internet, to głównie obrazki, jak scena witania się z biskupami, czekającymi na papieża Franciszka w Krakowie. Agata Kornhauser-Duda w nienaturalnym przyklęku i ręką mocno wyciągniętą do przodu, stała się na krótko bohaterką memów. Ale trzeba przyznać, że potrafiła to „ograć”. I swoje zdjęcie w przyklęku podarowała na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wylicytowano je za rekordową kwotę 200 tysięcy złotych. ​

Głównie jednak pisze się o tym, jak pierwsza dama jest ubrana. Zwłaszcza media tabloidowe sprowadziły ją trochę do - przepraszam za wyrażenie - wieszaka na ubrania. ​

I tylko prezes Jarosław Kaczyński przypomniał niedawno, że pierwsza dama jest... pierwszym atutem prezydenta. Nie dodał tylko, że nadal milczącym.​

Małgorzatę Kidawę-Błońską, kandydatkę Platformy Obywatelskiej na prezydenta, wspiera mąż Jan Kidawa-Błoński, znany reżyser, scenarzysta, osoba publiczna od lat. Podczas naszej ostatniej rozmowy, kandydatka na stwierdzenie, że mężowi nie będzie łatwo, kiedy się znajdzie w prezydenckim pałacu, odparła: - Jestem przekonana, że odnajdzie się w nowej roli i będzie ją dobrze wykonywać. Wiem też, że nie zrezygnuje ze swoich pasji i nadal pozostanie człowiekiem filmu - mówiła. A sugestię, że Jan Kidawa-Błoński będzie wtedy tylko mężem swojej żony, co dla reżysera nie jest pewnie łatwe, spuentowała: - Będzie moim mężem i nic się w tym akurat nie zmieni. ​

Kidawa-Błoński ma mocną pozycję w polskim filmie. Jego najbardziej znane filmy to m.in.: „Skazany na bluesa” i „Różyczka”. Ten pierwszy z fenomenalną rolą Tomasza Kota, który w tym filmie został przez filmowy światek i widzów zauważony. To film o tragicznie zmarłym Ryszardzie Riedlu, charyzmatycznym liderze zespołu „Dżem”, prywatnie kuzynie Jana Kidawy-Błońskiego. Obaj zresztą urodzili się w tym samym mieszkaniu w Chorzowie, z tym że Rysiek trzy lata później niż Jan. ​

Za film „Różyczka” Kidawa-Błoński otrzymał w 2010 roku Złote Lwy na gdyńskim festiwalu filmowym. Pytany niedawno przez „Newsweek” o to, czy nie miał pokusy, żeby nakręcić film o polskiej polityce, zdradził: - Przygotowujemy się do filmu, który będzie zahaczał o politykę. To będzie druga część „Różyczki”. Córka Różyczki jest polityczką i będzie kandydowała na prezydenta RP - opowiadał. ​

Oboje w wywiadach, których udzielali, mówili o swoim małżeństwie. Ich ponadtrzydziestoletni związek można sparafrazować na podstawie tych opowieści tytułem filmu „Rozważna i... romantyczny”. Reżyser żyje nadal bardziej filmem niż polityką, ale pytany o ich małżeństwo, odparł w jednym z wywiadów: - Nie wiem, jak to zdefiniować, że jesteśmy ze sobą ponad 30 lat, że ciągle jest nam ze sobą dobrze i nadal chcemy być ze sobą. Jeśli to nie jest miłość, to co?​

Urszula Brzezińska-Hołownia, żona Szymona Hołowni, niezależnego kandydata na prezydenta z cienia wyszła sama, bez pomocy męża. Jest bowiem jedną z dwóch kobiet pilotek w naszym kraju, które latają myśliwcami bojowymi MIG-29. I to ona była bohaterką materiału filmowego w TVN jako Polka, która potrafi. ​

Szymon Hołownia mówi żartem, że na spotkaniach z innymi żołnierzami i ich żonami w jednostce wojskowej czuje się jak... żona pilota albo jak mąż Angeli Merkel, który jest jedynym mężczyzną na spotkaniach z udziałem żon szefów państw. ​

Poznali się dzięki programowi „Mam talent”, podczas kręcenia materiału reklamowego, w którym Hołownia m.in. udawał pilota z „Top Gun”, idącego o zachodzie słońca pasem startowym. ​

Koledzy piloci chwalą Urszulę Brzezińską-Hołownię, mówiąc wprost, że ma do MIG-ów ogromny talent. I przypominają jej wyczyn, to jak lądowała w tej wielkiej maszynie bez... silników. Żona Hołowni przyznaje, że to była najtrudniejsza sytuacja, której musiała stawić czoła. Ale „siedząc w tym samolocie wiem, że to jest maszyna, która musi wykonywać to, co ja chcę” - powiedziała. ​

