Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Współcześni piraci grasują na drogach okradając ciężarówki

Łukasz Kłos
JAROSLAW JAKUBCZAK / POLSKAPRESSE
Dzisiejszych rozbójników szos interesuje nie tylko kosztowny sprzęt RTV i AGD, paliwa, alkohol czy sprzęt budowlany, ale też palety mrożonych ryb, ładunki serów i owoców, a nawet... wielkanocne zające.

Nie mają czarnej przepaski na oku ani papugi na ramieniu. Nie atakują też pod banderą z czaszką i skrzyżowanymi kośćmi. Jednak współcześni piraci i rozbójnicze bandy napadające na transporty towarów są nie mniej skuteczni, a często i nie mniej niebezpieczni.

Rozbójnicy w białych rękawiczkach
Słodycze, chemia budowlana, alkohol, sery, sprzęt i materiały budowlane, a nawet palety z mrożonymi rybami czy owoce. Nie pogardzili żadnym towarem. Łącznie przechwycili co najmniej kilkanaście transportów. Gdańska Prokuratura Okręgowa szacuje łączną wartość zrabowanych towarów na nie mniej niż 2,3 mln zł.

Ładunki przejmowali jednak nie tyle siłą, ile fortelem. Podejrzani mieli się podszywać pod legalne firmy spedycyjne. Następnie na internetowych giełdach towarowych wyszukiwali zleceń przywiezienia towarów z krajów europejskich.

- W większości przypadków miejscem przeznaczenia towaru nie była Polska - informuje prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Dokumenty przewozowe były zmieniane i towar był przewożony do magazynów położonych na terenie Gdańska oraz innych okolicznych miejscowości. Następnie był przeładowywany i wywożony.

Według ustaleń funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego oraz gdańskiej prokuratury, trzon grupy stanowiło osiem osób. To oni bezpośrednio współpracowali przy wyszukiwaniu i naciąganiu dostawców. Grupa działała co najmniej kilka miesięcy. Pierwsze osoby wpadły przy lewym transporcie... czekoladowych jajek i zajęcy wielkanocnych.

- Pierwsze zatrzymania osób uczestniczących w tym procederze nastąpiły w styczniu 2013 roku. Wtedy to funkcjonariusze CBŚ zatrzymali na terenie Gdańska osoby uczestniczące w przejęciu towaru z Niemiec w postaci słodyczy - mówi prok. Wawryniuk.
Wtedy też stało się jasne, że to niejedyny taki transport, jaki się znalazł w rękach przestępczej grupy. W następnych miesiącach zatrzymywano kolejnych uczestników grupy. Ostatnia osoba została zatrzymana kilka dni temu. Wszyscy ośmioro podejrzani przebywają obecnie w areszcie tymczasowym. Prok. Wawryniuk zastrzega, że to nie koniec działań w ramach tego śledztwa.

Rozbójnicy paliwowi
Sądowy finał znalazła natomiast inna sprawa - z Płocka. Tamtejszy Sąd Okręgowy skazał sześciu mężczyzn oskarżonych o zbrojne napady na tiry. Mężczyźni pod kierownictwem Krzysztofa K. w 2008 roku organizowali napady z bronią na cysterny przewożące olej opałowy i napędowy. Wszyscy pochodzili z Płocka i okolic. Swoją działalność prowadzili jednak nie tylko na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, ale też pomorskiego oraz łódzkiego. Wartość skradzionych ciężarówek i przewożonego przez nie towaru szacowano na blisko milion złotych.

Skazani działali perfidnie i brutalnie. Podszywali się pod policjantów, a nawet funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. Schemat działania był za każdym razem zbliżony. Najczęściej "tajniackie" auto z pseudopolicyjnym kogutem na dachu zajeżdżało cysternie drogę. Mężczyźni pod pozorem kontroli nakazywali kierowcom zatrzymać się i wysiąść z ciężarówki, po czym skuwano ich, bito i grożono im bronią. Następnie wywożono do lasu lub w inne odludne miejsce i tam porzucano, ograbiając ich przy okazji z cennych osobistych rzeczy.

Hurtowe przejęcia transportów
Przed dwoma laty głośno było o innej grupie. Członkowie zorganizowanej grupy podszywali się pod firmę spedytorską z Grudziądza. Mężczyźni posługiwali się sfałszowanymi dokumentami (fałszywa była też ich licencja na transport międzynarodowy). Co ciekawe, by się uwiarygodnić, korzystali z magazynu położonego w sąsiedztwie hal należących do znanej sieci sklepów AGD.
Zatrzymano ich zaś w listopadzie 2011 roku pod Koszalinem. Akcję przeprowadzili funkcjonariusze z CBŚ w... Poznaniu.
- Na giełdzie transportowej licytowali zlecenia na transport towarów - tłumaczył wówczas Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji. - W ciągu dwóch dni na terenie Polski oraz za granicą wysłali do zleceniodawców kilka tirów. Na trzy z nich załadowano płyty indukcyjne i kuchenki. Naczepa kolejnego została wyładowana pół tysiącem telewizorów plazmowych. Łączna wartość ładunków, które sprawcy przejęli, wyniosła prawie milion złotych.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki