Wspólna inicjatywa dla Ukrainy. Środowiska lewicowe pomagają razem uchodźcom oraz Ukraińcom, którzy zdecydowali się zostać i walczyć z Rosją

- Od niemal miesiąca zbieramy dary i rzeczy dla Ukrainy, zarówno dla uchodźców wojennych, jak i dla osób, które pozostały na miejscu i walczą, ale także dla tych, którzy zdecydowali się pozostać na Ukrainie i są cywilami - mówi Jędrzej Włodarczyk, sekretarz generalny Nowej Lewicy na Pomorzu. - Udało nam się zebrać grupę społeczników, którzy niekoniecznie są związani z Lewicą, niekoniecznie są też związani z żadną inną partią, ale wszyscy zdecydowaliśmy się na pomoc i wspólne wyjazdy z darami na Ukrainę.

Jak podkreślają politycy Lewicy niezwykle ważne w ich działaniach jest to, że mają stały kontakt ze stroną ukraińską, z samymi Ukraińcami, którzy albo są na froncie, albo mieszkali do tej pory na Pomorzu i wyjechali walczyć w obronie swojej ojczyzny.

- Jako Nowa Lewica, Zieloni, KOD chcieliśmy także zaapelować do rządu, aby się jeszcze bardziej zaangażował w pomoc i koordynację wszystkich działań - dodał Jędrzej Włodarczyk. - Warto aby ta pomoc trafiała bezpośrednio do osób znajdujących się obecnie na Ukrainie i w koordynacji z nimi, gdyż to oni doskonale wiedzą, czego im w danym momencie najbardziej brakuje.

Politycy oraz społecznicy obecnie na konferencji prasowej chcieli zaapelować do administracji państwowej, aby wdrożono pakiet konkretnych propozycji koordynacyjnych działań pomocowych dla Ukrainy. Komitet Obrony Demokracji apelował, aby polski rząd podjął jak najszybsze działania celem uruchomienia środków z Unii Europejskiej oraz o to, aby te pieniądze trafiły również do organizacji pozarządowych, które od 24 lutego 2022 roku zaangażowały się w pomoc Ukrainie, ale działają już na granicy swoich możliwości.

W podobnym tonie wypowiadał się Marek Weryszko, członek rady krajowej Partii Zieloni, który również wystosował apel do rządu.

– Apelujemy do rządu. Rządu, który dziś się tak pięknie chwali działaniami, które w ogromnej mierze robione są rękami zwykłych ludzi – powiedział Marek Weryszko, członek rady krajowej Partii Zieloni. - Do rządu, który ogłasza wprowadzenie wsparcia instytucjonalnego i finansowego, którego jednak tu, gdzie jest ono najbardziej potrzebne, w regionach, samorządach, nie widać.

- Jako Nowa Lewica cieszymy się, że udało się nam stworzyć razem pewnego rodzaju porozumienie, komitet - mówi Jolanta Banach. - Po miesiącu działań wszyscy sprofesjonalizowaliśmy się w niesieniu określonej pomocy. Zbieramy głównie środki medyczne i higieny osobistej, a także żywność z długą datą spożycia. Przygotowujemy to wszystko, co jest ważne, pod konkretne zapotrzebowanie jakie otrzymujemy prosto z Kijowa.

Jak podkreśliła Jolanta Banach, członki zarządu regionalnego Nowej Lewicy - strona ukraińska regularnie przesyła wykaz potrzebnych rzeczy, które dowożone są bezpośrednio do Kijowa.

- Sami wjeżdżamy do stolicy Ukrainy, albo przekazujemy środki na granicy polsko-ukraińskiej wcześniej pomagając w organizacji transportu - dodała Jolanta Banach. - Zebrane przez nas produkty trafiły do m.in. Kijowskiego Regionalnego Szpitala Dziecięcego.

Zdaniem założycielki stowarzyszenia Lepszy Gdańsk to właśnie od takiej pomocy zależeć będą losy tej wojny i przyszłość operacji zarówno wojskowych jak i humanitarnych.

- Staramy się między sobą wymieniać informacje, kto co ma, czym dysponuje, aby nasza pomoc była jak najbardziej konkretna i odpowiadała na potrzeby obywateli Ukrainy, ale również i Polski, którzy przebywają na terenie objętym wojną - dodała Jolanta Banach.

Jedną z osób, która jeździ na Ukrainę jest Michał Wojciechowicz, w okresie PRL działacz opozycji antykomunistycznej, a także pisarz i przedsiębiorca.

- Na początku jeździliśmy samochodami osobowymi, potem dostaliśmy busa, następnie ktoś przyprowadził przyczepę, a teraz do dyspozycji mamy nawet autobus - mówi Michał Wojciechowicz w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim". - Regularnie jeździmy pod granicę i tam oddajemy produkty w punktach zbiórek, lub też dostarczamy je bezpośrednio na Ukrainę.

W pomoc mieszkańcom Ukrainy zaangażował się także Kościół Diakonalny w niemieckiej miejscowości Solingen.

- Nawiązaliśmy kontakt z kościołem w Solingen w Niemczech - dodaje Michał Wojciechowicz. - To kościół, który pomagał nam w czasie stanu wojennego, w trakcie którego z tego właśnie kościoła szły dary dla osób aresztowanych, a ja taką osobą byłem i stąd ten kościół pamiętam. To niesamowite, że po ponad 40 latach od stanu wojennego my dalej współpracujemy i dalej niesiemy pomoc potrzebującym.

Jak podkreślił Michał Wojciechowicz w Niemczech regularnie odbywa się zbiórka pieniędzy, z której zysk przeznaczany jest na zakup potrzebnych środków, które następnie dostarczane są na granicę polsko-niemiecką, a z niej przewożone bezpośrednio na Ukrainę.

- Na początku naszych działań jeździliśmy tylko pod granicę Polski z Ukrainą, teraz jeździmy już do Lwowa, a także do Białej Cerkwi, która od Kijowa oddalona jest o 80 kilometrów - dodaje Michał Wojciechowicz.

Wszystkie dary, które zbierają przedstawiciele Nowej Lewicy, Partii Zielonych, KOD czy innych ugrupowań oraz te przynoszone przez mieszkańców trafiają do biura partii znajdującego się przy ul. Gdyńskich Kosynierów 11 w Gdańsku oraz do innych biur Nowej Lewicy.

Wśród środków potrzebnych, o których dostarczenie prosi strona ukraińska znajdują się między innymi:

• szczoteczki do zębów
• pasta do zębów
• ściereczki
• ręczniki
• produkty do golenia
• mydło
• krem do rąk
• pomadki
• podszewki dla kobiet
• proszek do prania
• pieluchy dla dziec
• odzież kamuflująca
• obuwie budowlane
• obuwie sezonowe
• okulary taktyczne
• skarpety termiczne
• rękawice
• plecaki (60 litrów)
• maty podróżne
• karimaty
• śpiwory
• latarki taktyczne
• lornetki taktyczne
• termosy
• łopaty
• taśmy maskujące
• kompasy taktyczne
• topory
• telefony komórkowe
• zapasy amunicji
• suchy alkohol
• środki przeciwwirusowe
• witaminy
• wapnia (razem z witaminą D)
• witamina B6
• bandaże
• wilgotne chusteczki
• leki przeciw zatruciu etc.
• jod
• rękawiczki jednorazowe
• długoterminowa żywność