Szymon Hołownia na moje pytanie o to, czy żona pobłogosławiła pomysł kandydowania bez dyskusji, odparł: ​- Rozmawialiśmy o tym bardzo długo. Bo to dla nas obojga nie jest proste. Ona jest żołnierzem, oficerem sił powietrznych. Przed chwilą z nią rozmawiałem. Jest już po kolejnym locie, który wykonała. Ja też ponoszę jakieś emocjonalne koszty z powodu jej pracy. Bo to niebezpieczne zajęcie. Ale przegadaliśmy to z żoną bardzo wnikliwie i ona mnie wspiera. Ponieważ jest osobą spoza polityki i naszego medialnego świata, ma w sobie twardą racjonalność. Czyli jeżeli robisz coś dobrze, masz czyste intencje i nie masz nic do ukrycia, to czemu miałbyś rezygnować? Rób to, do czego jesteś przekonany, a nie zgodnie z czyjąś strategią. Ja zawsze to w sobie miałem, a ona to we mnie jeszcze wzmacnia - tłumaczył. ​

Paulina Kosiniak-Kamysz, żona Władysława Kosiniaka-Kamysza, kandydata PSL, też może być jego tajną bronią, której - jak informują media - nie zawaha się użyć. ​

Pobrali się przed rokiem. Również w ubiegłym roku urodziła się im córeczka Zosia. Polityk ludowców skwitował to w krótkich, męskich słowach: „Nie chciałbym męczyć swoim życiem prywatnym, bo tych tematów nie poruszam. Ale tak, jestem szczęśliwy”. ​

Można powiedzieć, że stworzyli prawdziwie ludową rodzinę, bo Paulina Kosiniak-Kamysz jest córką wieloletniego samorządowca z PSL, wójta gminy Gdów, Zbigniewa Wojasa. Nie unika mediów, udziela wywiadów, przyznając w nich, że uwielbia słuchać rozmów o polityce i że obie rodziny jej i męża są mocno rozpolitykowane. Ale sporów nie ma, bo wszyscy wyznają te same wartości - zapewnia.​

Jest stomatologiem. Ale też wolontariuszką, która działa w fundacji leczącej dzieciom zęby za darmo. Wcześniej wyjeżdżała również na misje, m.in. do Armenii. O mężu mówi tak: Jest dobrym człowiekiem. Nie wiem, czy to najważniejsze dla wyborców, ale dla mnie tak. ​

Zapowiada, że w kampanii będą z córeczką wspierać go z całych sił. ​

Robert Biedroń to kandydat lewicy, europarlamentarzysta i zadeklarowany gej, który nawet w kampanii przekonuje się, że prawica nie zamierza przestać szydzić z jego orientacji. ​

Słowa Beaty Kempy na konwencji Solidarnej Polski zostały przyjęte przez jej partyjnych kolegów może nie rechotem, ale głośnym śmiechem. Europosłanka z wrodzoną sobie delikatnością stwierdziła, że życiowy partner Roberta Biedronia - Krzysztof Śmiszek - jest „kandydatką na pierwszą damę”. ​

Krzysztof Śmiszek to doktor prawa, poseł lewicy i działacz na rzecz praw człowieka. I jak mówią niektórzy, to on bardziej pasowałby na prezydenta niż Robert Biedroń. Ma w sobie więcej powagi i autentyzmu.​

Śmiszek intensywnie włączył się w kampanię Roberta Biedronia. W wywiadach nie uciekają od spraw prywatnych, chociaż są to zazwyczaj opowieści o lekcjach tolerancji lub jej braku. Poznali się 14 lutego w 2003 roku. Ich związek trwa już 17 lat. Sam kandydat na prezydenta, pytany o partnera, mówi: Ja już mam męża. Tylko państwo tego nie widzi. Mam szczęśliwy związek. Pytany o receptę na to szczęście, odpowiada: tolerancja i zaufanie. ​

Krzysztof Bosak - kandydat Konfederacji ożenił się przed kilkunastoma dniami, już w trakcie kampanii wyborczej. Przez co miesiąc miodowy musiał skrócić do miodowego tygodnia i wracać do gry. Jak na narodowca, katolika i zwolennika całkowitego zakazu aborcji przystało, wybrał sobie małżonkę o takich samych poglądach, a może jeszcze twardszych. Karina Walinowicz to konserwatystka do szpiku kości, można powiedzieć, prawniczka i ekspertka Ordo Iuris, która głosi swoje poglądy w prawicowych mediach, twierdząc m.in., że „w Europie widać chrystianofobię i marginalizację Chrześcijan”.

O ślubie tej pary poinformował na portalu społecznościowym sam pan młody i kandydat na prezydenta. Wpis 8 lutego zaczynał się tak: „Dziś dla mnie wielki dzień, poślubiłem moją ukochaną Karinę”, a skończył słowami: „Prosimy o modlitwę!” Do wpisu dołączone były zdjęcia ślubne. T parę, jak twierdzi sam kandydat, połączyły nie tylko poglądy, ale miłość do tańca towarzyskiego. Krzysztof Bosak przed laty brał udział w „Tańcu z gwiazdami”, ale bez sukcesu. Widać z czasem się w tańcu wyrobił.​

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki